Bunt 2-latka zależny od mikrobiomu jelitowego?
Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Ohio badali mikrobiom jelitowy dzieci w wieku od 18 do 24 miesięcy. Wg nich, występowanie i liczebność bakterii konkretnych gatunków wydają się wpływać na zachowanie, zwłaszcza chłopców. Korelacja nie znika po uwzględnieniu historii karmienia piersią, diety czy metody porodu.
Istnieją solidne dowody na to, że bakterie przewodu pokarmowego wchodzą w interakcje z hormonami stresu, czyli tymi samymi hormonami, które mają wpływ na rozwój chorób przewlekłych, np. otyłości czy astmy. Temperament małych dzieci daje nam wskazówkę, jak reagują one na stres. Ta informacja, połączona z analizami mikrobiomu jelitowego, może ostatecznie pomóc w zidentyfikowaniu sposobów wcześniejszego zapobiegania przewlekłym chorobom - uważa dr Lisa Christian.
Christian i mikrobiolog Michael Bailey badali próbki kału 77 dziewczynek i chłopców. Zauważyli, że dzieci z najbardziej zróżnicowanymi genetycznie mikrobiomami częściej przejawiały zachowania związane z dobrym nastrojem, ciekawością, towarzyskością oraz impulsywnością. Tylko u chłopców zaobserwowano związek ekstrawertywnych cech z dużą liczebnością bakterii z rodzin Rikenellaceae i Ruminococcaceae, a także rodzajów Dialister i Parabacteroides.
Zdecydowanie zachodzi komunikacja między bakteriami przewodu pokarmowego a mózgiem, ale nie wiemy, kto zapoczątkowuje tę konwersację. Może dzieci, które są bardziej towarzyskie, mają mniej wpływających na jelita hormonów stresu niż dzieci nieśmiałe. Niewykluczone też, że bakterie pomagają ograniczać produkcję hormonów stresu, gdy dziecko styka się z czymś nowym. Możliwe, że w grę wchodzi połączenie obu procesów - dywaguje dr Bailey.
Generalnie u dziewcząt związki temperamentu z mikroflorą jelitową były rzadsze i mniej stałe. Autorzy publikacji z pisma Brain, Behavior, and Immunity zauważyli, że u dziewczynek powściągliwość, stopień reagowania na pieszczoty/przytulanie i skupiona uwaga wiązały się z mniejszą różnorodnością mikrobiomu. Dziewczynki z licznymi bakteriami z rodziny Rikenellaceae wydawały się zaś przeżywać więcej lęków niż rówieśnice z bardziej zrównoważonym mikrobiomem.
By wskazać korelacje między mikroflorą a temperamentem, Amerykanie poprosili matki, by oceniły zachowanie swoich dzieci za pomocą kwestionariusza. Mierzył on 18 cech, które składały się na 3 podskale reaktywności emocjonalnej: negatywnego afektu, surgencji/ekstrawersji i wytężonej kontroli.
Naukowcy brali pod uwagę dietę dzieci. Identyfikowali też różne typy genetyczne i relatywną liczebność bakterii z próbek kału, co daje lepsze pojęcie o składzie mikrobiomu. Kiedyś bakterie z próbek kału były hodowane w laboratorium, a naukowcy zakładali, że to, co urosło, odzwierciedla zawartość przewodu pokarmowego. Teraz widzimy, że to nieprawda - zaznacza dr Bailey.
Generalnie odkryto niewielkie różnice w liczebności i typach mikroflory jelit chłopców i dziewczynek.
Naukowcy odkryli, że metoda porodu, dieta lub długość karmienia piersią nie miały wpływu na skład mikrobiomu. Autorzy raportu przyznają jednak, że nie zagłębiali się w indywidualne diety, patrzyli tylko, kiedy produkty danej kategorii zostały wprowadzone oraz co i jak często dane dziecko je na co dzień.
W tym studium związki między temperamentem a mikrobiomem jelitowym nie były skutkiem diety, możliwe jednak, że związki by się ujawniły, gdybyśmy zastosowali bardziej szczegółowe kwestionariusze. Jest, oczywiście, możliwe, że rodzaje lub ilości pokarmów, które dzieci z określonym temperamentem wybierają, wpływają na ich mikrobiom - podsumowuje dr Christian.
