Klaun, jaki klaun?
Osoby rozmawiające przez telefon komórkowy nie potrafią iść prosto, ponieważ nie są świadome swojego otoczenia. W porównaniu do ludzi przemieszczających się w parach, słuchających odtwarzacza MP3 czy poruszających się bez żadnej elektroniki, chodzą wolniej, częściej zmieniają kierunek marszu i rzadziej rozpoznają/dostrzegają innych przechodniów. Co więcej, są rozproszone do tego stopnia, że nie dostrzegają niezwykłych obiektów na swojej trasie, np. jeżdżącego na jednokołowym rowerze klauna (Applied Cognitive Psychology).
Profesor Ira E. Hyman junior i jego zespół z Western Washington University w ramach dwóch studiów obserwowali ludzi pokonujących plac na terenie kampusu. U użytkowników komórek stwierdzili niewidzenie pozauwagowe (ang. inattentional blindness). Dwie trzecie nie dostrzegły jeżdżącego wokół futurystycznej rzeźby klauna, mimo że jak na prawdziwego cyrkowca przystało, nosił kolorową koszulę, ogromne żółto-czerwone buty oraz charakterystyczny czerwony nos.
Psycholodzy przyglądali się osobom pokonującym Red Square, centralny plac kampusu o przekątnej ok. 114 m. By upewnić się, że obserwowani są dobierani bez odchyleń, po przeanalizowaniu zachowania danego człowieka wybierali pierwszą przechodzącą obok ich punktu osobę z kolejnej kategorii. Naukowcy ograniczyli się do ludzi, którzy nie zmieniali podczas marszu przynależności do kategorii, tzn. nie przestawali np. rozmawiać przez telefon, "przekształcając" się w człowieka nieużywającego elektroniki, oraz osób wybierających do pokonania placu najpopularniejszą trasę na przełaj. W ten sposób z początkowych 317 pozostało im 196 osób: 94 mężczyzn, 102 kobiety. Czterdzieści trzy nie korzystały z urządzeń elektronicznych, 54 słuchały muzyki, a 52 szły w parze. W przypadku par psycholodzy zbierali dane o kimś idącym bliżej ich punktu obserwacyjnego.
Wytrenowani obserwatorzy pracowali w parach (miało to ograniczyć subiektywność oceny czynników innych niż czas potrzebny do przejścia Red Square). Ustawiali się w przeciwległych rogach placu. Odnotowywali okoliczności pokonywania placu, tj. porę dnia, dzień tygodnia, pogodę oraz czy przemarsz miał miejsce w przerwie między zajęciami.
Ludzie z komórkami byli wolniejsi i chodzili bardziej chaotycznie, zmieniając kierunek marszu, nie zauważali też innych na swej drodze. Ponieważ powolniejsi byli zarówno konwersujący przez telefon, jak i rozmawiający z idącym obok towarzyszem, naukowcy zastanawiali się, czy czynnikiem zwalniającym nie jest sama rozmowa. Z pomocą przyszły im jednak rezultaty wcześniejszych studiów z wykorzystaniem symulatora jazdy samochodem. Dzięki nim okazało się bowiem, że rozmowy przez telefon były bardziej problematyczne niż z kimś siedzącym w kabinie. Oznacza to, że użytkownicy komórek doświadczają kłopotów z monitorowaniem otoczenia, związanych z niewidzeniem pozauwagowym.
W drugim eksperymencie wokół rzeźby stojącej na środku placu jeździł klaun. To bardzo rzadkie zjawisko w kampusie. Autorzy badania przyznali, że żaden z nich się z czymś takim nie spotkał. Psycholodzy zastosowali identyczne metody obserwacji jak w pierwszym eksperymencie. Wybierali ludzi idących po przekątnej. Przeprowadzili wywiady ze 151 osobami (78 nie miało elektroniki, 24 używały komórki, 28 korzystało z odtwarzacza MP3, a 21 szło z kimś w parze). Klaun objeżdżał rzeźbę przez godzinę w pewne wiosenne popołudnie. Kiedy obserwowanych zapytano, czy widzieli coś niezwykłego, tylko ¼ rozmawiających przez komórkę zapamiętała cyrkowca. Reszta nie miała pojęcia o jego istnieniu. Osoby nierozproszone przez pogawędkę przez telefon miały o 50% większe szanse na dostrzeżenie go. Najczęściej zapamiętywali klauna ludzie idący z kimś w parze (sztuka ta udała się aż 71%).
