Demokracja - opium dla ludu
Wierzysz, że demokracja to najlepszy system rządów, jaki stał się udziałem ludzkości? Wierzysz, że demokracja najlepiej broni twoich praw, jest sprawiedliwa, twój głos ma realne znaczenie, a ty masz wpływ na rzeczywistość polityczną? Jeśli tak uważasz to bezwzględnie musisz poznać pracę Demokracja – opium dla ludu, w której Autor poddaje system demokratyczny dogłębnej analizie. Książka jest o tyle niebezpieczna, że po jej lekturze Czytelnik już nigdy nie będzie patrzył na demokrację łaskawym okiem i pokładał w niej swoich nadziei na lepsze jutro.
Demokracja – opium dla ludu jest dowodem niezwykłej erudycji i świeżości spojrzenia autora.
Prof. Grzegorz Kucharczyk
Kuehnelt-Leddihn skutecznie budzi czytelnika z demokratycznego letargu.
Jerzy Wolak, „Polonia Christiana”
To, co wyróżnia pisarstwo Kuehnelta-Leddihna to styl, w którym profesorska uczoność miesza się z lekkim gawędziarskim tonem.
Tomasz Gabiś
Austriacki mistrz pióra z wdziękiem swego stylu godnym delikatnych pociągnięć pędzlem japońskich mistrzów, ale jednocześnie z bezlitosną siłą argumentów równą uderzeniom młota Thora, rozbija w proch wszystkie fałsze i sofizmaty apologetów demokracji. Paragraf po paragrafie, jak stanowczy acz nieubłagany prokurator, dowodzi, że ów najgłupszy z ustrojów – a raczej rozstrój wszystkich rzeczy, przeczący odkrytej przez geniusz grecki zasadzie porządku i harmonii - jest (parafrazując innego „klasyka”) nie tyle nawet, arystokratycznym bądź co bądź, opium, ale najbardziej ordynarną gorzałką dla ludu.
Prof. Jacek Bartyzel
Erich von Kuehnelt-Leddihn (1909-1999) – austriacki monarchista (legitymista), historyk idei, pisarz i publicysta – to jedna z największych postaci dwudziestowiecznej myśli konserwatywnej. I to w wymiarze transatlantyckim. Jego twórczość pisarska i publicystyczna dostarczyła bowiem nieocenionej inspiracji intelektualnej dla powstającej po II wojnie światowej amerykańskiej myśli konserwatywnej (zwłaszcza jej tradycjonalistycznego skrzydła). Kuehnelt-Leddihn współpracował z wieloma amerykańskimi pismami konserwatywnymi, m.in. z magazynem „The National Review”; jest również autorem wielu książek, wśród których najważniejszymi wydają się być Liberty or Equality oraz Leftism, From de Sade and Marx to Hitler and Marcuse. W języku polskim ukazały się: Ślepy tor. Ideologia i polityka lewicy 1789-1984 i Przeciwko duchowi czasów oraz powieść Jezuici, burżuje, bolszewicy.
Komentarze (18)
waldi888231200, 24 lipca 2012, 21:08
Demo do czego służy wszyscy komputerowcy wiedzą, tak jest jest i tutaj, a pełna wersja kosztuje i nie każdy może kupić.
mikroos, 26 lipca 2012, 11:09
Mój kandydat do tytułu najbardziej żałosnego copywritingu roku.
wilk, 26 lipca 2012, 18:50
Tyle, że demokracja, to w zasadzie obecnie politycznie poprawna przykrywka dla oligarchii, która m.in. i u nas występuje. Ciągle te same osoby, posłowie XX kadencji, złudne wybory na podstawionych (przez partie) kandydatów, roszady jako nominacje na najważniejsze stanowiska.
Mariusz Błoński, 26 lipca 2012, 19:41
Nie sądzę,by autor pisał o naszej rodzimej patologii.
Książkę na pewno przeczytam.
