Nic nie przebije natury
Możliwości nauki są coraz większe. Latamy na Księżyc, rozwiązujemy kolejne zagadki wszechświata, tworzymy urządzenia, które wyświetlają coraz bardziej przypominające oryginał obrazy natury. Czy jednak te ostatnie działają na nas tak samo, jak oglądanie krajobrazu "na żywo"? Okazuje się, że nie...
Psycholodzy z University of Washington sprawdzali, jak szybko tętno powraca do normy po doświadczeniu lekkiego stresu. Ochotnicy wyglądali przez okno, spoglądali na ekran telewizora plazmowego HD albo wpatrywali się w białą ścianę. Okazało się, że serce uspokajało się najszybciej podczas kontaktu z przyrodą. Obraz z telewizora, nawet najlepszej jakości, był równie skuteczny, a właściwie nieskuteczny, jak biała ściana (Journal of Environmental Psychology).
Technologia jest dobra i może pomóc nam w życiu, ale nie łudźmy się, iż da się obyć bez natury – podsumowuje Peter Kahn, szef zespołu badawczego. Tracimy bezpośredni kontakt z przyrodą. Zamiast tego w coraz większym stopniu obcujemy z nią za pomocą telewizji czy innych mediów. Dzieci wzrastają, oglądając kanały Discovery i Animal Planet. To prawdopodobnie lepsze niż nic, ale jako gatunek dla własnego dobrostanu psychicznego i fizycznego potrzebujemy prawdziwych interakcji z naturą.
Opisywane zjawisko stanowi fragment czegoś, co naukowcy nazywają międzypokoleniową amnezją środowiskową. Polega ona na tym, że chociaż degradacja postępuje, każde pokolenie postrzega środowisko, w którym wzrasta, jako w dużej mierze nienaruszone i normalne. Dzieci zamieszkujące najbardziej zanieczyszczone miasta nie wierzą np., że ich społeczności są szczególnie skażone.
Rachel Severson, współautorka badań, zaznacza, że problem staje się szczególnie palący w przypadku maluchów ery technologicznej. [...] Obcując z technologiczną przyrodą, mogą sobie nie zdawać sprawy, że nie osiągają tego, co dałby im kontakt z prawdziwą przyrodą.
W eksperymencie Amerykanów wzięło udział 90 studentów college'u. Trzydzieści osób usadowiono przy stole pod oknem. Widać było przez nie fontannę i drzewa. Trzydziestu wolontariuszy siedziało na wprost ekranu telewizora. W czasie rzeczywistym wyświetlano na nim to, co widzieli ludzie wyglądający przez okno. Trzydzieści osób zajęło miejsce pod oknem zasłoniętym białą kurtyną.
Osoby badano pojedynczo. Po wejściu do pomieszczenia witały się z eksperymentatorem. "Podpinano" je do elektrokardiografu i proszono, by poczekały 5 min. W tym czasie naukowiec znajdował się poza zasięgiem ich wzroku. Kamera zawieszona na ścianie w pobliżu okna lub ekranu telewizora była zsynchronizowana z urządzeniem monitorującym pracę serca i śledziła ruchu oczu wolontariuszy. Po 5 minutach eksperymentator wracał, objaśniał, na czym polega pierwsze zadanie i znowu wychodził. Powtarzało się to 3-krotnie, a na koniec ochotnik ponownie odczekiwał 5 minut.
Wskaźnik powrotu tętna do wartości wyjściowej wyliczano następująco. Sprawdzano, jak szybko tętno spada w dwóch sytuacjach: 1) w ciągu minuty po rozpoczęciu okresu oczekiwania i 2) po wyjaśnieniu, na czym polega zadanie. Wydajność każdej osoby określano na podstawie 6 pomiarów. Przeprowadzano je po cyklu składającym się z jednego zadania i 2 cykli oczekiwania.
Okazało się, że badani spoglądali na telewizor równie często jak osoby posadzone przed oknem. Okno przyciągało jednak uwagę studentów na dłużej. Kiedy spędzali więcej czasu, kontemplując widok za oknem, ich tętno spadało szybciej niż w czasie wykonywania zadań, które na to nie pozwalały. Podobnego zjawiska nie odnotowano w przypadku telewizora plazmowego.
Kahn był tym zaskoczony. Myślał, że telewizor plazmowy uplasuje się gdzieś między oknem a ścianą.
Komentarze (6)
Felipe, 13 czerwca 2008, 22:35
Szkoda że nie spróbowali zamiast okna wstawić LCD i włączyć na nim film nagrany z tego właśnie okna. Podejrzewam iż mózg człowieka dałby się oszukać jeżeli naukowcy dobrze przygotowaliby tę sztuczkę (ew. hologram 3D)... W przyszłości może być to tylko kwestią przyzwyczajenia. 8)
mikroos, 13 czerwca 2008, 22:47
A ja myślę, że chodzi raczej o ilość zmysłów, które reagują na kontakt z przyrodą. TV to tylko obraz i ewentualnie dźwięk, a przecież na łonie przyrody masz jeszcze wrażenia związane z ruchem powietrza, zapachami... Przynajmniej tak ja to widzę.
Gość tymeknafali, 16 czerwca 2008, 02:44
Ja osobiście uwielbiam kontemplować naturę. Najlepiej z perspektywy roweru, albo przy ognisku. Nic nie jest w stanie zapewnić takiego relaksu jak widok zieleni, natury...
Gość fakir, 18 czerwca 2008, 21:54
A ja sądzę, że kontakt z przyrodą miej męczy mózg ponieważ nie wymaga złożonej interpretacji. Natomiast nawet kontakt z najlepszym telewizorem to jednak migocące punkciki które należy z mozołem przyporządkować do czegoś co pasuje do rzeczywistości rzeczywistej. Tu się trzeba solidnie napracować a ponadto to musi niepokoić. Do tego dochodzi jeszcze to o czym piszesz- brak potwierdzenia innymi zmysłami. Jednym słowem koszmar dla mózgu. I jak tu się uspokoić.
Gość tymeknafali, 20 czerwca 2008, 09:55
To chyba zależy od tego jeszcze co emitują w tej telewizji. Dajmy przykład oglądasz film: 15 minut filmu, 15 reklam, 15 filmu, 15 reklam... trochę ciężko w ten sposób, osaczonym przez produkty najróżniejszej maści odziane w: KUP TO! odpocząć, zakładając (typowe dla telewizji), że weń: TATATATA!!! Rambo zabija Ruskich albo "żółtych" ;) W każdym razie nie sądzę, byś spokój uzyskał oglądając TV.
wilk, 22 czerwca 2008, 11:50
Przecież to oczywiste, że nie chodzi o filmy i reklamy. Ciekawym zaś "wynalazkiem" jest pokazywany w mojej telewizji regionalnej po zakonczeniu emisji programu zamiast zwykłego obrazu kontrolnego czy "śniegu" - filmik znad morza: plaża, słońce, przybój, do tego szum fal i lekka muzyczka. W trakcie dnia także pojawiają się drobne przerywniki z miejskich kamer. Jest to dość kojący zmysły pomysł. Natomiast pomysł z panelami udającymi okna i krajobraz jest ciekawy, niestety mocno ograniczony tym, że taki obraz ma skończoną rozdzielczość i dynamikę barw.