Złoty endemit z boliwijskiej sawanny
Naukowcy opisali nowy gatunek nietoperza, który występuje wyłącznie w Boliwii. Myotis midastactus, bo o nim mowa, był wcześniej mylony z Myotis simus, ale naukowcy zbadali okazy muzealne i wykazali, że istnieją różnice m.in. w wyglądzie futra oraz budowie czaszki.
Najbardziej charakterystyczną cechą wydaje się złotożółte, bardzo krótkie i wełniste futro. Jaskrawe ubarwienie, tak typowe dla przedstawicieli rodzaju Myotis z Nowego Świata, zainspirowało zresztą biologów przy tworzeniu nazwy: midastactus nie bez powodu kojarzy się z królem Midasem.
Jak ujawniają doktorzy Ricardo Moratelli i Don E. Wilson, autorzy artykułu z Journal of Mammalogy, M. midastactus żyje na boliwijskiej pampie i żywi się drobnymi owadami. Za dnia kryje się w norkach w ziemi, dziuplach i pod krytymi strzechą dachami.
Duet z Fundacji Oswalda Cruza oraz Instytutu Smithsona przeprowadził szczegółowe analizy morfologiczne i morfometryczne 27 okazów z kilku brazylijskich i amerykańskich muzeów. Moratelli przyznał, że mimo 2-miesięcznych prób nie udało mu się schwytać żywego M. midastactus. Zaznaczył przy okazji, jak dużą, wg niego, rolę spełniają kolekcje muzealne: Mogę z dużym przekonaniem powiedzieć, że w gablotach z całego świata znajduje się wiele gatunków czekających na rozpoznanie i formalny opis [...].
Za holotyp uznano dorosłego samca, schwytanego 9 września 1965 r. przez S. Andersona. Wszystkie wzmianki na temat gatunku pochodzą z departamentów Beni i Santa Cruz (większość z Beni).
Nie ma pewności co do statusu nowego nietoperza, lecz naukowcy przypominają, że wcześniej twierdzono, że M. simus z Boliwii (czyli dzisiejszy M. midastactus) jest bliski zagrożenia. Najnowsze studium sugeruje, że prawdziwy M. simus w ogóle nie występuje w Boliwii, można go za to spotkać w Argentynie, Brazylii, Ekwadorze, Paragwaju i Peru.
Komentarze (5)
Astroboy, 4 sierpnia 2014, 13:29
Jako całkowity w tym temacie ignorant zapytałbym, czy jest pewność, że to nowy "gatunek", a nie "rasa"?
Jakoś szastanie "gatunkami" w dzisiejszych czasach nie przystoi…
Szukam informacji dotyczącej np. muła, żubronia, wilczaka czy leopona. Jak byłem głupi, tak jestem. Mieszaniec to nowy "gatunek", czy nie?
Edit: chihuahua i labrador nieco bardziej pewnie się różnią…
Anna Błońska, 4 sierpnia 2014, 17:56
@Astroboy - to na pewno gatunek. Różnice okazały się tak duże, że nie biolodzy nie zdecydowali się na wydzielanie podgatunków. W porównaniu do M. nigricans i M. riparius ma krótsze i bledsze futro. Poza tym jego błona skrzydłowa jest przymocowana do stopy, ciągnąc się w kierunku nasady palców jako cienki pas. Biolodzy wspominają też o mocniejszej czaszce i zębach.
Astroboy, 4 sierpnia 2014, 18:08
Aniu, być może. Ale nikt tutaj nie zająknął się o badaniach genetycznych, bo "badania morfologiczne i morfometryczne" to właśnie odróżnianie "chihuahua i labradora". Biologia, jak sądzę, poszła trochę dalej.
Edit: nie chce mi się, ale chyba ruszę – psiury mi tu kostki podgryzają… A myślałem, że po ostatnim długim spacerze będą miały dość. Widać źle odczytuję Ich ziejące jęzory.
Anna Błońska, 4 sierpnia 2014, 18:41
Nie mam pojęcia, jak dokładnie wyglądał proces badawczy, bo w artykule tego nie napisano, ale panowie wspominają o wcześniejszych studiach filogenetycznych (wygląda to nawet tak, jakby dowody morfologiczne stanowiły, przynajmniej na pewnym etapie, tylko uzupełnienie). A skoro w grę wchodzi filogenetyka, to pewnie i sama genetyka też...
A a propos psiurów to ziejący jęzor jest chyba często tylko podpuchą Nasz wydaje się superzmęczony, a po przyjściu do domu zachowuje się, jakby nigdzie od 2 dni nie bywał. Ile razy się zbierzesz, tyle razy chętnie wyjdzie
Astroboy, 4 sierpnia 2014, 19:10
Jakoś wydaje mi się, że filogeneza nie wymusza genetyki.
Co do psiurów, to bardzo szybko wróciłem nieco przemoczony. Jedna gadzina tylko wróciła ze mną. O resztę nie muszę się martwić – dotrą same.
Z ziejącymi jęzorami to masz z pewnością rację.