Sposób na zakażenia szpitalne
Uczeni z Rensselaer Polytechnic Institute opracowali specjalną powłokę dla narządzi chirurgicznych, ścian szpitalnych i innych przedmiotów, która zabija gronkowca złocistego opornego na metycylinę (MRSA). Bakteria ta jest odpowiedzialna za olbrzymią liczbę zakażeń szpitalnych.
Co ciekawe, do stworzenia powłoki wykorzystano naturalnie występujący enzym. Budujemy na naturze - powiedział Jonathan S. Dordick, profesor z Center for Biotechnology & Interdisciplinary Studies. Mamy tutaj system zawierający enzym, który jest bezpieczny w stosowaniu, nie wykształca się nań oporność i nie zagraża środowisku. Gdy MRSA wejdzie z nim w kontakt, ginie - dodaje uczony.
Podczas testów na powierzchnię pomalowaną standardową lateksową farbą zawierającą wspomniany enzym nałożono roztwór zawierający MRSA. Po 20 minutach wszystkie bakterie zginęły.
Powłoka, o której mowa, składa się z nanorurek wymieszanych z lizostafiną. To enzym wykorzystywany przez nieszkodliwe dla człowieka szczepy gronkowców do obrony przed gronkowcem złocistym. Powłoka z lizostafiną ma olbrzymie zalety w porównaniu do podobnych rozwiązań. Jest szkodliwa tylko dla MRSA, nie wykorzystuje antybiotyków, nie wydziela szkodliwych środków chemicznych do środowiska i nie zbija się z czasem z grupy. Pokryte nią przedmioty mogą być myte bez obawy utraty właściwości przez powłokę. Jest ona też łatwa w przechowywaniu. W postaci suchej przed nałożeniem może być przechowywana przez pół roku.
Profesorowie Jonathan S. Dordick i Ravi Kane, którzy opracowali nową powłokę, mówią, że korzystali z wcześniejszych wieloletnich badań nad łączeniem enzymów z polimerami. Już wcześniej odkryli, że enzymy są bardziej stabilne i gęściej upakowane gdy najpierw połączy się je z nanorurkami, a dopiero później z polimerami niż w sytuacji, kiedy łączone są bezpośrednio z polimerami.
Gdy to odkryli, zaczęli szukać praktycznego zastosowania dla wyników swoich prac. Zadaliśmy sobie pytanie - gdzie enzymy mogą być wykorzystana przeciwko bakteriom - mówi Dordick. Uczeni natychmiast pomyśleli o lizostafinie i MRSA. Lizostafina działa wyjątkowo selektywnie. Nie zwalcza innych bakterii i nie jest toksyczna dla ludzkich komórek - dodaje uczony.
Komentarze (15)
gravisrs, 19 sierpnia 2010, 08:17
"nie wykształca się nań oporność" - znajdą się szczepy odporne i na to. Ewolucja nie takie bariery omijała.
Mariusz Błoński, 20 sierpnia 2010, 18:16
Skoro przez miliony lat się nie wykształciła....
Magdalena90, 29 lutego 2016, 11:25
To chyba marna próba zapobiegania zakażeniom szpitalnym, których jest coraz więcej, a ludzka świadomość każe im walczyć potem o zadośćuczynienie. Na chwilę obecną kwota ta może wynieść nawet 120 tys. złotych za zakażenie gronkowcem. Zainteresowanym zostawiam link do artykułu na ten tamem. Naprawdę warto walczyć o swoje, żeby lekarze nie czuli się bezkarni. http://aeger.pl/120-tysiecy-zl-za-zakazenie-pacjenta-gronkowcem-zlocistym/
glaude, 29 lutego 2016, 12:33
Dziewczyno, nie uogólniaj.
Nigdy nie czułem się bezkarny i nic nie wiadomo mi o tym bym komuś zaszkodził. Moze nie kazdemu udało mi się pomóc ale to nie szkodzenie. Miałem sprawę kilka lat temu i okazało się, ze to pacjent chciał wyłudzić odszkodowanie bezzasadnie.
I mimo to nie traktuję pacjentów jako oszustów czy krętaczy. Po prostu ilu ludzi tyle charakterów. Sama się o tym przekonasz, całe zycie przed Tobą.
dajmon, 29 lutego 2016, 12:46
Kolego wyżej. Czy jest sens dyskutować z reklamą w odkopanym poście?
glaude, 29 lutego 2016, 13:50
A gdyby szkalowali np. Żydów tez byś tak napisał?