Mariusz Błoński, 10 września 2012, 14:49
Znalazłem czas i powoli czytam.
Mocno daje do myślenia. Z pewnością bardzo ważna książka. Zaprzysięgli zwolennicy demokracji będą mieli z nią problem. Część od razu ja odrzuci, zamknie umysł i tyle. Ci o otwartym umyśle chyba będą musieli zweryfikować swoje poglądy.
Książka też pozostawia mocny niedosych. Chce się czytać więcej i więcej. Zachęca do poznawania, rozglądania się. Zainteresowania się tym, w jaki sposób autor doszedł do takich właśnie wniosków. Wzbudza w głowie ferment i każe przeczytac jeszcze kilka innych pozycji.
Jeśli chcemy mieć kiedyś inteligentne, oczytane społeczeństwo, to w szkołach na lekcjach WOS-u powinno się omawiać właśnie tego typu rzeczy. Bo zmuszają do myślenia i patrzenia na "prawdy objawione" z zupełnie różnej perspektywy niż pogląd jedynie słuszny.
Jajcenty, 10 września 2012, 15:27
Czy autor proponuje coś w zamian? Osobiście bardziej odpowiada mi starożytny model spełniania konkretnych kryteriów majątkowych by mieć prawa obywatela. Ba, nawet szokujący model ze Starship Troopers wydaje się lepszy od obecnego.
Mariusz Błoński, 10 września 2012, 18:46
Nie wiem, czy w dalszej części książki coś zaproponuje. Jednak, jako że na okładce określany jest jako monarchista, domyślam się, że to właśnie monarchię uważa za lepszy ustrój. Chociaż nie podchodzi do niej bezkrytycznie, bo od czasu do czasu o niej wspomina i nie jest to podejście "na kolanach".
Co do kryterium majątkowego... nie jest ono, moim zdaniem, najlepsze. Gdybyś np. stosował obecnie w PL kryterium majątkowe, to niewątpliwie pełnię praw wyborczych musiałbyś dać krewnym i znajomym tych... z POPiSLDPSL, którzy poobsadzani na państwowych stolkach zarabiają dziesiątki/setki tysięcy miesięcznie. A nie uważasz zapewne, że ktoś, kto traktuje państwo jako instutucję służącą mu do dorobienia się, dojną krowę, a obywateli jako niewolników, którzy mają fundować mu ciepłą posadkę, zasługuje na miano obywatela.
Jedynym kryterium majątkowym mogłoby być takie, że osoby, które nie dorzucają się do wspólnej kasy (czyyli nie płacą podatków) nie mają prawa głosu. Bo niewłaściwą jest sytuacja, żeby ktoś, kto nie wrzuca do wspólnego worka decydował, w jaki sposób te pieniądze należy wydawać.
TrzyGrosze, 10 września 2012, 20:46
Właśnie !!!
Pozycja opozycjonisty (szczególnie w demokracji ), jest prosta, łatwa i przyjemna. Gadać i pisać można o wszystkim, bez żadnych konsekwencji, bo to przecież demokracja !
Do opisu tego co się nie udaje, wystarczy być biernym obserwatorem i wyliczać, wyliczać, wyliczać...
Sądzę (kiedyś przeczytam i będę wiedział), że autor w całym swoim niezadowoleniu z tego ustroju, mógł napisać krytyczną książkę o demokracji, własnie dzięki podstawowym założeniom tego porządku.
W jaki innym ustroju mógłby to bezpiecznie uczynić?
Najmarniejszy menel, kupując za wyżebrane pieniądze najmarniejszy alkohol i tytoń, płaci podatek VAT a nawet akcyzę.
Mariusz Błoński, 10 września 2012, 21:10
A to byś się zdziwił I z bezpieczeństwem i ze stawianiem znaku równości pomiędzy demokracją a swobodą głoszenia poglądów.
