W ślinie niedźwiedzi syberyjskich występuje bakteria produkująca związek działający na gronkowca złocistego
W ślinie niedźwiedzia syberyjskiego występuje związek, który zabija gronkowce złociste (Staphylococcus aureus).
Niedźwiedź syberyjski to podgatunek niedźwiedzia brunatnego, który zamieszkuje Mongolię, północne regiony Chin i, oczywiście, Syberię. Podstawę jego menu stanowią rośliny, jednak gdy jest taka możliwość, niedźwiedź żywi się też karibu, łosiami i rybami. Zróżnicowana dieta bez wątpienia wpływa na mikrobiom i drobnoustrojowe metabolity.
By zbadać mikrobiom śliny, rosyjsko-amerykański zespół złapał w tajdze 7 osobników. Pobrane wymazy przetransportowano do laboratorium.
W ślinie niedźwiedzi wykryto pałeczki Bacillus pumilus, które wytwarzają hamującą wzrost gronkowców amikumacynę A (ang. amicoumacin A, Ami). Autorzy raportu z pisma PNAS uważają, że niedźwiedzie nabywają B. pumilus, jedząc pewne rośliny.
Same pałeczki są oporne na amikumacynę; dzieje się tak dzięki delikatnej równowadze jej dezaktywacji i aktywacji za pomocą kinazy AmiN i fosfatazy AmiO.
Komentarze (23)
wilk, 4 września 2018, 23:42
Niesamowite ile kryje natura. Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.
tempik, 5 września 2018, 07:33
Tutaj raczej nie powinno być sentymentów. Jesteśmy następstwem tych wymarłych i na ich wymieraniu odnieśliśmy ewolucyjny sukces
pogo, 5 września 2018, 13:23
@tempik
Tak...Szczególnie jesteśmy następstwem tych, co wymarły w ciągu ostatnich 50 lat... Ogromny nasz sukces.
wilk, 5 września 2018, 15:31
Podobnie jak pleśń na chlebie (żeby nie powiedzieć dosadniej — mucha na kupie wyżej wspomnianego niedźwiedzia). Posiedliśmy umiejętność zniszczenia wszystkiego dookoła, ale dopóki nie będziemy potrafili tworzyć nowego życia, odtworzyć dawnego lub żyć w symbiozie z obecnym, to pozostajemy tutaj tylko gościem, jednym z wielu. Zresztą wcale nie chodzi mi wyłącznie o gatunki, które wyginęły przy naszym współudziale, ale ogólnie o tajemnice, które kryły także te dawno wymarłe. Kto wie do czego mogłaby przydać się toksyna jakiejś prehistorycznej ropuchy.
tempik, 5 września 2018, 16:16
Chyba sobie zaprzeczasz. Narzekasz że człowiek tylko niszczy, a zdanie dalej chciałbyś wykorzystywać jakąś starożytną ropuchę chyba że chcesz to robić za jej zgodą to ok. Nie wiem ile gatunków człowiek wykończył ale strzelam że kilkaset. Ewolucja jeszcze przed nami wykończyła miliony gatunków
KONTO USUNIĘTE, 5 września 2018, 21:30
ups…, że ewolucja?
Chyba wiem lepiej co chciałeś napisać: wyginęły naturalnie, tzn. człowiek nie brał w tym udziału. A wyginęły, bo warunki ich ekosystemu zmieniły się szybciej od ich możliwości przystosowawczych. A i tak działo się to wolniej ( to wymieranie gatunku) niż z powodu człowieka, więc natura miała czas na rekompensatę straty.
tempik, 6 września 2018, 08:37
tylko że "natura" to tak bardziej jest projekt non-profit więc nie ma tu zysków, strat. po prostu istnieje,trwa, ewouluje. To że wyginęły mamuty to jest jedynie strata dla ludzi bo dzieci nie mogą w ZOO pokarmić takiego osobnika. z tym wymieraniem "wolniej" to też chyba aż tak wolno nie było bo przecież mówi się o masowych wymieraniach, asteroidy,wybuchy super wulkanów to raczej nie są powolne zjawiska.No i najważniejsze, człowiek chciałby sam kształtować ewolucję albo przynajmniej chronić i wspierać gatunki które chce wykorzystać albo takie które przynajmniej nie wchodzą mu w drogę. A takie komary,muchy,korniki,szczury,pluskwy czy bakterie chorobotwórcze to już jest be? przecież to też część natury i to chyba najliczniejsza
KONTO USUNIĘTE, 6 września 2018, 15:38
W kwestii zysków i parafrazując @wilk z postu wyżej oraz w kontekście leczniczej śliny niedżwiedzia, wraz z ginącymi gatunkami nawet nie wiemy co straciliśmy.
