Dorobek naukowy a ocieplenie klimatu
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili badania nad wiedzą i pozycją zawodową naukowców zajmujących się badaniami nad klimatem. Wykazały one, że bardzo niewielka grupa uczonych kwestionuje wpływ człowieka na zmiany klimatyczne oraz, iż są to naukowcy, których osiągnięcia naukowe są znacznie mniejsze niż uczonych przekonanych o wpływie człowieka.
Doktorant William Anderegg wraz ze swoim zespołem przeanalizował prace naukowe opublikowane przez ponad 900 naukowców badających klimat oraz liczbę cytowań tych prac w innych publikacjach. Do grupy analizowanych naukowców zakwalifikowano tylko tych, którzy opublikowali co najmniej 20 prac.
Okazało się, że uczeni wątpiący we wpływ człowieka na klimat mają średnio dwukrotnie mniej publikacji naukowych, niż naukowcy o tym wpływie przekonani. Ponadto prace naukowców przekonanych o wpływie człowieka były cytowane średnio o 64% częściej niż prace drugiej grupy.
Badania objęły dorobek wszystkich naukowców zajmujących się klimatem, którzy byli zaangażowani w stworzenie raportu IPCC z 2007 roku oraz wszystkich, którzy podpisali jakikolwiek większy protest przeciwko temu raportowi.
Ponadto ułożono też listę 100 naukowców o największej liczbie publikacji i zbadano ich stanowisko odnośnie raportu IPCC. Okazało się, że 97 z nich wprost wyraża opinię, że zmiany klimatyczne są wywołane przez człowieka.
Chcieliśmy do tej całej dyskusji wprowadzić czynnik wiedzy - mówi Anderegg. Nigdy nie miałem oporów przeciwko cytowaniu opinii, które nie są zgodne z powszechnym poglądem. Nie widzę w nich nic złego. Jeśli jednak media nie wspominają, że jakaś opinia nie zgadza się z powszechnym poglądem naukowym, to jak przeciętny człowiek ma ocenić wiarygodność tego, o czym się mówi - stwierdza profesor Stephen Schneider, współautor artykułu. Zdaje sobie też sprawę, że praca, której wyniki zostały właśnie opublikowane w Preceedings of the National Academy of Sciences (PNAS) zostaną skrytykowane.
Myślę, że najbardziej typową krytyką takiego artykułu - niekoniecznie naukowego, ale w szerszym kontekście - jest stwierdzenie, ze nie wzięliśmy pod uwagę faktu, czy istniejące różnice to nie wynik działania jakiejś kliki czy konspiracji naukowców przekonanych o antropogenicznym pochodzeniu zmian klimatycznych - mówi Schneider. I zauważa, że pogląd taki jest absolutnie sprzeczny z tym, czym jest nauka. Jeśli jesteś młodym naukowcem i masz dowody na obalenie obowiązujących paradygmatów, staniesz się sławny. Każdy chce być kolejnym Darwinem czy Einsteinem - dodaje. Zachęca przy tym osoby, które będą przekonane, iż znacząco mniejszy dorobek naukowy sceptyków to wynik spisku, by swoje twierdzenia udowodnili.
Komentarze (8)
bantome, 29 czerwca 2010, 15:51
Doniesienia kwestionujące wpływ człowieka na zmiany klimatyczne dopiero nabierają popularności i co za tym idzie "publikowalności". Nic dziwnego, że póki co zwolennicy tej koncepcji mają mniejszy dorobek, oczywiście przy założeniu, że podchodzą do tematu konsekwentnie.
Mariusz Błoński, 29 czerwca 2010, 16:35
Absolutnie się nie zgadzam. Co to za naukowiec, który specjalizuje się tylko w "kwestionowaniu wpływu człowieka na zmiany klimatyczne"? Przecież nie badano tylko publikacji odnoszących się do tego, czy człowiek wpływa czy nie, ale wszystkie publikacje naukowe danego klimatologa.
