Czy względność leży u źródeł kwantowej egzotyki?
Od swych początków mechanika kwantowa nie przestaje zadziwiać trudną do zrozumienia niezwykłością. Czemu jedna cząstka wydaje się przechodzić przez dwie szczeliny jednocześnie? Dlaczego zamiast konkretnych przewidywań możemy mówić tylko o ewolucji prawdopodobieństw? Zdaniem teoretyków z uniwersytetów w Warszawie i Oksfordzie, najważniejsze cechy świata kwantów mogą wynikać ze szczególnej teorii względności, która do tej pory z mechaniką kwantową wydawała się nie mieć wiele wspólnego.
Od czasu pojawienia się mechaniki kwantowej i teorii względności fizykom spędza sen z powiek niekompatybilność tych trzech konstrukcji (trzech, bowiem teorie względności są dwie: szczególna i ogólna). Powszechnie przyjmowano, że opis mechaniki kwantowej jest bardziej fundamentalny i to teorię względności trzeba będzie do niego dopasować. Dr hab. Andrzej Dragan z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (FUW) oraz prof. Artur Ekert z Uniwersytetu w Oksfordzie (UO) właśnie zaprezentowali rozumowanie prowadzące do innego wniosku. W artykule "Kwantowa zasada względności", opublikowanym w czasopiśmie New Journal of Physics, dowodzą oni, że cechy mechaniki kwantowej decydujące o jej unikatowości i tak nieintuicyjnej egzotyce, na dodatek przyjmowane w niej "na wiarę" (jako aksjomaty), można wyjaśnić w ramach szczególnej teorii względności. Trzeba się tylko zdecydować na pewien dość nieortodoksyjny krok.
Albert Einstein zbudował szczególną teorię względności na dwóch postulatach. Pierwszy jest znany jako zasada względności Galileusza (która, notabene, jest szczególnym przypadkiem zasady kopernikańskiej). Mówi ona, że fizyka jest taka sama w każdym układzie inercjalnym (czyli albo pozostającym w spoczynku, albo poruszającym się ruchem jednostajnym prostoliniowym). Drugi postulat, zbudowany na wyniku słynnego eksperymentu Michelsona-Morleya, narzucał wymóg stałości prędkości światła w każdym układzie odniesienia.
Einstein uważał drugi postulat za kluczowy. W rzeczywistości kluczowa jest zasada względności. Już w 1910 roku Władimir Ignatowski pokazał, że bazując tylko na niej, można odtworzyć wszystkie zjawiska relatywistyczne szczególnej teorii względności. Efektownie proste rozumowanie, prowadzące bezpośrednio od zasady względności do relatywistyki, przedstawił też w 1992 roku profesor Andrzej Szymacha z naszego wydziału - mówi dr Dragan.
Szczególna teoria względności to spójna struktura, która dopuszcza trzy matematycznie poprawne rodzaje rozwiązań: świat cząstek poruszających się z prędkościami podświetlnymi, świat cząstek poruszających się z prędkością światła i świat cząstek poruszających się z prędkościami nadświetlnymi. Ten trzeci wariant zawsze odrzucano jako niemający nic wspólnego z rzeczywistością.
Postawiliśmy pytanie: co się stanie, gdy – na razie bez wnikania w fizyczność czy niefizyczność rozwiązań – potraktujemy serio nie część szczególnej teorii względności, lecz ją całą, razem z reżimem nadświetlnym? Spodziewaliśmy się paradoksów przyczynowo-skutkowych. Tymczasem zobaczyliśmy dokładnie te efekty, które tworzą najgłębszy rdzeń mechaniki kwantowej - mówią dr Dragan i prof. Ekert.
Początkowo obaj teoretycy rozważali przypadek uproszczony: czasoprzestrzeń ze wszystkimi trzema rodzinami rozwiązań, ale składającą się tylko z jednego wymiaru przestrzennego i jednego czasowego (1+1). Cząstka pozostająca tu w spoczynku w jednym reżimie rozwiązań, w drugim wydaje się poruszać nadświetlnie, co oznacza, że sama nadświetlność jest względna.
W tak skonstruowanej czasoprzestrzeni w naturalny sposób pojawiają się wydarzenia niedeterministyczne. Jeśli bowiem w jednym reżimie w punkcie A dochodzi do nawet całkowicie przewidywalnego wygenerowania cząstki nadświetlnej emitowanej ku punktowi B, gdzie informacji o powodach emisji po prostu nie ma, to z punktu widzenia obserwatora w drugim reżimie wydarzenia przebiegają od punktu B do punktu A, a więc zaczynają się od wydarzenia zupełnie nieprzewidywalnego. Okazuje się, że analogiczne efekty pojawiają się także w przypadku emisji cząstek podświetlnych.
Obaj teoretycy wykazali ponadto, że po uwzględnieniu rozwiązań nadświetlnych naturalnie pojawia się ruch cząstki po wielu torach jednocześnie, a opis przebiegu zdarzeń wymaga wprowadzenia sumy zespolonych amplitud prawdopodobieństwa świadczących o istnieniu superpozycji stanów, zjawiska dotychczas kojarzonego wyłącznie z mechaniką kwantową.