Komentarze (10)
Użytkownik-7423, 28 maja 2015, 18:35
Bakterie jelitowe to największy narząd wewnętrzny i należy o niego dbać jak tylko się potrafi, bo produkują większość witamin, kofaktorów, puryn i pirymidyn, więc biota jelitowa ma wpływ na caluśki organizm.
Dobrze jest gdy bakterie w Jelitkowie są z przewagą bakterii krowich, ale kiszonki i mięso też dają radę.
Rozumiem, że naukowcy wiedzą, że substrat pokarmowy decyduje o składzie "flory" jelitowej i potrafią ją korygować wg potrzeb?
PS Bakterie obecne np. w mięsie i podrobach upieczonych nad weglami, ale tak, żeby temperatura wenątrz padliny nie miała więcej niż 70 stopni Celsjusza, w "ślepych" serach, zwłaszcza typu duńskiego czy szwajcarskiego, odpowiadają za pozbawienie naszych ciał charakterystycznego "piżmowego" zapachu, co podobno umożliwiło początkowo wyjście na sawanny (nie wabiło drapieżników) a potem skuteczne polowania.
Łowcy-zbieracze mają zawsze bardziej różnorodną biotę jelitową niż pasterze, a pasterze są lepsi pod tym względem od rolników.
Przy okazji:
http://permakultura.net/2011/02/08/mit-rawy-food-czy-obrobka-termiczna-obniza-wartosc-odzywcza-zywnosci/
Cretino, 29 maja 2015, 11:56
dodatkowo wazna jest jeszcze jedna sprawa, ktora doskonale widzac w zwiazku z tym badaniem ....
co?
to, ze taki sam czynnik moze rozne dzialac na dzieci roznej plci i to wg mnie znaczy, ze byc moze chlopców i dziewczynki nie powinno sie ani tak samo karmic ani tak samo wychowywac - patrz przedszkola i szkoly koedukacyjne
i byc moze to c ozbawienne dla dziewczynek jest destrukcyjne dla chlopców ...
jest wiele czyników, ktore maj diametralnie rozny wplyw na rozne plcie - np. testosteron, ktory u chlopców obniza inteligencje matematyczna a u dziewczynem ją podnosi ...
generaln
ie to tzw. naukowcy sa i tak wciaz w ciemnej d*pie jesli chodzi o stopien poznania rzeczywistosci
Użytkownik-7423, 29 maja 2015, 12:19
W tradycyjnych plemionach dzieci i kobiety jedzą tak samo, aż do wieku inicjacyjnego chłopców (6-14 lat) potem już mężczyźni jedzą zupełnie inaczej.
U Indian Północnoamerykańskich i u Masajów z Afryki, dzieci i kobiety jedzą niewiele mięsa i sporo wypełniaczy oraz miodu i owoców, mężczyźni nie jedzą w ogóle owoców, za to pemmikanu, szpiku, sera czy żeloskrzepu mlecznego do woli.
W tradycyjnej japońskiej kuchni mężczyznom też nie żałuje się ryb i zwierząt morskich, a kobiety raczej soja, glony i ryż.
Cretino, 30 maja 2015, 11:36
to mialem na mysli ale mi sie nie chcialo rozpisywac
co to znaczy? ze zachodni model zycia robi czlowiekowi wiecej zlego niz dobrego
moja byla tez nie rozumiala, ze ja bez miesa ciagle glodny chodze i nie - nie uznaje za mieso suchych piersi z kurczaka.... a ciagle maka, makarony i kasze do odruchu wymiotnego mnie doprowadzaly
wlasciwie mam wrazenie, ze kobiety jak gotuja to zupelnie nie uzywaja rozumu i wymyslane przez nie potrawy zawieraja tylko kalorie i zero wartosci odzywczych... szczegolnie potrawy weganskie i wegetarianskie powoduja we mnie organiczna nienawisc bo skladaja sie zawsze tylko z weglowodanow a bialko w nich jest bezwartosciowe i nie ma nic z sensownych tluszczow....
Użytkownik-7423, 30 maja 2015, 12:01
Tu się nie zgodzę, sensowna dieta wegańska to bardzo dobra i zdrowa dieta wysokowęglowodanowa, zasobna we wszystko co uważa się za niedoborowe na takim modelu (witaminy D i B12 oraz kwasy tłuszczowe są zabezpieczone, a niezbędny do życia cholesterol i fosfor organiczny organizm sam sobie stworzy we współpracy z biotą jelitową).
