Uciekasz policji? Dostaniesz mniej leku
Lekarze podają - lub przynajmniej tak deklarują - niższe dawki leków przeciwbólowych osobom, które doznały urazu, uciekając przed policją lub uzależnionym od substancji psychoaktywnych. Przy identycznym problemie zdrowotnym ktoś popełniający wykroczenie czy nadużywający czyjegoś zaufania ("zły człowiek") nie może więc liczyć na takie samo współczucie i ulgę w cierpieniu, co reszta.
Autorami opisywanych badań są Susan Hinze, socjolog z Case Western Reserve University, oraz Joshua Tamayo-Sarver, lekarz pracujący w jednym z kalifornijskich szpitali na oddziale ratunkowym. Para analizowała zalecenia 398 losowo wybranych lekarzy z oddziałów ratunkowych (wszyscy byli członkami American College of Emergency Physicians). Odpowiedzieli oni na przesłany mailem kwestionariusz. Przedstawiano w nim hipotetyczne scenariusze i pytano, z jakim prawdopodobieństwem ankietowani przepisaliby pacjentowi określony lek przeciwbólowy na złamanie kostki, ból pleców lub migrenę. Odpowiedzi ujawniły, że jeśli ktoś uciekał przed policją, był czynnym bądź byłym narkomanem lub alkoholikiem, a także częstym gościem izby przyjęć, dostałby mniej leku niż osoba, która spadła z drabiny czy odniosła uraz podczas gry w koszykówkę.
W pytaniach otwartych dotyczących innych czynników wpływających na dawkowanie medycy ujawnili, że uwzględniają również wygląd chorego, status zatrudnienia, przestrzeganie higieny osobistej oraz obecność tatuaży. Jak słusznie zauważa Hinze, wiele z tych wskazówek ma charakter społeczny, a nie medyczny (choć w pytaniach wspominano o czynnikach klinicznych). Wg Amerykanów, izby przyjęć, które mają obowiązek przyjmowania wszystkich bez względu na to, czy są ubezpieczeni, czy nie, stanowią świetne miejsce do badania piętna związanego z różnymi grupami pacjentów. Pozwalają też stwierdzić, czy ewentualna stygmatyzacja prowadzi do nierówności w zakresie leczenia.
Komentarze (55)
marximus, 1 grudnia 2010, 12:29
szkoda że odpowiadali na hipotetyczne sytuacje, zamiast tego badacze mogli po prostu sprawdzić statystyki , byłoby wiarygodniej
KONTO USUNIĘTE, 1 grudnia 2010, 14:15
dajmon, 1 grudnia 2010, 22:09
Podtrzymuje to dyskryminację osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych. Nadal narkofobia będzie rosła w siłę nawet wśród lekarzy?
MrVocabulary (WhizzKid), 1 grudnia 2010, 22:30
No i co w tym złego? Ktoś ludziom każe być uzależnionymi? Ukrywa ktoś informacje, że to uzależnia? Kto normalny się narkotyzuje?
Tomek, 2 grudnia 2010, 01:52
Jeżeli powiedzmy: bijesz się z kimś, albo odpalasz inną opcję, to sam prosisz się o kuku, a dlaczego ten co miał wypadek i ten co sam się prosił o ból, mają być równo traktowany.
dajmon, 2 grudnia 2010, 16:40
Tacy ludzie potrzebują pomocy, a nie dyskryminacji.
mikroos, 2 grudnia 2010, 17:02
Zgodziłbym się z Tobą w sytuacji, gdyby pomoc ofierze miała jakoś przeszkodzić w udzielaniu pomocy sprawcy. W tej sytuacji jednak podanie normalnej, realnie potrzebnej dawki leku głowy ofierze nie urwie.
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2010, 17:34
A jak jest w realu? Jak w artykule.