KONTO USUNIĘTE, 29 czerwca 2010, 18:56
@bantome:
W zdaniu: "bardzo niewielka grupa uczonych kwestionuje wpływ człowieka na zmiany klimatyczne oraz, iż są to naukowcy, których osiągnięcia naukowe są znacznie mniejsze niż uczonych przekonanych o wpływie człowieka. "
jest clou artykułu.
@ Mariusz:
i dla grantu można się zaprzedać.Nawet sutanna nie przeszkadza w .... :-[
Alek, 29 czerwca 2010, 20:06
Czy to nie argumentum ad personam?
EuGene, 29 czerwca 2010, 20:08
To niech jeszcze zbadają dorobek pana doktoranta Williama Anderegga. Daję głowę, że jest dużo mniejszy od dorobku przeciwników teorii wpływu człowieka na ocieplenie hehe.
A poważnie - może i byłoby to interesujące, gdyby nie upubliczniona, kompromitująca wymiana maili pomiędzy kłamiącymi na temat ocieplenia naukowcami.
KONTO USUNIĘTE, 29 czerwca 2010, 20:45
@ Alek:
Nie,bo:
"nie obrażam oponenta w celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane postulaty"
@ EuGene:
W TYCH mailach trochę naciągali ale nie fałszowali.Dokładnie: nie chcieli nagłaśniać tego co "nie pasuje".
Chemik_Mlody, 29 czerwca 2010, 22:50
Niestety nie mogę się zgodzić z tym artykułem. Sam się ostatnio bardzo interesowałem tą sprawą, przeglądałem różne publikacje na ten temat. Plus mniej lub bardziej przypadkiem wylądowałem na seminarium dotyczącym globalnego ocieplenia, ale patrzącego na to od nieco innej strony.
Seminarium się skupiło na temat analizy tego jak dane są przedstawiane, oraz w jaki sposób są obliczane zmiany temperatur na ziemi.
Jako bardzo fajny przykład jakie gazy w powietrzu odpowiadają za pochłanianie promieniowania ze słońca. I bardzo ładnie widać na tym wykresie (słupkowym, udział poszczególnych składników jest wyrażony %, suma udziałów wynosi 100%) bardzo ładnie na nim widać, że dwutlenek węgla odpowiada z tego co pamiętam jakieś za 70-80% pochłanianego promieniowania. Ale przyjrzyjmy się drodzy Państwo dokładniej temu wykresowi, co to za podpis? nie uwzględnia promieniowania pochłanianego przez parę wodną. A to ciekawe, a co się stanie jeżeli umieścimy na tym samym wykresie jednak parę wodną?
No proporcje się trochę zmienią... para wodna około 65-70% promieniowania, CO2 20-25% reszta pozostałe gazy. Chwila, ale to przecież dwutlenek węgla jest głównym gazem cieplarnianym, to on odpowiada za większość promieniowania pochłoniętego przez atmosferę!! Niech każdy z nas teraz spojrzy wstecz i się zastanowi, czy KIEDYKOLWIEK na jakimś wykresie albo artykule była poruszana kwestia tego, że para wodna pochłania więcej promieniowania od CO2? Ja przejrzałem wiele artykułów ale na ten "problem" się nie natknełem.
Kolejna ciekawostka dopiero od niedawna ICCP przyznało że chmury mogą mieć wpływ na klimat ziemi. Chociaż przyznało, to trochę za dużo powiedziane, stwierdzili, że jest pewien niemożliwy do oszacowania wpływ chmur na ilość absorbowanego i odbijanego promieniowania, tzn nadal nie będzie on uwzględniany. Sprawa wygląda o tyle dziwnie, że fazy skondensowane, a do takich z pewnością należą kropelki wody zawieszone w powietrzu, pochłaniają na całej długości widma. Inna sprawa, że wiązanie wodorowe, występujące między innymi w wodzie bardzo dobrze pochłania promieniowanie podczerwone. Inna sprawa, że przy przechodzeniu światła z powietrza do takiej kropelki, może ono ulegać ugięciu, ale również w zależności od kąta padania odbiciu. Znaczy to tyle, że chmury mają zdolność odbijania części promieniowania, część promieniowania może ulegać w nich wewnętrznemu odbiciu, a część zostać odbita skąd przybyła, to znaczy w kierunku ziemi, albo przestrzeni kosmicznej.
