Ciąg dalszy sporu o szczelinowanie hydrauliczne
Wiele wskazuje na to, że wydobywanie gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego prowadzi do zanieczyszczenia wody pitnej metanem, etanem i propanem. Do takich wniosków doszedł profesor Robert Jackson i jego koledzy z Duke University, którzy rozszerzyli zakres swoich szeroko komentowanych badań z 2011 roku.
Naukowcy potwierdzili to, co zauważyli wcześniej. W Pennsylwanii doszło do zanieczyszczeń. Sądzimy, że jest to prawdopodobnie spowodowane problemami z integralnością odwiertów w tej części pola Marcellus. A problemy z odwiertami można łatwo naprawić. Są znacznie łatwiejsze do usunięcia niż gdyby w samej metodzie szczelinowania istniały jakieś fundamentalne błędy - mówi profesor Jackson. Odwierty są betonowane, by zapobiec niekontrolowanemu wydostawaniu się metanu. Jeśli jednak betonowanie wykonano nieprawidłowo, metan może się ulatniać i zanieczyścić wyżej położone wody. Jeśli zaś uszczelnienie popęka, do wody mogą trafić też chemikalia używane podczas szczelinowania.
Naukowcy z Duke pobrali próbki wody ze 141 domów położonych w sześciu hrabstwach. Przed dwoma laty badali 61 domów, zatem obecnie znacznie poszerzyli zakres badań.
W wielu próbkach znaleziono ślady metanu, jednak w próbkach pobranych w promieniu do 1 kilometra od odwiertów stężenie gazu było 6-krotnie wyższe od średniej. Stężenie etanu było aż 23-krotnie wyższe. W 10 prókach znaleziono ślady propanu.
Metan może pochodzić z wielu źródeł i nie musi być związany ze szczelinowaniem. Mogą go produkować mikroorganizmy. Jednak istnieje sposób na zbadanie pochodzenia gazu. W metanie wytwarzanym przez organizamy znajdują się lekkie izotopy węgla. W metanie pochodzącym z głębokich złóż gazu izotopy są ciężkie. W próbkach wody były ciężkie izotopy, co wskazuje, że najbardziej prawdopodobnym źródłem zanieczyszczenia jest gaz ze złoża Marcellu. Potwierdza to obecność propanu i etanu. Biologiczne źródła metanu nie wytwarzają jednocześnie propanu ani etanu. Poza tym, w glebie znajdującej się dalej niż kilometr od odwiertów poziom etanu i propanu wynosi niemal 0. Jednak gdy przekroczymy promień 1 kilometra, dochodzi do gwałtownego skoku stężenia tych gazów.
Profesor Jackson mówi, że w niektórych miejscach znajdują się naturalne złoża metanu, w innych metan wyraźnie pochodzi z odwiertów. Tam, gdzie pochodzi z odwiertów, jest wskazówką na występowanie nieszczelności.
Z wnioskami uczonych z Duke nie zgadza się Fred Baldassare, właściciel firmy ECHELON Applied Geosciences Consulting, która na zlecenie przemysłu wydobywczego zajmuje się wyciekami gazu. Nie rozumiem, skąd oni wzięli te próbki wody - mówi. Podobne zastrzeżenia zgłasza Lisa Molofsky z GSI Environmental, która zajmuje się oceną oddziaływań na środowisko. Jak wybierano źródła wody do badań? Jeśli badano wodę w tych domach, których mieszkańcy są zaniepokojeni odwiertami, to istnienie ryzyko zafałszowania wyników poprzez zły dobór miejsc pobierania próbek - mówi. Ich wnioski są bardzo szeroko zakrojone, a mogą dotyczyć niewielkiego wycinka rzeczywistości. Jeśli do badań wybierzesz miejsce, w którym właśnie spadł meteoryt, to możesz sądzić, że coś takiego spotyka Ziemię bez przerwy. Być może oni stoją na krawędzi dymiącego krateru - mówi John Connor, szef GSI. Connor i Molofsky są autorami artykułu z 2011 roku, który został opublikowany w Oil & Gas Journal. Powstał on w odpowiedzi na wcześniejsze badania Jacksona. Autorzy wspomnianego artykułu twierdzą, że w północnowschodniej Pennsylwanii metan powszechnie występuje w wodzie pitnej, a jego koncentracja jest uzależniona od wysokości nad powierzchnią morza. Zatem, ich zdaniem, obecność metanu to kwestia geologii, a nie szczelinowania.