Nawet środowisko medyczne,powołane do niesienia pomocy,pewnie podświadomie,nie roztkliwia się nad "nieszczęśliwymi na własne życzenie".
mikroos, 2 grudnia 2010, 18:27
Chciałbym tylko powiedzieć, że w swoim poprzednim poście miałem napisać odwrotnie Chodzi mi o to, że udzielenie pomocy sprawcy z mniejszym zaangażowaniem jest moim zdaniem moralnie uzasadnione wtedy i tylko wtedy, kiedy miałaby na tym ucierpieć ofiara.
Tomek, 2 grudnia 2010, 21:19
Może odrobina bólu pozwoli napastnikowi (takiemu narwańcowi) zrozumieć odrobinę ból, i to co zadaje innym, jak pocierpi trochę, to następnym razem zastanowi się: "czy ja oby na pewno chce jeszcze raz skończyć w szpitalu?"
mikroos, 2 grudnia 2010, 22:18
Swoje dziecko też tak będziesz wychowywał? Trzaśniesz je, żeby poprzez odrobinę bólu nauczyło się, że klocki odkłada się na półeczkę?
Przepraszam, musiałem znaleźć dostatecznie jaskrawy przykład, żebyś zrozumiął, jak bardzo nieludzkiej myśli się dopuściłeś.
MrVocabulary (WhizzKid), 2 grudnia 2010, 22:19
A ja tam jestem mięsożerny.
KONTO USUNIĘTE, 3 grudnia 2010, 08:31
Nieludzkie,ale mądre.Cały post mądry.
Może to jest przyczyna takich,a nie innych wyników badania.
Tomek, 3 grudnia 2010, 14:58
;D
Przejaskrawiłeś, nie porównuj niesfornego dziecka do bandyty.
Ciężar napastowania kogoś, bicia, znęcania się, czy katowania nie równa się odłożeniu klocków.
Nie wyciągając dostatecznie mocnych środków na bandytów skazujemy się na wzrost takich sytuacji.
A tak z ciekawości: gdyby twoje dziecko pobiło inne w szkole, i np. wyzywało swoją matkę od ku..., to co byś zrobił? W niektórych (nielicznych) przypadkach kara fizyczna ma swoje uzasadnienie.
Dziękuję. Postarajmy się spojrzeć na to "nieludzkie" z innej perspektywy: to jest naprawdę ludzkie, zarówno chęć zemsty ("sprawiedliwości"), jak i ludzkiej zawiści. Całkowicie naturalne. Uważam, że w takim przypadku (jak powyżej napisałem) użycie siły jest całkowicie uzasadnione, bo dlaczego litować się nad kimś, kto nie ma litości dla innych?
KONTO USUNIĘTE, 4 grudnia 2010, 18:15
Ostatnio, w "telewizorze" była dyskusja o bezstresowym wychowywaniu dzieci.Załapałem się na końcówkę,więc nie wiem,czy przytaczano anegdotę,czy fakt:
W autobusie jedzie mama z bardzo niesfornym i hałaśliwym dzieckiem.Na prośby współpasażerów o uspokojenie dziecka mamuśka tłumaczy je "nietłumieniem ekspresji emocji".
Wtedy podchodzi młody chłopak,wyjmuje z ust gumę do żucia i nakleja ją na czole troskliwej mamy, wypowiadając słowa:
mnie też wychowywano bezstresowo.
Tomek, 4 grudnia 2010, 19:29
Stara anegdotka, już to z 5 lat temu słyszałem
Jajcenty, 4 grudnia 2010, 21:11
Ma najmniej 30 lat
KONTO USUNIĘTE, 5 grudnia 2010, 08:10
A liczyłem na cień szansy,że prawdziwe to było
mikroos, 5 grudnia 2010, 22:58
Ale dlaczego? Sprowadza się do jednego, czyli do stosowania bólu (i w zasadzie przemocy) jako narzędzia perswazji. Po kim jak po kim, ale po tak zażartym obrońcu ludzkiej godności jak Ty bym się tego nie spodziewał.
A gdzie dokładnie jest granica? I jakim prawem właśnie Ty chcesz ją wyznaczać?