W przypadku czasoprzestrzeni z trzema wymiarami przestrzennymi i jednym czasowym (3+1), czyli odpowiadającej naszej fizycznej rzeczywistości, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Zasada względności w swojej oryginalnej postaci nie jest zachowywana, reżimy podświetlny i nadświetlny są rozróżnialne. Jednak badacze zauważyli, że gdy zmodyfikuje się zasadę względności do postaci - "Możliwość opisu zdarzenia w sposób lokalny i deterministyczny nie powinna zależeć od wyboru inercjalnego układu odniesienia" - ograniczy ona rozwiązania do tych, w których wszystkie wnioski z rozważań w czasoprzestrzeni (1+1) pozostają ważne.
Zwróciliśmy przy okazji uwagę na możliwość ciekawej interpretacji roli poszczególnych wymiarów. W reżimie wyglądającym dla obserwatora na nadświetlny niektóre wymiary czasoprzestrzenne wydają się zmieniać swoje fizyczne role. Tylko jeden wymiar świata nadświetlnego ma charakter przestrzenny: ten, wzdłuż którego porusza się cząstka. Pozostałe trzy wymiary wydają się wymiarami czasowymi - mówi dr Dragan.
Charakterystyczną cechą wymiarów przestrzennych jest to, że cząstka może się w nich przemieszczać w każdą stronę lub pozostawać w spoczynku, podczas gdy w wymiarze czasowym zawsze propaguje się w jedną stronę (co w potocznym języku nazywamy starzeniem). Trzy wymiary czasowe reżimu nadświetlnego przy jednym przestrzennym (1+3) oznaczałyby więc, że cząstki w nieuchronny sposób starzeją się w trzech czasach jednocześnie. Proces starzenia się cząstki w reżimie nadświetlnym (1+3), obserwowany z reżimu podświetlnego (3+1), wyglądałby tak, jakby cząstka przemieszczała się jak fala kulista, prowadząc ku słynnej zasadzie Huygensa (każdy punkt ośrodka, do którego dotarło czoło fali, można traktować jako źródło nowej fali kulistej) oraz ku dualizmowi korpuskularno-falowemu.
Cała dziwność, która pojawia się przy rozważaniu rozwiązań odnoszących się do reżimu wyglądającego na nadświetlny, okazuje się nie być dziwniejsza od tego, co od dawna mówi powszechnie akceptowana i doświadczalnie zweryfikowana teoria kwantowa. Przeciwnie, uwzględniając reżim nadświetlny, można – przynajmniej teoretycznie – wyprowadzić ze szczególnej teorii względności część postulatów mechaniki kwantowej, które zazwyczaj przyjmowano jako niewynikające z innych, bardziej fundamentalnych przyczyn – podsumowuje dr Dragan.
Niemal od stu lat mechanika kwantowa czeka na głębszą teorię, która pozwoliłaby wyjaśnić naturę jej zagadkowych zjawisk. Gdyby rozumowanie zaprezentowane przez fizyków z FUW i UO oparło się próbie czasu, historia okrutnie zakpiłaby ze wszystkich fizyków. Poszukiwana od dekad "nieznana" teoria, wyjaśniająca niezwykłość mechaniki kwantowej, byłaby bowiem strukturą znaną już od pierwszych prac nad teorią kwantów.
Komentarze (9)
Ergo Sum, 2 kwietnia 2020, 02:08
Ech .. gdy to mogło być prawdą - bardzo miły początek kwietnia
Anna Błońska, 2 kwietnia 2020, 12:36
To nie wiadomość primaaprilsowa
gooostaw, 3 kwietnia 2020, 01:59
To serio nie żart? Nie wszystko rozumiem, ale brzmi naprawdę przełomowo! Nie mogę się doczekać jaki będzie odzew reszty świata fizyki.
Ryszard &ska, 3 kwietnia 2020, 12:11
Mam pytania : 1. Co to jest proznia? Te zwykle trzy wymiary bez jakichkolwiek czastek.
2. Czy aby wytworzyc przestrzen (3 wymiary) z niczego potrzebna jest energia?
3. Czy przestrzen ma mase?
Zastanowila mnie stala predkosc swiatla w prozni blisko 300 tys km/h i w np. wodzie 225 tys km/h, diament 125 tys km/h tak jakgdyby swiatlo poruszalo sie w prozni jak w cialach prezroczystych. Moze my jako zanuzeni w prozni nie odczuwamy jej oddzialywania tak jak na ziemi powietrza? Mam wrazenie ze powyzszy artykul odpowiada na niektore pytania.
Przepraszam za brak polskich liter ale ten komputer tak ma.
Ergo Sum, 4 kwietnia 2020, 01:02
Jest już 4 i nikt nie przyznał się do żartu - co znaczy że to faktycznie rzeczywista teoria.
