Mysz śpiewa jak silnik odrzutowca
Podczas zalotów czy obrony terytorium myszy wydają z siebie ultradźwięki. Okazuje się, że wykorzystują przy tym mechanizm przypominający działanie silnika samolotów naddźwiękowych.
Dotąd sądzono, że pieśni myszy są wytworem mechanizmu przypominającego czajnik lub drgania strun głosowych. Żadnej z tych hipotez jednak nie potwierdzono. Zamiast tego okazało się, że gryzonie kierują mały strumień powietrza z tchawicy na wewnętrzną ścianę krtani. Powodują w ten sposób drgania i uzyskują ultradźwiękowy gwizd.
Wykorzystując superszybkie nagranie (100 tys. klatek na sekundę), międzynarodowy zespół naukowców zademonstrował, że gdy z krtani myszy wydobywały się ultradźwięki, struny głosowe pozostawały całkowicie nieruchome.
Podobny mechanizm generowania dźwięku występuje jedynie przy zastosowaniach opływu naddźwiękowego, np. pionowym starcie i lądowaniu na silnikach odrzutowych, lub przepływach poddźwiękowych o dużej prędkości, np. w strumieniach do prędkiego chłodzenia elementów elektrycznych lub turbin. Jak widać, by wytworzyć ultradźwięki, myszy robią coś bardzo złożonego i mądrego - podkreśla dr Anurag Agarwal z Uniwersytetu w Cambridge.
Niewykluczone, że wiele gryzoni wykorzystuje w komunikacji ultradźwięki. Bardzo mało wiadomo jednak na ten temat. Możliwe nawet, że nietoperze stosują ten mechanizm w echolokacji. Mimo że myszy tak dokładnie badano, nadal zaskakują nas jakimiś sztuczkami - podsumowuje dr Coen Elemans z Uniwersytetu Południowej Danii.
Komentarze (0)