Jajcenty, 29 lutego 2016, 14:15
Czytałem (i nie wiem czy to prawda), że w USA sporą część wysokich kosztów usług medycznych stanowią ubezpieczenia. Wydaje mi się niewłaściwe przerzucanie tych kosztów na społeczeństwo. Jestem prawie pewien, że to potencjalny pacjent powinien (jeśli chce) ubezpieczyć się od błędu lekarskiego.
Lekarz czy szpital nie powinien odpowiadać finansowo za błąd. Taki swoisty zakład: jesteś chory my się podejmiemy leczenia, zrobimy co w naszej mocy (i za co zapłaci NFZ:), ale może się nam zdarzyć błąd. Nie popełnia błędu ten kto nic nie robi. My, społeczeństwo, nie możemy być odpowiedzialni za wszystkie nieszczęścia świata. Rozumiem też, że istnieją sposoby wyeliminowania z zawodu lekarzy, którym pech przydarza się częściej niż to akceptowalne.
TrzyGrosze, 29 lutego 2016, 16:03
Ale czy powinien!?
Płacąc składkę zdrowotną, zawiera swoistą umowę o NALEŻYTE wykonanie usługi leczniczej.
Jajcenty, 29 lutego 2016, 16:43
Dzięki!
Chodzi o umowę losową. Zakładam się z ubezpieczycielem, że umrę. Wygrywam gdy umieram. Szpital/pacjent wygrywa gdy zarazi pacjenta gronkowcem.
Postuluję by koszty tych umów przenieść na pacjenta. W przeciwnym przypadku te koszty obciążają wszystkich produkując jedynie zysk dla ubezpieczyciela, bo przecież aktuariusze nie są w ciemię bici
radar, 29 lutego 2016, 16:44
Powinieneś napisać "Zakładam też..." zamiast "Rozumiem też...", bo takiego sposobu nie ma za bardzo, a nawet jeśli miałby być to jak miałby wyglądać?
Jajcenty, 29 lutego 2016, 17:09
No przecież są jakieś izby i komisje lekarskie. Jak sądzę każdy uważający się za pokrzywdzonego może się skarżyć. Tak, wiem, solidarność zawodowa i takie tam, ale przecież nie można takich prerogatyw oddać trójkom robotniczym.
glaude, 29 lutego 2016, 20:44
Sądy lekarskie w Izbach według mnie nie są do końca bezstronne. Sądy cywilne są chyba właściwsze pod tym względem. Kazdy pacjent ma prawo się odwoływać, skarżyć, wytaczać pozew- fo zwykłe prawo obywatelskie i ja je popieram.
Sprzeciwiam się bezosobowej nagonce w mediach w stylu: wszyscy rudzi są wredni, Murzyni to brudasy, Polacy to złodzje, a lekarze to bezduszni łapówkarze itp.
Magdalena90, 3 marca 2016, 10:46
Widzicie? Odkopałam artykuł i ożyła dyskusja
Glaude, nie twierdzę, że wszyscy lekarze są źli, bo oczywiście to bardzo mocne uogólnienie, ale znam kilku, którzy od lat szkodzą ludziom (a przynajmniej nie chcą pomóc) i to mnie martwi. Znam też lekarza, który całe życie był wybitnym specjalistą, dopóki nie doczepiła się do niego jakaś "baba", która teraz ciąga go po sądach tylko dlatego, że mężczyzna miał gorszy dzień. Nie ma reguły. Dlatego nie bierz tego do siebie
wilk, 3 marca 2016, 15:21
To nie jest usprawiedliwienie.
glaude, 3 marca 2016, 18:10
Pewnie, ze to zadne usprawiedliwienie. I za błędy trzeba płacić. Ja co roku ubezpieczam sie na 300 tys. PLN, bo nigdy nie wiadomo czy czegoś nie przeoczę itp.
"Ten błędów nie robi, kto nic nie robi".
Ale wracając do tematu z tytułu, to jatrogenny nie znaczy lekarski!!! Jatrogenne przyczyny są z winy słuzby/ochrony zdrowia. A póki co, to nie tylko lekarze, ale i pielęgniarki, ratownicy, rehabilitanci, diagności, technicy radiologiczni, ortoptyści i cała masa których nie wymieniłem. Nie uogólniajmy zakażeń szpitalnych (antybiotykoopornych) do winy lekarzy, bo najbardziej winne są bakterie, które ze względu na krótkie zycie i stopień mutacji wygrywają z ludźmi w ewolcyjnym wyścigu zbrojeń. Firmy farmaceutyczne tez mają w tym interes. No i poprawa warunków zycia równiez. Kiedyś przezywali najbardziej odporni, bo reszta umierała w dzieciństwie. Teraz ratowane są nawet najsłabsze wcześniaki z wadami wrodzonymi, które potem przekażą wadliwe geny potomstwu.