To ostatnie "dinozaurowe", po impakcie w Zatoce Meksykańskiej trwało ponad kilka tysięcy lat (są tacy co twierdzą, że kilka lat, ale oni niszowi są).
Komary, muchy i korniki są w łańcuchu pokarmowym wielu zwierząt, bez nich wyginęłyby kolejne zwierzęta itd. Szczury są sprzątaczami ludzkich odpadków, sęk w tym, że odpadków jest za dużo. Pluskwy i inne pasożyty to kara za grzechy.
wilk, 6 września 2018, 20:42
Manipulujesz. Ani nie narzekam, tylko stwierdzam, że przed nami wciąż daleka droga. Jasne, masa gatunków wymarła (podkreślam, że wymarła, bo połączyłeś jedno z drugim), toteż zwyczajnie gdybałem ileż to potencjalnie ciekawych rzeczy bezpowrotnie przepadło. Bo na przykładzie wspomnianego w artykule niedźwiedzia widać, że nie wystarczyłoby nawet odtworzenie, skoro nie żyłby w dokładnie takim samym habitacie. A tego z samego DNA już nie wyłuskasz. I nie wiem czy to taki nasz ewolucyjny sukces, że mimo wszystko nie potrafimy sobie jako organizm poradzić chociażby z tym gronkowcem, a wracamy do natury.
A co jeśli i on miał jakieś fajne bakterie?
tempik, 7 września 2018, 08:28
Opanowaliśmy każdy km^2 tej planety to chyba jest sukces ewolucyjny?
może i były fajne i milusie ale zdechły i już Widzę że chciałbyś żeby nic nie wymierało i żeby wróciły wszystkie gatunki które bytowały na Ziemi. Ale Ziemia jest za mała, nie pomieści tego wszystkiego co na niej było rozłożone w czasie. Dzięki temu że są wymierania, robi się miejsce na nowe, lepsze, bardziej przystosowane. Tak jak umierający ludzie robią przestrzeń życiową dla nowego pokolenia. Twój model świata będziesz miał w niebie, gdzie nic nie będzie umierało, będzie trwało niezmienne w nieskończoność. nieskończona stagnacja.
Krzychoo, 7 września 2018, 09:01
Obawiam się, że to nie ludzie zdążą się przystosować do nowego środowiska.
Musiało by umierać tyle samo co się rodzi. A tak robi się coraz ciaśniej.
tempik, 7 września 2018, 09:11
No niestety. dlatego eksterminujemy inne gatunki, wycinamy lasy. Brutalne, ale raczej zgodne z naturą. Każdy gatunek dąży do rozprzestrzenienia się , dominacji i likwidacji konkurencji.
Jajcenty, 7 września 2018, 12:09
E no nie jeszcze nie. Zostały oceany i ich dno niedostępne dla nas bardziej chyba niż Księżyc
Zasadniczo nie konkuruję ze słoniem af. czy tygrysem syberyjskim. Największym moim konkurentem jesteś Ty - konkurujemy o jedzenie, samice, władze, etc. W moim interesie jest zmniejszyć własną populację do poziomu w którym jescze czerpie korzyści (społeczne), ale nie muszę ponosic kosztów konkurencji. Niestety nie wiem ile to jest w przeliczeniu na miliardy. Niektórzy sądzą, że to gdzieś poniżej 1 mld H.S/planeta
tempik, 7 września 2018, 12:55
tylko dlatego że nie ma interesu i konieczności tam na razie kolonizować
no widzisz bo tą "brudną robotę" wykonali np. twoi słowiańscy przodkowie.. Nie musisz się martwić że mało towarzyski niedźwiedź napadnie cię na asfaltowej ścieżce w lesie wilki też raczej nie grożą. z dzikami i sarnami jeszcze trochę walki jest, ale nie ma problemu bo stawiasz siatkę i masz nienaruszone uprawy, chodzisz najedzony, a głodna chodzi dziczyzna.