Nawet tak wytrenowana czynność jak chodzenie może zostać zakłócona przez konwersację telefoniczną – podkreśla prof. Hyman. Po raz kolejny okazuje się więc, że nie powinno się rozmawiać przez komórkę, prowadząc, bo to naprawdę niebezpieczne.
Komentarze (14)
mikroos, 20 października 2009, 18:44
I właśnie dlatego przepis, zgodnie z którym rozmowa przez telefon za pomocą zestawu słuchawkowego jest dozwolona, to bzdura. Problemem nie jest trzymanie telefonu w dłoni, tylko właśnie utrata koncentracji. Zgadzam się z tym, że nie każdy jest na to równie podatny, ale dla bezpieczeństwa powinno się ten przepis zaostrzyć i wprowadzić całkowity zakaz rozmów telefonicznych, pisania wiadomości itp.
Tomek, 21 października 2009, 02:52
Co racja to racja, tylko co zrobisz z tymi co idą po ulicy rozmawiając?
inhet, 21 października 2009, 05:37
Włączę wycieraczki ;D
Piotrek, 21 października 2009, 08:45
mikroos
I jak to sobie wyobrażasz? Policja ma karać za rozmawianie przez zestaw słuchawkowy? A co jeśli w aucie będzie pasażer z którym także rozmawiamy. Rozumiem, że też trzeba wlepić mandat "za rozmawianie"...tego jeszcze nie było
Z zestawem czy bez, biorąc pod uwagę pasażera i osobę po drugiej stronie 'kabla' na jedno wychodzi, to co proponujesz to jest przepis na miarę wpisu do księgi absurdów.
lucky_one, 21 października 2009, 08:59
Piotrek, w artykule zaznaczono, że rozmowa z pasażerem z kabiny samochodu nie jest aż tak problematyczna jak rozmowa przez komórkę. Więc nie ma co popadać w skrajności.
Aczkolwiek popierałbym przepis zakazu rozmów przez komórkę w trakcie jazdy.
Problem w tym że nie bardzo jak jest go egzekwować. Ludzie i tak go oleją, chyba że w ten sposób zginie im ktoś bliski (wtedy może kilka miesięcy będą uważać).
Może zainstalowanie ekranów antykomórkowych w samochodach byłoby rozwiązaniem? A ich brak byłby równoznaczny z mandatem za rozmawianie w trakcie jazdy? To by wymuszało konieczność pojechania do warsztatu i zainstalowania urządzenia zakłócającego. Ale to jest raczej utopia..
Przemek Kobel, 21 października 2009, 11:25
Ekrany antykomórkowe w samochodach? Niezły pomysł, zwłaszcza dla tych, którzy będą próbowali wezwać pomoc zakleszczeni we wraku gdzieś na bezludziu.
mikroos, 21 października 2009, 11:53
Skoro nie ma sensu ograniczanie zachowań niebezpiecznych, to jeszcze zróbmy pozwolenie na zaklejenie przedniej szyby dyktą Poza tym odsyłam do wypowiedzi lucky_one'a.