Białko weganie czerpią ze strączków (łubin słodki, soczewica, cieciorka, ostatecznie soja) i pestek, nasion, orzechów i zbóż, a nawet warzyw. Tylko trzeba tego pilnować kierując się zawartością aminokwasów egzogennych.
A laktoowowegetarianie to już w ogóle nie mają żadnych problemów.
Oczywiście to powinien być osobisty wybór, a nie zmuszanie się, no i ważna jest adaptacja ustroju do nowej diety, która może potrwać nawet miesiące.
Bardzo głupia jest ta "wojna" wegetarian z mięsożercami, bo nie ma żadnych argumentów ani za, ani przeciw jednej czy drugiej opcji, to tylko sekciarskie przerzucanie się pseudoargumentami.
Astroboy, 30 maja 2015, 12:28
Miód na moje uszy (ups, oczy ).
Faktycznie, "wojenka" jest bardzo głupia.
Użytkownik-7423, 30 maja 2015, 12:57
Jest wiele dróg do celu, choć biologia jest "nauką ścisłą inaczej", myślę, że w matematyce i fizyce też można do danego rozwiązania dotrzeć na kilka sposobów.
Organicznie nie znoszę wszelkich guru i innych zabetonowanych w jedynej słusznej opcji.
Naszą gatunkową cechą jest wszechstronność, w tym jesteśmy doskonali, więc otwarty umysł powinien być standardem.
Kiedyś podczytywałem takie forko o sportach siłowych, "T-nation" chyba, merytorycznie średnie, ale bardzo podobała mi się jedna rzecz.
Otóż, co tydzień wrzucali jakiś temat i dyskutowali o nim, ciekawie, spokojnie, choć chłopaki krewkie i naszpikowane testosteronem, po czym, w następnym tygodniu ktoś wrzucał temat z przeciwległego krańca skali i ci sami ludzie, równie kulturalnie i rzeczowo się z nim rozprawiali.
Astroboy, 30 maja 2015, 13:15
Pełna zgoda. Niestety, przeciętny umysł jest tak pochłonięty sprawami wagi melioracyjnej, że zwyczajnie sam sobie czyni cierpienie. Tylko szaleństwo!
Cretino, 31 maja 2015, 21:13
Bastard - masz zasadniczo racje ale ja nie znam weganki/weganina, ktory umialby zbilansowac diete a znam wielu z hemoglobina 8-9 (nie pamietam jednostki) i chronicznym wychudzeniem lub otyloscia.
Sam potrafie sobie zbilansowac diete z samych warzyw + ewentualnie lakto/owo - tzn. potrafilbym gdybym mogl jesc kazeine i gluten/bialko pszenicy (dlatego nawet bezglutenowych mieszanek maki pszenicy i pszenzyta jesc nie moge... tych. "rafinowanych" spacjalnie dla gezglutenowców)....
jednak czesto widze wegetarianki jedzace sama kasze, albo sam ryz lub sama soje albo bedace na innych monodietach.
Sam nie jestem wege w zaden sposob a mam niedobor d2 i d3, takze b12 - nie wiem do dzis dlaczego. Tzn. podejrzewam ale nie jestem pewien. Choc w diecie mam dawki minimum 5-6x wyzsze e.d. niz norma to i tak poziom tych witamin w osoczu mam kiepski.
Dlatego tez bylbym za tym zeby do kazdego przypadku podchodzic jednostkowo i nie generalizowac bo nie zawsze schematy i wzorce sie sprawdzaja.
Użytkownik-7423, 31 maja 2015, 22:05
Jasne, znam i ja takich wege, ale to ewolucja, eliminacja kiepskich genów, które jeść nie umieją.
Trudno tak przez drut, ale moim zdaniem masz rozwalone jelita.
Pamiętaj, że nie jesteś tym co jesz, tylko tym, co się wchłonie do krwiobiegu.
Kazeina i gluten to w jelicie zestawy aminokwasów, jeśli masz z tym problem, znaczy, że Twoje ciało wchłania peptony i organizm reaguje histerią, jak na białka patogenów...
Nie masz jakiejś choroby z autoagresji przez to?