Brzmi niezwykle intrygująco. Muszę powiedzieć że od dawna odbierałam świat kwantów jako niemal "duchowy" w tym sensie, że nie poddany ograniczeniom materii. A przecież jednym z głównych ograniczeń jest prędkość światła. Zaiste, już w bardzo prostym wyobrażeniu wiele dziwnych zachowań ze świata kwantów daje się wyjaśnić przy uwzględnieniu prędkości nadświetlnych. Intrygujące. Niecierpliwe czekam na dalsze rezultaty.
ex nihilo, 5 kwietnia 2020, 06:12
Data publikacji oryginału to 24.03.2020:
https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1367-2630/ab76f7
W kwantologii to raczej niczego nie zmieni, tyle że pojawią się nowe interpretacje (trochę podobne do deBB). Ale fajne i ciekawe jest.
O ile pamięć mnie nie myli dosyć podobny pomysł miał Hawking, z tym że chodziło o model wszechświata cyklicznego z przejściem przez zamianę wymiarów czasowych na przestrzenne i odwrotnie.
Ja kiedyś, bardzo dawno temu próbowałem rozpirzyć t na trzy składowe, ale wolałem wtedy chodzić na dyskoteki, co może i dobre było, bo później ktoś próbował podobnie i nic sensownego mu z tego nie wyszło, czyli nie straciłem czasu (tego jednego) Dalej mi to od czasu do czasu pęta się pod kopułą w trochę innej formie, ale że pewnie nic sensownego by mi z tego nie wyszło, więc nie tracę na to czasu (tego jednego... cholera, a może jednak całki po trajektoriach w 3t?)
Wracając do artykułu i autorów - artykuł daje dużo do kombinowania, a jeden z jego autorów Artur Ekert w ubiegłym roku był brany pod uwagę przy dzieleniu Nobla. Drugi, Andrzej Dragan, nie tylko fizyką się zajmuje, ale też (profesjonalnie!) super foty i filmy robi:
https://andrzejdragan.com/
peceed, 7 kwietnia 2020, 00:05
Do tej pory znałem gościa tylko z "efektu Dragana" i "natrętnych" tedów na youtube.
Nie do końca, bo pomimo intensywnego marketingu deBB nie jest interpretacją MK bo nie jest jej równoważna, to jest toy-model.
Podejście w tej pracy to nic innego jak suma po trajektoriach od drugiej strony, czyli zauważenie że relatywistycznym niezmiennikiem ścieżki jest faza zamiast zauważenie że faza jest relatywistycznym niezmiennikiem ścieżki, mam też wrażenie (bo pamięć mi już niestety nie działa) że nawet "wyprowadzenie" postaci zespolonych fal prawdopodobieństwa było znane, aczkolwiek tylko czytałem że takowe jest bez oglądania przekształceń.
Do tego dochodzi spostrzeżenie że nadświetlni obserwatorzy widzą determistyczne zdarzenia jako niedetermistyczne, taka zamiana była znana przy odwróceniu kierunku upływu czasu, tutaj służy to jako powód do odrzucenia determinizmu do opisu ruchu cząsteczki rozumianego jako jej unikalna pojedyncza trajektoria. Na mocy postulowanej "uogólnionej" zasady względności że determinizm układu nie może zależeć od układu odniesienia. Cóż, każdy powód jest dobry.
Na samym końcu mamy starzenie się cząsteczki w nadświetlnym układzie odniesienia. To jest trochę dziwne, ale to typowy "handwawing" bez wzorów. Paradoksalnie jest to najciekawsza część pracy, pewnie dlatego że niezrozumiała
Nadświetlne punkty stacjonarne pod horyzontem czarnej dziury to nic nowego: uważamy je za niefizyczne, bo zlokalizowani obserwatorzy nie mogą istnieć w tym stanie, nawet "zrobieni z tachionów" (ale to moja obecna konkluzja a nie zapamiętana stara więc radzę ją zweryfikować).
W sumie jest to taki zlepek składników, w większości odgrzewanych, udający nowe danie.
ex nihilo, 7 kwietnia 2020, 05:22
Szkic pomysłu + fajna prowokacja. Szkoda, że dopiero teraz, kiedy ciepło się robi a jako wieśniak nie muszę sztywno w chałupie siedzieć. Po tych kilku miesiącach zimowego pierdla żadna siła mnie do tego nie zmusi Na pierwszy rzut oka widzę, i nie jest to chyba tylko przywidzenie, że ten pomysł ma kilka wariantów i całkiem fajna by była zabawa z kartką i ołówkiem. No ale przy takiej pogodzie... za cholerę się nie da
O czymś trochę podobnym napisałem parę dni temu w temacie "Znacznie szybciej niż światło" - jazda tyłkiem do przodu. Pdp właśnie o coś takiego im chodzi.
A ogólnie - uważam, że pełne (?) zrozumienie fizyki w całości, a właściwie jej podstaw, będzie możliwe dopiero po zrozumieniu przestrzeni, tej fizycznej, a nie matematycznej. Na swój wariant już postawiłem u buka, ale wyniku pewnie nie doczekam... szkoda, bo może bym miał całkiem niezłą wypłatę przy badziewnej stawce
peceed, 8 kwietnia 2020, 02:16
Niestety to fizyka klasy C. Do 1925 mogłaby to być fizyka klasy A, do końca wojny - klasy B.