Grzeczny jak marmozeta
Choć marmozety nie wydają się symbolem dobrego wychowania, ich manierom podczas wymiany zdań nie można niczego zarzucić. Małpy grzecznie czekają na swoją kolej: nie wokalizują jednocześnie z interlokutorem i nie przerywają. Ich pogaduszki trwają nawet pół godziny. Co istotne, marmozety są równie uprzejme dla obcych jak dla małp, z którymi normalnie mieszkają.
Zespół Asifa Ghazanfara z Princeton University umieszczał pary marmozet w przeciwległych rogach pomieszczenia (ssaki się nie widziały, ale mogły się słyszeć). Potem rozpoczynało się nagrywanie. Okazało się, że po zakończeniu wypowiedzi partnera zwierzęta odczekiwały ok. 5 s. To bardziej przypomina ludzką rozmowę niż skoordynowane zawołania ptaków, żab czy świerszczy, które mają związek z godami czy obroną terytorium.
Badanie wykazało, że półgodzinne rozmowy nie są wcale zarezerwowane dla znajomych. Innymi słowy, [marmozety] przestrzegają niepisanych zasad konwersacyjnej etykiety. W odróżnieniu od nich, pozostałe zwierzęta albo rzadko odzywają się do siebie, albo wydają dźwięki jednocześnie. Nawet szympansy i inne człowiekowate nie tylko że nie czekają na swoją kolej, ale i w ogóle nie wokalizują zbyt dużo.
Ghazanfar zaznacza, że duży mózg nie jest wcale warunkiem niezbędnym do przeprowadzenia rozmowy. Amerykanin uważa, że zwrotny wzorzec konwersacji może działać na marmozety rozluźniająco, zwłaszcza gdy w pobliżu nie ma członków stada.
Pojawia się też dodatkowy plus: kiedy uprzejmie się słucha, mimo wszędobylskiego hałasu dżungli łatwiej wychwycić ważne informacje, np. dotyczące tożsamości.
Autorzy artykułu z pisma Current Biology mają nadzieję, że dalsze badanie marmozet pomoże zrozumieć ludzkie zaburzenia, np. autyzm. Prowadząc rozmowę, osoby z zespołem Downa lub autyzmem mają często kłopot z synchronizacją wypowiedzi. Jesteśmy pewni, że analizując rozwój i neurobiologię czekania na swoją kolej u marmozet, jesteśmy w stanie rzucić nieco światła na to, co idzie źle w takich zaburzeniach.
Komentarze (3)
Astroboy, 18 października 2013, 19:11
Owszem; wystarczyłoby przeanalizowanie tego forum. Wniosek będzie identyczny. Powracam do pytania o finansowanie. Czy trzeba naukowego opracowania, że 'pierdnięcie' śmierdzi?
pogo, 18 października 2013, 20:47
Jakiś strasznie nerwowy dzisiaj jesteś.
Nie, nie trzeba naukowego opracowania aby stwierdzić, że śmierdzi... ale już trzeba by stwierdzić kiedy śmierdzi bardziej i dlaczego w ogóle śmierdzi.
Tutaj namierzyli "kiedy śmierdzi", teraz czas odkryć "dlaczego".
Uwierz mi, że nie tylko nauki podstawowe wymagają prawidłowego udokumentowania faktów aby można było wyciągać wnioski.
Przez Ciebie i ja robię się dzisiaj nerwowy :/
Astroboy, 18 października 2013, 20:58
Dobra, może spokojniej. Ale ile trzeba środków unijnych, by odkryć, "kiedy śmierdzi'? Generalnie, gdy ktoś puści bąka. Teza jest za free. Nauki podstawowe wymagają nieco więcej środków. Zacytuję z pamięci: wszystkie nauki techniczne bazują na fizyce. Więc przestańcie p[...]ić o zastosowaniu praktycznym fizyki.