Hipermobilność przyczyną migren
Dr Vincent Martin z University of Cincinnati uważa, że skrajne przypadki zespołu hipermobilności konstytucjonalnej (niewydolności tkanki łącznej całego organizmu, która przejawia się m.in. zwiększoną w odniesieniu do normy ruchomością stawów) wiążą się z migrenami. Zależność wydaje się mieć charakter przyczynowo-skutkowy.
Naukowcy, których artykuł ukazał się właśnie w piśmie Cephalalgia, wykazali, że ludzie z zespołem ZHK z większym prawdopodobieństwem zaczynają cierpieć na migrenowe bóle głowy. Hipermobilność występuje u kobiet 2-krotnie częściej niż u mężczyzn. Choroba występuje rodzinnie, co wskazuje na komponent genetyczny. Podejrzewa się, że zmianie ulegają geny odpowiedzialne za produkcję kolagenu. Zespół wywołuje bóle stawów, dlatego często bywa źle diagnozowany.
Zespół hipermobilności konstytucjonalnej jest bardzo powszechny i dotyczy ok. 10-15% całej żeńskiej populacji. Wstępne badania sugerują, że zaburzenia związane z bólem głowy są powszechniejsze u pacjentów z hipermobilnością. Chcieliśmy stwierdzić, czy występowanie, częstotliwość i siła migren różnią się w grupach kobiet z zespołem i kontrolnej.
Bazując na wywiadach i kwestionariuszach, Amerykanie porównani 28 pań z hipermobilnością z 232 pacjentkami dwóch praktyk lekarza rodzinnego. Okazało się, że 75% osób z zespołem hipermobilności konstytucjonalnej ma także migreny, w porównaniu do 45% przedstawicielek grupy kontrolnej. Po uwzględnieniu w wyliczeniach m.in. wieku, ustalono, że hipermobilność 3-krotnie zwiększała ryzyko migren. Liczba dni w miesiącu, kiedy kobiety z ZHK cierpiały na ból głowy, była 2 razy większa, poza tym z większym prawdopodobieństwem doświadczały one aury.
Wyniki pokazują, że to powszechne zaburzenie jest u kobiet mocno związane ze zwiększoną częstotliwością i siłą migren. Pacjentki do badania były wybrane ze specjalistycznych klinik zajmujących się chorobami tkanki łącznej, dlatego w następnym etapie chcemy sprawdzić, czy takie same zjawiska występują w lżejszych przypadkach z praktyk lekarzy rodzinnych.
Komentarze (0)