A co do menela - nie chodzi o pieniądze z dobroczynności, a zarobione. Równie dobrze mógłbyś argumentować, że ktoś, kto jest utrzymywany przez społeczeństwo z podatków tego społeczeństwa płaci podatki, bo przecież kupuje.
TrzyGrosze, 10 września 2012, 21:21
Mnie się po prostu odnowiła alergia na krytykantów (teściowej wizyta się przedłużyła), którzy nie wypisują recepty na (często wyimaginowany) problem.
Mariusz Błoński, 10 września 2012, 22:16
Recept jest całe mnóstwo
TrzyGrosze, 10 września 2012, 22:22
A wykonawców ubóstwo
Mariusz Błoński, 11 września 2012, 00:00
I w tym tkwi problem. O tym też w książce. Tak czy inaczej - bardzo polecam.
antykwant, 2 listopada 2012, 13:06
A ja się dziwię, że do tej pory nikt powyżej nie napisał o aktualnie trwającej akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Wystarczy zajrzeć na stronę www.zmieleni.pl albo http://jednomandatowe.pl/faq.php lub www.jow.pl
Od 10 lat ruch na rzecz JOW walczy o publiczną dyskusję w tej sprawie.
Gdyby przywrócić Polakom JOW-y to skończyłyby się sytuacje, w której poseł bierze udział w aferze, a i tak jest wybierany na kolejną kadencję, bo wybór mieliby obywatele, a nie prezes partii.
Choć spotkałem się z opinią, że to w ogóle niedemokratyczna ordynacja.
Mariusz Błoński, 2 listopada 2012, 13:33
No jak to? Przecież już była taka akcja Setki tysięcy nabranych przez PO podpisało i za JOW-ami, i za zniesieniem Senatu, i za zakazem finansowania partii z budżetu... i co? Ano nic
Polecam tę książkę... pokazuje jak bardzo chorym systemem jest demokracja.
antykwant, 2 listopada 2012, 16:52
Ano była i podpisy zostały zmielone. Tym razem jednak podpisy będą przekazane z pominięciem PO Łatwiej jest siedzieć na d*pie i rozgłaszać wokół że nic się nie uda niż faktycznie działać na rzecz JOW-ów. Ja wybieram ścieżkę aktywnego poparcia dla JOW-ów i będę wspierał akcję do skutku.
Mariusz Błoński, 2 listopada 2012, 16:55
No i to jest jeden z uroków demokracji. Możesz zdobyć dla projektu poparcie i miliona osób, a o tym, czy będzie referendum, zdecydują ludzie, z których żaden nie zdobył nawet 200 000 głosów A podobno demokracja to ludowładztwo
W obecnym systemie na JOW-y nie ma szans. Mamy rządy oligarchii bonzów partyjnych i to oni decydują o składzie Sejmu i rządu. I dobrze wiedzą, że JOW-y zmniejszą ich władzę, zatem na JOW-y się nie zgodzą.
murgen, 29 stycznia 2013, 18:54
Ale trzeba pamiętać, że tyle jest rodzajów demokracji ile krajów. Wystarczy spojrzeć choćby na Szwajcarię, gdzie jednak jest demokracja bezpośrednia (a przynajmniej bardziej bezpośrednia od naszej). Gdzieś było porównanie ilości inicjatyw obywatelskich które zostały przygotowane i zrealizowane.
A co do naszych bonzów partyjnych i ich wpływie - system partyjny w naszej demokracji, który został stworzony w 89 roku po prostu się umacnia. Akurat to umacnianie w naszym Państwie wychodzi mu bardzo dobrze. Umacnianie trwa bazując na naszych kłótniach, wzajemnych animozjach, żywi się zagrożeniem często wyolbrzymionym, a przede wszystkim rosnie na bezmyslności i obojętności narodu. A na straży bezmyślności stoją często media.
Tak swoją drogą też chętnie sięgnę po tę książkę.