Istnieją zdecydowanie skuteczniejsze sposoby karania od bicia. Rodzic znający swoje dziecko wie np. doskonale, jakiej rzeczy może okresowo pozbawić potomka, żeby zadać mu solidną karę bez używania przemocy. Poza tym rodzic, który dobrze wywiązuje się ze swojej roli, po prostu wzbudza szacunek - dziecku, które czuje się kochane, w życiu coś takiego nie przyjdze do głowy. Przemoc rodzi przemoc - taka jest przykra prawda.
KONTO USUNIĘTE, 6 grudnia 2010, 16:04
Takie dziecko świadczy o "tatusiu"
Jajcenty, 6 grudnia 2010, 17:07
Niestety, pozbawienie dobranocki,telefonu,komputera - czy w starej dobrej anglosaskiej wersji - kolacji, w dalszym ciągu jest przemocą.
To zdanie tak naprawdę brzmi: "Istnieją skuteczniejsze metody znęcania się nad dzieckiem"
mikroos, 6 grudnia 2010, 18:00
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy uderzeniem dziecka i naruszeniem jego podstawowych praw a pozbawieniem go rozrywki?
Tomek, 6 grudnia 2010, 18:53
Z tego co widzę, to...
Chyba to Ty uzurpujesz sobie do tego prawo (wyznaczania granic).
A tak btw. nie będę więcej na to odpowiadał, różnica między tym że dziecko nie odłoży klocków, albo zrobi kupę w majtki jest przeogromna, w porównaniu do tego, że jakiś małolat wyjmie ci kose i powie: "chcesz żebym ci ją wpierd*** w żebra?!", albo ktoś cię skatuje, bo masz "niefajną mordę". Przeraża mnie że nie widzisz tej różnicy, bo widzisz, tak się składa, że mi kilka razy grożono nożem. W gimnazjum raz prawie mi połamał jeden "koleś" palce. "Karą" dla tej osoby, jak mu groziła pedagog, że wezwie policję, to jej odpowiedział: "To se wzywaj stara k... , ja się ich nie boję". Dlatego wybacz, ale nawet tak "zażarty obrońca ludzkiej godności jak ja", powie ci: Tak, szanujmy i brońmy ludzką godność, ale dla tych, dla których warto.
Obawiam się, że nie do każdego typu człowieka, może inaczej, zeszliśmy z tematu, mam nadzieje, że jeszcze wrócimy Zdecydowanie początkiem tematu był fakt, że bandyta (NIE relacja rodzic-dziecko), nieraz powinien dostać posmak tego, co sam innym funduje. Nazwijmy to "Kluczem do zrozumienia" swojego błędu.
i
Ok Panowie, tutaj macie 100% racje, dzieci nie powinno się bić, a w przypadku skrajnych zachowań wziąć pod lupę ojca. Prawdę mówiąc to sam znam taki przypadek, gdzie chłopak jest agresywny i zagubiony, co jest wynikiem tragicznego ojca Dobrze chociaż że nie wyrósł na bandytę.
mikroos, 6 grudnia 2010, 19:36
I co, uważasz że jak takiemu degeneratowi obijesz mordę, to zmądrzeje i stanie się wzorowym obywatelem? Rewelacja. Tylko jak wyjaśnisz w takim razie to, że dzieci alkoholików i doświadczające na co dzień przemocy w domu później także wyrastają na problematyczne jednostki? Gdyby to było takie proste jak piszesz, z więzienia najlepiej przystosowani do życia w społeczeństwie wychodziliby osobnicy o najbardziej eksploatowanej d... Tymczasem jakimś magicznym sposobem wcale tak nie jest, a przyzwoite efekty przynosi np. terapia zajęciowa, a więc rozwiązanie bardzo dalekie od przemocy.
Poza tym czymś zupełnie innym jest samoobrona w momencie ataku, a czym innym - wymierzanie sprawiedliwości w sytuacji, kiedy bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia już nie ma.