Autostopem do jądra
Zespół z Nortwestern University opracował nanocząstki, które dostarczają lek wprost do jądra komórek nowotworowych.
Naładowane lekami złote nanogwiazdki [...] są przyciągane do białek na powierzchni komórek nowotworowych, które wygodnie przemieszczają je do jądra. U wejścia do jądra uwalniany jest lek - tłumaczy dr Teri W. Odom z Northwestern University.
Posługując się mikroskopem elektronowym, Amerykanie ustalili, że nanocząstki z lekiem bardzo zmieniają kształt jądra komórek nowotworowych. Gładka elipsoida zmienia się w pomarszczony, nieregularny twór. Zmianie kształtu towarzyszy obumieranie i zmniejszenie żywotności populacji komórek.
Po początkowych eksperymentach, których wyniki opisano w ACS Nano, akademicy badali wpływ nanogwiazdek z lekiem na 12 innych linii komórkowych ludzkich nowotworów. Wszystkie komórki nowotworowe wydawały się reagować podobnie. To sugeruje, że transportujące właściwości białka nukleoliny w stosunku do [...] nanocząstek można wykorzystać jako ogólną strategię dostarczania leków do jądra.
Nukleolina jest zlokalizowana głównie w jąderkach, ale można ją też znaleźć w karioplazmie, cytoplazmie oraz błonie komórkowej. Co ważne, białko może się przemieszczać między tymi przedziałami.
Złota nanogwiazda ma od 5 do 10 wierzchołków. Jej średnica wynosi ok. 25 nanometrów. Ze względu na dużą powierzchnię można na niej umieścić dużo cząsteczek leku, w tym wypadku aptameru: krótkiego fragmentu DNA, oznaczanego jako AS1411. Na powierzchni każdej gwiazdki znalazło się ok. 1000 takich nici.
Aptamer wykazywał powinowactwo i wiązał się z nukleoliną, białkiem ulegającym nadekspresji w komórkach nowotworowych. Gdy AS1411 znalazł się już w pobliżu jądra, Amerykanie kierowali tam ultraszybkie impulsy światła. Wiązania między nanogwiazdką a aptamerem się rozpadały i lek mógł wniknąć do jądra.
Ponieważ nanogwiazdki nie muszą pokonywać kariolemmy, nie ma potrzeby, by miały jakieś konkretne rozmiary. Zapewnia to większą swobodę projektowania.
Komentarze (3)
krwisty, 6 kwietnia 2012, 13:48
Wszytko pięknie, ale niestety ludzie wciąż umierają :/ Mam nadzieje, że jeszcze tej dekadzie pokażemy nowotworom a przynajmniej większości środkowy palec.
patrykus, 6 kwietnia 2012, 14:24
Też mnie naszła tak myśl. Od lat czyta się o "przełomowych odkryciach" w dziedzinie leczenia raka czy nowotworów a lekarstwa jak nie było tak nie ma. Wiadomo, od pierwszych badań nad myszami do leku dla ludzi jest droga pewnie minimum dziesięciu lat. Więc z odkryciami z ostatnich dziesięciu lat pod koniec tej dekady powinny istnieć skuteczne metody leczenia dla ludzi. Jeśli się tak nie stanie to te odkrycia najwyraźniej wcale nie są tak przełomowe jak się je reklamuje.
pio, 7 kwietnia 2012, 22:56
Być może przez szybkie czytanie nie wyłapałem z tekstu, ale nie było chyba mowy o sposobie dostarczenia tychże obiektów do docelowych komórek. W mikroskopie wszystko jest fajne. Jednak gdy poligonem staje się duży organizm, w szczególności ludzki, to sprawa robi się nieco bardziej skomplikowana.