Po 24 mln pokoleń mysz stanie się słoniem
Jak szybko makroewolucja zmienia ssaki? Okazuje się, że po 24 mln pokoleń zwierzę wielkości myszy osiągnęłoby rozmiary słonia. Królik mógłby mu dorównać szybciej, bo po 10 mln pokoleń (PNAS).
Zespół dr Alistaira Evansa z Monash University zauważył, że tempo zmniejszania jest o wiele większe od tempa powiększania. Potrzeba bowiem jedynie 100.000 pokoleń, aby zaszła duża zmiana prowadząca do skarłowacenia.
Naukowcy przyglądali się 28 grupom zwierząt z różnych kontynentów i basenów oceanicznych, które zamieszkiwały Ziemię w ciągu 70 mln lat (pod uwagę wzięto 20 okresów). Znalazły się wśród nich słonie, naczelne i walenie. Zmiany wielkości śledzono raczej w skali pokoleń niż lat. Pozwoliło to na dokonywanie sensownych porównań między gatunkami o różnej długości życia.
Okazało się, że zmiany wielkości waleni zachodzą 2-krotnie szybciej niż zmiany wielkości ssaków lądowych. To prawdopodobnie dlatego, że łatwiej być dużym w wodzie [wyporność ogranicza modyfikacje budowy przy wzroście masy] - wyjaśnia dr Erich Fitzgerald z Muzeum Wiktorii.
Dwudziestoosobowy zespół biologów i paleontologów wyliczał maksymalny wskaźnik wzrostu dla kladu, który oznaczał maksymalne tempo ewolucji danej cechy w obrębie jakiejś grupy zwierząt. W ten sposób ustalono, że do 100-, 1000- i 5000-krotnego wzrostu masy ssaka lądowego potrzeba, odpowiednio, minimum 1,6, 5,1 i 10 mln pokoleń. W przypadku waleni wartości te były mniejsze i wynosiły, odpowiednio, 1,1, 3 i 5 mln pokoleń. I tak po 30 mln lat (5 mln pokoleń) waleń ważący początkowo 25 kg mógłby ostatecznie osiągnąć masę 190 ton - tyle waży płetwal błękitny.
Evans podkreśla, że zaskoczyło go, że zmniejszenie rozmiarów ciała zachodzi ponad 10-krotnie szybciej niż powiększanie. Wiele miniaturowych zwierząt, np. mamut karłowaty, żyło na wyspach, co pozwala wyjaśnić ograniczenie gabarytów. Kiedy stajesz się mniejszy, potrzebujesz mniej pożywienia i możesz się szybciej rozmnażać, co jest sporą zaletą na małych wyspach.
Aby określić wymiary danego zwierzęcia, akademicy wykorzystali zęby, czaszki oraz kości kończyn i porównywali je z częściami ciała współczesnych gatunków. Co ciekawe, stwierdzono, że niemal wszystkie ssaki są teraz mniejsze niż w czasie ostatnich zlodowaceń. Być może dlatego, że największe zwierzęta zostały wybite albo przez to, że jest cieplej, większe rozmiary przestały być już tak korzystne. Od reguły istnieje jednak pewien wyjątek - płetwal błękitny. On nadal staje się coraz większy. Niewykluczone, że przyczyną są prądy morskie, które zwiększają liczebność kryli wokół Antarktydy. Przyszłość płetwali wydaje się jednak niepewna, ponieważ nadmierne odławianie ryb może zagrozić ich źródłom pokarmu. Jeśli tak, do osiągnięcia ich maksymalnych rozmiarów dojdzie jeszcze za naszego życia - dodaje Fitzgerald.
Komentarze (8)
nitjer, 31 stycznia 2012, 14:31
A po ilu milionach pokoleń mrówka stałaby się słoniem?
raweck, 31 stycznia 2012, 21:20
A słoń albo człowiek mrówką (mega skarłowacenie)? Chodzi mi o to, czy można określić graniczne rozmiary karłowacenia, tzn. w którym momencie karłowacenie przestaje postępować. Rozumuję, że karłowacenie nie jest odwróceniem ewolucji, tylko miniaturyzacją osiągnietych rozwiązań.
waldi888231200, 1 lutego 2012, 00:02
Czuję się skarłowacony, wcześniej musiałem być kimś wielkim.
Pan_Feanor, 1 lutego 2012, 12:12
Mrówka nigdy nie stała by się słoniem nie ta gałąź ewolucyjna ;]
wilk, 2 lutego 2012, 06:17
Korzystając z Wiki wychodzi w optymistycznych warunkach dla myszo-słonia: 4-6 mln. lat, zaś dla króliko-słonia: 2,5-3,3 mln. lat.
waldi888231200, 2 lutego 2012, 10:16
To jest bzdura bo nigdzie nie obserwuje się myszko-słoni jako ogniw pośrednich, to co nazywają ewolucją działa inaczej wydarza się globalny kataklizm jądrowy (upadek radioaktywnego pyłu - totalna wojna jądrowa) prawie wszystkie myszki gwałtownie zamieniają się w pierwszym drugim miocie w coś innego (kalekiego - z pkt. widzenia rodziców) następnie to umiera albo się przystosuje i to są nowe gatunki które z upływem czasu zwiększają swoje zdolności adaptacyjne (jak np: kulturyści, biegacze itp. wśród ludzi).
Uwolnienie dużych ilości plutonu do wody wokół elektrowni w Japonii też może zaowocować (za jakiś czas) jakimiś istotami morskimi nieznanymi na dzień dzisiejszy.
Szczerze mówiąc bardziej mi się podoba hipoteza ogrodu gdzie przybywa z głębi kosmosu jakiś nowy fragment DNA który mutuje część populacji i tworzy nowe gatunki ( o Arce Noego czy kreacji przez Stwórcę nie wspomnę - wtedy powyższe gdybania tracą sens).
Jajcenty, 2 lutego 2012, 11:11
No tak, ale to przy założeniu nikłej presji środowiska. Celowy dobór pozwala uzyskać efekty w kilkanaście/ kilkadziesiąt pokoleń. Np. psy tak mają.
waldi888231200, 2 lutego 2012, 16:49
Skokowo Panowie a nie liniowo : http://www.vismaya-maitreya.pl/gfgrthtrhrth.jpg
http://www.vismaya-maitreya.pl/hfghgfhfghh.jpg