tylko że to jest twój egoistyczny interes, a ludzkość to suma tych wszystkich egoistycznych jednostek i żeby twój interes był spełniony to ponad połowa świata powinna zacisnąć zęby, zrezygnować ze swojego egoizmu i powiedzieć NIE, nie będę miał dzieci bo zawiodę Jajcentego i zaburzę jego interes
wilk, 7 września 2018, 19:42
Lepiej znamy zakątki Wszechświata niż oceaniczne głębiny. Wróć. Jajcenty jak widzę już o tym wspomniał.
Nie wiem czemu sobie usilnie to wgrałeś i powtarzasz… Ja tylko — powtarzam — stwierdziłem, że „Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.”. Gdybam tylko o potencjalnym istnieniu w paszczach, jelitach i innych zakamarkach symbiotycznych bakterii, enzymów i in. wydzielin, które obecnie mogłyby się przydać w przemyśle i medycynie. Nie bez powodu wspomniane gałęzie wracają do natury w poszukiwaniu takich właśnie związków. Niepotrzebnie dorabiasz mi jakiś podtekst ekologiczny, że chciałbym, by latały po mieście dinozaury. Zresztą jak wspomniałem — w przypadku tych bakterii reintrodukcja takiego gatunku niewiele by i tak dała.
Edit: OK, żeby nie przeciągać tego jednak — uznajmy, że wymarły sobie kiedyś i już, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Podobnie jak jakąś paleontologią czy archeologią.
KONTO USUNIĘTE, 7 września 2018, 20:02
Konkurencję ( neandertali), to już zlikwidowaliśmy ( albo , nie wiem). Teraz eksterminujemy wasali (lasy, roślinki i zwierzątka), bez których, jak bez Ukraińców ( z szacunkiem dla nacji) możemy się sami tylko zesr… .
Jajcenty, 8 września 2018, 09:45
No tak, z jednej strony synteza organiczna czegoś bardziej skomplikowanego od etanolu jest kosztowna i większości trudna (dlatego robimy cukier z buraków zamiast z gazu ziemnego), z drugiej strony Matka Natura maskuje potencjalne leki milionami zupełnie nieprzydatnego chłamu. Wyłuskanie czegoś przydatnego z tego szumu to czysty przypadek. Ja obstawiałbym drogę mniej przypadkową, świadome konstruowanie leku zamiast podawania wszystkim wyciągu z liany amazońskiej i sprawdzania komu na co pomogło. Ten ostatni sposób jest używany głównie przez różnych hochsztaplerów, których w czasach Marka Twaina tarzano w smole i pierzu, a dzisiaj przez internet mają się wyjątkowo dobrze.
To była histeryczna czynność zastępcza, albowiem mam fakap i dedlajn na poniedziałek, i żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce....
No tu niestety ewolucja działa przeciwko mnie, jak się świadomie ograniczam z replikacją, to inni, nie czujący związku między replikacją a poziomem życia, wygrywają. Niestety wpadliśmy w ślepą ścieżkę Ewolucji i jesteśmy jak drożdże. Tylko drożdże maja plan B, jak już lokalnie zatrują całkiem swoje środowisko.
tempik, 8 września 2018, 14:16
To jest raczej całkiem naturalna droga ewolucji a nie ślepa uliczka.o drożdżach coś mogę powiedzieć bo robię wino czasami spalając cukier zatruwają swoje środowisko alkoholem. Stężenie rośnie przez co ginie coraz więcej mniej odpornych szczepów przez co tempo wzrostu % maleje. W końcu giną prawie wszystkie, zostaje grupka najbardziej twardych które już bardziej nie podnoszą % i zaczynają hibernować czekając na obniżenie poziomu alkoholu. Nigdy nie ma sytuacji że drożdże same się całkowicie unicestwią.
