Nowa metoda wykrywa także najdrobniejsze mikroplastiki

| Nauki przyrodnicze
Kristina Enders, DTU Aqua

Dwoje studentów z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego opracowało metodę wykrywania i zliczania najdrobniejszego nawet mikroplastiku.

Wykorzystując system filtracyjny na rurze rufowej statku badawczego Dana, Robin Lenz i Kristina Enders zbierali mikrofragmenty tworzyw sztucznych na trasie z północnej Danii, przez Atlantyk, do Morza Sargassowego i z powrotem.

To pierwszy raz, kiedy przeprowadzono zliczanie porównawcze niemal niewidzialnego mikroplastiku. Odkrywaliśmy mikroplastik wszędzie wzdłuż trasy o długości 10 tys. km - podkreśla prof. Torkel Gissel Nielsen.

Ekspedycja pokonywała różne obszary: strefy przybrzeżne, otwarte wody czy wiry Morza Sargassowego (tzw. gyres). Najwięcej mikroplastiku występowało blisko brzegu, np. w Kanale la Manche czy na Azorach, oraz w wirach Morza Sargassowego.

Choć płynąc przez duże obszary z wirami (tzw. gyres), stwierdziliśmy, że akumulują się tam zarówno makro-, jak i mikroplastiki i co chwilę widzieliśmy unoszące się na wodzie kawałki tworzyw sztucznych, nie nazwalibyśmy ich wyspami śmieci. Mikroplastik - od 13 do 501 cząstek na metr sześcienny wody - odkryliśmy we wszystkich próbkach [...] - opowiada Enders.

O ile tradycyjne sieci do badania objętości odpadów plastikowych wychwytują zazwyczaj fragmenty większe niż 300-µmz powierzchni morza, o tyle metoda z Duńskiego Uniwersytetu Technologicznego pozwala podczas żeglowania statkiem zbierać z głębokości do 5 m mikroplastik o wielkości do 10-100 µm.

Istnieją fundamentalne różnice w dystrybucji małych i dużych mikroplastików. Nasze wyliczenia pokazują, że im drobniejsze mikroodpady, tym bardziej są one rozproszone w wodzie, również na głębokość, tak że większe kawałki znajdują się na powierzchni, a mniejsze niżej w kolumnie wody - opowiada Enders.

Połowa cząstek i włókien mikroplastiku (polietylen i polipropylen) waży mniej niż woda, dlatego dłużej utrzymuje się na powierzchni.

Duńczycy oceniali też skuteczność identyfikacji zebranego materiału za pomocą różnych metod. Prowadzono zliczanie pod mikroskopem i spektroskopię Ramana. Jak ujawnia prof. Robin Lenz, mikroplastikiem okazało się tylko nieco ponad 60% cząstek o wymiarach 10-100 µm. Nasze eksperymenty pokazały, że wzrokowa klasyfikacja sprawdza się tylko dla mikroodpadów o gabarytach większych niż 100 µm. Przy mniejszych parametrach trudno zobaczyć strukturę i zdecydować, czy to kawałek minerału, piasek, materiał organiczny czy polimer.

Co istotne, naukowcy nie znaleźli takich ilości polimerów, jakich należałoby się spodziewać na podstawie dotychczasowej wiedzy. Coś tu się nie zgadza, jeśli prawdą jest to, czego uczono nas w szkole, że trzeba ok. 20 lat, by plastiki się rozłożyły. Wiele [rzeczy] sugeruje, że wszystko zależy od warunków i że w morzu zachodzą procesy, których nie umiemy wyjaśnić, np. że polimery rozkładają się do mikrocząstek i ulegają zmieszaniu z głębokimi wodami [...] - mówi Lenz.

Problem polega na tym, że wiemy, że czegoś powinno być więcej, ale nie wiemy, co się z tym dzieje - podsumowuje prof. Nielsen.

mikroplastik polimery odpady Dana zliczanie metoda Robin Lenz Kristina Enders