Aby definitywnie rozstrzygnąć spór należałoby dysponować danymi sprzed wykonania odwiertów. Część domów gdzie uczeni z Duke pobrali próbki, zostały wybrane dlatego, że leżą na obszarach, na których w ciągu najbliższych lat zostaną wykonane kolejne odwierty. Chcę się dowiedzieć, dlaczego coś poszło nie tak i jak to naprawić. Nie chcemy zlikwidować przemysłu szczelinowania, interesuje nas rozwiązanie problemu - mówi Jackson.
Komentarze (6)
Qwax, 28 czerwca 2013, 16:49
Chciałbym, z prostej ciekawości, dowiedzieć się kto zajmuje się tłumaczeniem tekstów źródłowych na język Polski i z uporem prymitywnego maniaka wstawia zwrot "coś nie tak" zamiast poprawnego np."źle" albo "coś poszło nie tak jak się spodziewaliśmy"?
volfff, 29 czerwca 2013, 20:08
i gdzie sa agitatorzy szczelinowania hydraulicznego, ktorzy chce by polacy kupowali wode nawet do mycia?
amur49, 8 lipca 2013, 11:03
Proszę bardzo - zgłasza się agitator szczelinowania hydraulicznego. Metan i inne węglowodory bardzo słabo rozpuszczają się w wodzie , tak więc ich zawartość w tej cieczy nie może być niebezpieczna dla zdrowia. Woda do celów pitnych i gospodarczych jest, zanim trafi do wodociągu uzdatniana. Częścią procesu uzdatniania jest jej napowietrzanie i ono w razie potrzeby usunie nawet śladowe ilości węglowodorów (wypadało by bardziej uważać na chemii w szkole). Należy też wziąć pod uwagę, że gazy te mogą znaleźć się w wodzie jedynie w wyniku niechlujstwa technologicznego przy wydobywaniu gazu łupkowego, odpowiednia zatem kontrola (a nasz SANEPID działa całkiem skutecznie - przekonałem się o tym zajmując zawodowo właśnie zagadnieniami uzdatniania wody) niebezpieczeństwo to wyeliminuje. Tak więc Polacy na pewno nie będą musieli kupować wody. Co ważniejsze, nie będą też musieli kupować znacznie od niej droższego rosyjskiego gazu. Jest oczywiste, że Rosja lobuje w Polsce (prawdopodobnie wydając na to znaczne sumy) przeciwko wydobyciu u nas gazu łupkowego, a ekonaiwniacy dają się jej za nos wodzić.
Grzegorz Kraszewski, 9 lipca 2013, 09:52
Problem z gazem z łupków jest taki sam jak z każdą inną kopaliną - zasoby są ograniczone, a tą czy inną metodą w ziemi ryć trzeba. Poza tym spalanie gazu, pozyskanego w ten czy inny sposób, powoduje emisję dwutlenku węgla. Warto też pamiętać, że przy szczelinowaniu hydraulicznym mamy do czynienia nie tylko z możliwością zanieczyszczenia wody wydobywanymi węglowodorami. W ziemię pompuje się wszak wodę z dodatkiem różnych chemikaliów, które co prawda nie są jakoś szczególnie toksyczne, ale są bardziej niebezpieczne niż węglowodory. Idą tego w dół tysiące ton, różnego rodzaju kwasy nieorganiczne i organiczne, sole boranowe, dwusiarczan amonu, izopropanol, glikol etylenowy, dimetyloformamid, aldehyd glutarowy i tak dalej. OK, żaden z tych związków nie jest wprost trucizną, niemniej niektóre są prawdopodobnie rakotwórcze. Kto chciałby pić wodę z takimi dodatkami?
amur49, 10 lipca 2013, 20:56
Złoże łupków gazonośnych jest ze wszystkich stron otoczone warstwami nieprzepuszczalnymi. Muszą one być szczelne, inaczej caly gaz dawno by się ulotnił. Jeśli zatem zadba się o odpowiednią szczelność samych odwiertów, to wpompowane podczas szczelinowania substancje w żaden sposób nie uwolnią się do środowiska. Tak więc problem sprowadza się do kontroli, zresztą stosunkowo prostej.
Grzegorz Kraszewski, 11 lipca 2013, 10:55
Są szczelne dla gazu pod określonym ciśnieniem. Czy są równie szczelne dla wody wzbogaconej o szereg aktywnych fizykochemicznie substancji, tłoczonej pod ciśnieniem większym? To nie jest przecież stalowy, spawany zbiornik tylko formacja geologiczna.