Z ludźmi jest identyczne. Będzie przeludnienie,za mało miejsca, zasobów to choroby nas dziesiątkują a następnie sami się wybijemy w globalnych wojnach. Przetrwa garstka która na gruzach znacznie się mnożyć i tak w kółko. Tak jak z drożdżami wydaję mi się że ludzkość sama siebie nie jest w stanie zlikwidować
KONTO USUNIĘTE, 9 września 2018, 09:59
Na obecnym etapie rozwoju naszej cywilizacji, dysponujemy informacją , której nigdy nie posiadały cywilizacje upadłe, więc znając mechanizmy destrukcyjne, mamy wiedzę jak nie powtórzyć błędów przodków i nie popełnić "grzechu zaniechania" doprowadzając do samozagłady. Teraz już wiemy, że z naturą musimy współpracować, a nie ją łupić, jak kolonia drożdży.
tempik, 10 września 2018, 09:06
twierdzisz że mieszkańcy Wysp Wielkanocnych znający się na astronomii, nawigacji, inżynierii nie wiedzieli że wycinając drzewa podcinają gałąź na której siedzą? Chyba nie można być aż tak inteligentnym i zarazem debilem w jednym ciele.
tak, rybacy na Bałtyku smęcący że z roku na rok jest mniej śledzi wiedzą i co z tego?! gosposia domowa wrzucająca tabletkę do zmywarki wie ile dobra zrobią fosforany spływające do morza i co z tego?, rolnicy to samo, wszyscy zmotoryzowani to samo i można wymieniać w nieskończoność. już jaskiniowcy bazgrający malowidła w jaskiniach wiedzieli że jak przetrzebią zwierzynę to ich dzieci będą miały kłopoty z zaspokojeniem swojego głodu.
Twierdzenie że "teraz" wiemy a jeszcze wczoraj nie, jest niedorzeczne. A na dodatek ta wiedza nic nie zmienia, bo Polak oburza się że Japończyk wyżyna zagrożone wieloryby, a Japoniec oburza się że Polak pali węglem w elektrowniach. A Angol który nie tak dawno wyciął swoje lasy ma dużo rad dla Brazylijczyka wycinającego las deszczowy. Jeden wielki egoizm i hipokryzja
Jajcenty, 10 września 2018, 09:30
Dobrze powiedziane i sama prawda. Jednak wypowiedź 3grosze nie dotyczy wszystkich drożdży, tylko tych co wiedzą, a tych jest niewiele. I to jest problem! Dlatego bliżej nam do drożdży w sposobie używania naszej planety. A właśnie o to chodzi żeby więcej drożdży wiedziało, rozumiało i stosownie do wiedzy postępowało, ale lokalne (w skali planety), partykularne interesy są silniejsze.
Tak się zastanawiam, która grupa za to zapłaci najbardziej, i tak mi wychodzi że to będą ci najbiedniejsi.
KONTO USUNIĘTE, 10 września 2018, 09:31
Klasyczny przykład z przeszłości, na potwierdzenie mojej tezy. Dziękuję.
ani przeciętny rybak, przeciętna gosposia, przeciętny rolnik czy przeciętny zmotoryzowany nie patrzą dalekosiężnie. Robią to za nich USTAWY: limity połowowe, nowe proszki, bany na pestycydy, normy EU.
Powoli, nie od razu Kraków zbudowano. Jest postęp: Japończycy już nie palą węglem, a prawie cały świat nie poluje na walenie. Ktoś, skoro proces trwa, musi być w ogonie.
nurek, 12 kwietnia 2021, 13:32
Każdy układ wytrącony z równowagi znajdzie po "pewnym" czasie inny stan równowagi, więc bez słoni też będzie istniał. I nie problem czy bez słoni świat będzie gorszy, tylko czy ludziom będzie gorzej czy nie (a chyba gorzej). Dotyczy to i innych robaczków i motylków. Być może bez słoni i motylków będzie żyć 12mld ludzi a ze słoniami tylko 10mld. Który stan jest lepszy?!