Lepiej być mężczyzną honoru niż demonem seksu?
Wielu mężczyzn woli, by otoczenie postrzegało ich jako honorowych, niezależnych i szanowanych niż atrakcyjnych, aktywnych seksualnie i odnoszących sukcesy w dziedzinie podboju kobiecych serc (Journal of Sexual Medicine).
Zespół z Instytutu Kinseya, który pracował pod przewodnictwem doktor Julii Heiman, przeprowadził wywiady z ponad 27. tys. mężczyzn z Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Brazylii, Hiszpanii, Meksyku, Włoch oraz Francji. Okazało się, że bez względu na wiek i narodowość, panowie częściej uważali, że zdrowie, harmonijne życie rodzinne i dobre relacje z żoną/partnerką silniej wpływają na jakość ich życia niż kwestie materialne, związane z samorealizacją czy seksualne.
Opisywane studium stanowi część projektu MALES, który pozwala określić, co składa się na poczucie męskości i ocenę jakości życia u panów z i bez zaburzeń erekcji. W USA, Francji, Hiszpanii, Meksyku oraz Brazylii za najistotniejszy aspekt męskiej tożsamości uznano honorowość. We Włoszech, Wielkiej Brytanii i Niemczech najwyżej ceniono sprawowanie kontroli nad własnym życiem.
Komentarze (6)
mikroos, 27 sierpnia 2008, 15:56
"Woli, by otoczenie postrzegało ich" absolutnie nie musi oznaczać "chcą być". Istotna różnica. Podejrzewam, że wielu chce zdobywać serca kobiet i odnosić sukcesy, ale mieć dobry PR Takich ludzi po prostu się lubi.
Gość tymeknafali, 2 września 2008, 01:38
A może by połączyć jedno z drugim, tzn. "Używać swojego "honoru" w aktywności seksualnej" ;D
A tak poważnie... co jest nie tak, skoro chce być postrzegany inaczej niż jest?
Gość cogito, 19 września 2008, 12:13
to dlaczego w praktyce wychodzi zupelnie inaczej
waldi888231200, 19 września 2008, 22:46
Badania nie obejmowały Polski , dlatego skala wartości jest inna (oni nie ganiają za kromką chleba przed pierwszym ani nie uważają seksu za coś niespotykanie rzadkiego do czego trzeba wzdychać lub się modlić, traktują seks jako coś mało ambitnego do przeżycia szukając głębszych więzi). U nas też tak będzie za 20 lat. 8)
thikim, 21 września 2008, 16:43
Nigdy w badaniach psychologicznych nie można polegać na czystym wywiadzie. Podstawowa zasada jaka tam panuje to : ludzie kłamią.
Dla przykładu średnio kobiety mówią o 4-6 partnerach a mężczyźni o 10-12 partnerkach. To mam pytanie, czy ci mężczyźni między sobą ten nadmiar partnerów zdobyli?? Bo tak z matematyki wynika. Jeśli jest 100 kobiet i 100 mężczyzn to jeśli każdy z mężczyzn będzie miał 10 partnerek to i każda kobieta średnio będzie miała 10 partnerów. Inaczej się nie da. I wszystko jedno czy to będzie 100, 1000 000 czy miliard osób. Zawsze średnie zależności się powinny zgodzić(homoseksualiści nie są na tyle rozpowszechnieni aby znacząco średnią zmienić).
Natomiast myślę że tu zupełnie inna sprawa odgrywała rolę: to byli mężczyźni starsi, u mężczyzn popęd słabnie szybko z wiekiem poczynając od 20-30 lat. Dlatego nie jest już wtedy taki ważny seks, tylko zupełnie inne sprawy, np. szacunek otoczenia, a jednak bycie ogierem i szacunek niekoniecznie się wiążą ze sobą, zwłaszcza w ustabilizowanym życiu małżeńskim, gdzie bycie ogierem nie jest postrzegane pozytywnie mimo pewnych odczuć zazdrości.
Gość tymeknafali, 25 września 2008, 01:34
i
Waldi ma 99% racji i to niestety jest faktem co napisał. Nie zgodzę się tylko z jednym, ten proces nie zaniknie w przeciągu 20 lat, a bynajmniej nie z całego społeczeństwa jako takiego. teraz można wśród młodych zaobserwować już właśnie takie lepsze tendencje o których pisał waldi, ale niestety ogrom jest jeszcze tego... nie nazwę tego po imieniu, ale określę to słowami perfidii seksualnej, nawet molestowania. Ale o tym nie będę się rozpisywał, sam byłem świadkiem seksizmu, chamstwa wobec kobiet, brak słów na takie postępowanie.