lucky_one, 21 października 2009, 12:42
Przemek, zakładając że samochód będzie wrakiem, prawdopodobnie ekran przestałby działać A na pewno dałoby się zrobić specjalny mechanizm, który w razie stłuczek lub poważniejszych kolizji odłączałby ten ekran
megawebmaster, 21 października 2009, 17:55
A co z innymi w tym samochodzie? Hę? Inni też mają być pokrzywdzeni? A nawet nie zwróciliście uwagi, że w tekście nie ma żadnej wzmianki, czy było sprawdzane rozmawianie przy trzymaniu telefonu przy uchu, czy przez zestaw słuchawkowy. Osobiście zdarzyło mi się raz rozmawiać z komórką przy uchu, a wiele razy przez zestaw - przy zestawie człowiek jest o wiele bardziej skoncentrowany na jeździe (np. nie ma problemu ze spojrzeniem w lusterko, czy dostrzeżeniem czegoś na poboczu). Więc zanim wydacie opinię o czymś krzywdzącym ludzi to przemyślcie sprawę dobrze Dziwię się zwłaszcza @mikroos'owi, bo jego wypowiedzi tutaj świadczą o inteligencji i dojrzałości oraz szerokiemu poglądowi na sprawy.
mikroos, 21 października 2009, 18:09
@megawebmaster:
"In July of 2005, results from a study of drivers in Perth, Australia conducted by the Insurance Institute for Highway Safety were published. The outcome indicated that if you use a cell phone while driving, you are four times more likely to have a serious accident. The study also declared that using a hands-free phone or device didn’t improve driving safety."
"The Insurance Industry Institute has reviewed the latest research. Seventy-three percent of drivers now report using a cell phone while driving. They found that talking on a cell phone while driving increases your chances of an accident by 1.3 times even when using a hands-free headset. This is about the same as when driving while drunk (at the legal intoxication limit)."
To nie tak, że wziąłem sobie opinię z sufitu i ją wygłaszam. Zwróć za to uwagę, że niebezpieczne zachowanie, którego niebezpieczeństwa nie jesteś świadomy, jest podwójnie niebezpieczne.
Pozdrawiam
mikroos, 21 października 2009, 19:00
Ajjj, będą dwie wypowiedzi jedna po drugiej - sorry za to!
Wystarczy banalne rozwiązanie, czyli aktywacja systemu zagłuszającego po ruszeniu z miejsca. O ile wiem, moc anteny w komórce nie przekracza kilku watów, więc zużycie energii nawet przez aktywny system elektroniczny byłoby praktycznie pomijalne. Zaznaczam jednak, że jest to uwaga czysto techniczna, a nie moja ocena samego pomysłu.megawebmaster, 21 października 2009, 19:08
Domyślałem się, że opinia którą głosisz nie jest bezpodstawna, akurat zwróciłem uwagę, że w artykule nie było nic o zestawach słuchawkowych i o to się przyczepiłem. Mimo wszystko blokowanie rozmów telefonicznych w samochodzie nie jest pomysłem dobrym, bo nie tylko kierowca jeździ tym samochodem. Dodatkowo to badanie musiało być niezbyt dobre, skoro uwolnienie rozmawiającego od 3 procesu który musiał kontrolować (trzymanie telefonu) nie wpłynęło na bezpieczeństwo jazdy. Nie wierzę w to.
mikroos, 21 października 2009, 19:18
A może właśnie nietrzymanie telefonu w ręku jest rozpraszające? Być może mózg przestawia się w jakiś dziwny tryb pracy pod tytułem "gadam z kimś, ale ten ktoś nie siedzi obok, a skoro gadam przez telefon i od dzieciństwa musiałęm go trzymać w ręku, to dlaczego nie mam go w ręku teraz"? A może mózg musi się bardziej zaangażować w interpretację mowy, bo niedostępny jest dla niego najważniejszy kanał odbioru informacji wysyłanych przez rozmówcę, czyli wzrok (a więc badanie np. wyrazu twarzy)? Podświadomość to jednak potężna i wciąż niedostatecznie poznana siła.
Poza tym przeprowadzone badanie dotyczyło pieszych, a my dyskutujemy o kierowcach, więc być może wszyscy się trochę zagalopowaliśmy z wyciąganiem wniosków
megawebmaster, 21 października 2009, 19:26
Być może. Masz rację, że mózg może to inaczej odczytywać. W moim przypadku akurat sama świadomość posiadania słuchawki w uchu wystarcza, żeby mój mózg nie myślał o tej 3 rzeczy Chociaż kto tam wie, co w podświadomości siedzi Pozdrawiam i dzięki za owocną dyskusję.