Szczęśliwsi bez pierwszej miłości?
Kluczem do zadowolenia z długoterminowych związków w późniejszym życiu jest unikanie szaleństw pierwszej nastoletniej miłości. Wg doktora Malcolma Brynina, socjologa z Uniwersytetu w Essex, w innym wypadku w zestawieniu z uniesieniami związanymi z pierwszym partnerem wszystko jawi się jako zbyt blade i wybrakowane.
Wydaje się, że sekretem długotrwałego szczęścia w relacji z drugą osobą jest pomijanie pierwszego związku. W idealnym świecie obudzilibyśmy się po prostu u boku "docelowego" kochanka. Jeśli ktoś się bardzo angażuje w pierwszą relację i pozwala, by uczucie to stało się punktem odniesienia przy ocenie dynamiki późniejszych związków, większość zauroczeń dorosłego życia okaże się nudna i rozczarowująca.
Tego typu stwierdzenia padają w książce Odmieniające związki (Changing Relationships), w której Brynin zgromadził teksty opisujące wyniki najnowszych badań czołowych brytyjskich socjologów.
Akademik z Essex uważa, że najszczęśliwsze są osoby, które podchodzą do miłości z lekkim dystansem, mają realistyczne oczekiwania i nie próbują odtwarzać doświadczeń z najwcześniejszej młodości. Najgorzej, gdy delikwent próbuje uzyskać wszystko, czego potrzebuje do szczęścia, właśnie z relacji z jednym człowiekiem, spodziewając się jednocześnie uczuć o podobnej skali i intensywności, co w wieku np. 16 lat.
Nie wszyscy specjaliści zgadzają się jednak z tezami Brynina. Profesor Helen Fisher, antropolog z Rutgers University, od dawna powtarza, że poszukiwanie świeżości nastoletniego podejścia i próby podtrzymywania dawnej namiętności mogą tylko umocnić związek. Stąd dowody na istnienie pierwotnego uczucia po ponad 20 latach małżeństwa. Nieco inaczej też trzeba traktować pary, w przypadku których "obiekt" pierwszego uczucia staje się wybrankiem na całe życie.
Komentarze (7)
Gość macintosh, 20 stycznia 2009, 17:48
Rowerowiec, 20 stycznia 2009, 23:50
Jest dużo racji w tym artykule:)
Miałem i mam tylko jedną dziewczynę (narzeczoną) która jest po prostu Aniołem:) Jak już mieć to raz, a dobrze. Ja też jestem jej pierwszym chłopakiem.
Znam kilka osób które faktycznie szukały wcześniej partnerów i teraz mają problemy...
Powiedzmy szczerze, 16 latek czy młodszy jest jeszcze niedojrzały sam nie wie czego chce. Poza tym różnice w postrzeganiu świata są u takich młodych bardzo duże. Rzadko kiedy udaje im się przetrwać do ślubu.
Gość macintosh, 21 stycznia 2009, 00:12
jasniak, 15 lutego 2009, 21:36
Ha ha to przecież oczywiste że im mnie oczekujemy od życia partnera czy czekokolwiek - kogokolwiek tym szczęśliwszymi jesteśmy. Taką filozofię życia zaproponował już sam budda wyzbycie się oczekiwań, porządania czegokolwiek jako droga do szczęścia to już wiadome od stuleci, więc nie rozumiem co to za nowikna? Ale czy o to chodzi w związku by jak najmniej oczekiwać od tej drugiej połówki? ...
cogito, 15 lutego 2009, 22:09
Ja juz nie mam szans na pierwsza i ostatnia milosc.No chyba ze zaczne wyznawac zasade ze kazda milosc jest pierwsza.
Kolega ma racje, bo w zwiazkach musi byc ciagly rozwoj i stawianie wymagan bo inaczej stagnacja prowadzi ku koncowi.
Mam chyba ewidentnego pecha w zyciu jesli chodzi o facetow bo moja pierwsza milosc byla taka ze nie ma co wspominac. Ani zadna nastepna nie przyslonilaby mi kolejnego zwiazku.
Gość macintosh, 16 lutego 2009, 01:37
bo można dążyć w ewoluującej definicji ideału - kiedy obydwoje wiedzą, że tak można
(odnoszę wrażenie, że mało kto to wie)(i nie jest to sprzeczne z moim od(ob)noszącym się wrażeniem, że ludzie chcą się tylko dobrze czuć w tym co znają)
Masz mi odpowiedzieć,bo jak nie!!... to się obrażę i nigdy Ci już nie wybaczę <foch>
waldi888231200, 5 września 2009, 13:01
''Wydaje się, że sekretem długotrwałego szczęścia w relacji z drugą osobą jest pomijanie pierwszego związku. W idealnym świecie obudzilibyśmy się po prostu u boku "docelowego" kochanka. Jeśli ktoś się bardzo angażuje w pierwszą relację i pozwala, by uczucie to stało się punktem odniesienia przy ocenie dynamiki późniejszych związków, większość zauroczeń dorosłego życia okaże się nudna i rozczarowująca.'' .
.To prawda, tyle że miks on z doświadczeniami ona bez powoduje niewolnicze przywiązanie jej w zamian za wyblakłe uczucie jego i na odwrót. Ciekawą (niesprawdzoną) alternatywą jawi się ona porzucona przez łajzę a on bez doświadczeń.