Tymczasem przez wiele lat ten temat był, co najmniej lekko przemilczany.
Kolejna ciekawostka, na posiedzeniu ONZ najpierw stwierdzono że klimat cię ociepla, powołano ICCP, którego zdotowano kilkuset milionami, czy kilkoma miliardami dolarów, a następne zaczęto na ten temat dywagować naukowo. Pierwsze ogólnikowe wyniki przedstawiono 3 lata po powstaniu ICCP, z których praktycznie nic nie wynikało, ale dalej była podtrzymywana teza że klimat się ociepla. Pierwsze raporty posiadające jakiekolwiek wyniki (jak na przykład ten fajny wykres gdzie zignorowano pochłanianie promieniowania przez parę wodną) przedstawiono ponad 10 lat po sformowaniu ICCP i przeznaczeniu na jej działanie dużej kasy. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to że najpierw robimy but, a następnie próbujemy do niego wcisnąć stopę, jak nie pasuje, to się stopniowo odcina kolejne fragmenty.
Naprawdę nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale jestem w stanie uwierzyć w to, że jak zaczęto komuś dawać duże pieniądze, to ten ktoś mógł zacząć trochę naciągać prawdę, aby te pieniądze nadal otrzymywać, jest to całkiem dobrze wałkowany temat "wdzięczności" wobec dobroczyńcy.
Coś mi się jeszcze przypomniało, dlaczego nie jest podawane w jaki sposób są obliczane te wzrosty temperatury? Jest po prostu przedstawiony na wykresie wzrost temperatury bez jakichkolwiek informacji na temat w jaki sposób to było obliczane.
Dlaczego przyjęto tylko jedną implikację wzrost CO2 => wzrost temperatury, a zignorowano pozostałe implikacje, między innymi wzrost temperatury => wzrost CO2 (najwięcej dwutlenku węgla jest zgromadzone w oceanach i morzach, stanowią one rezerwuar tego gazu, warto nadmienić że w miarę wzrostu temperatury rozpuszczalność gazów w cieczach maleje). Oraz systematycznie ignoruje się liczne równowagi i sprzężenia zwrotne występujące na ziemii, zarówno z udziałem ekosystemów (więcej CO2 => wydajniejsza fotosynteza, więcej ciepła => więcej roślin) Nie chce mi się tego sprawdzać, ale źródła antropogenne stanowią mniej niż 2% CO2 wprowadzonego do obiegu (warto podkreślić, że to co my wprowadzamy do atmosfery, nie istnieje w oderwaniu od pozostałych źródeł tego gazu, ale również zaczyna uczesniczyć w bardzo intensywnym jego obiegu w obrębie nie tylko atmosfery, ale również hydrosfery i biosfery.
Na koniec, co do tych artykułów, to historia zna wiele przypadków, że środowisko akademickie, tak pilnie szukające prawdy wielokrotnie odrzucało jakieś tezy, często szykanując ich autorów, po to aby wiele lat później często już kolejne pokolenie musiało się przyznać, że jednak tak jest. Zdarzały się nawet przypadki samobójstw niektórych naukowców którzy nie wytrzymali krytyki swoich odkryć. Więc nie mówienie o tym że warto coś tylko opublikować, aby obalić utarte przekonanie, zwłaszcza w przypadku nauk fizyczno-chemicznych, jest jawną bzdurą.
Opublikowanie artykułu, który przeczy wiodącemu trendowi jest również bardzo trudne, a że teraz w sprawie klimatologii ciągnie się praktycznie tylko globalne ocieplenie, to opublikowanie artykułu który go mniej lub bardziej bezpośrednio krytykuje jest co najmniej trudne, a innych poczytnych tematów po prostu brak.
W swojej wypowiedzi, bazowałem na tym co zapamiętałem z wykładu i artykułu jednego z członów PAN w Gliwicach dotyczącego właśnie zmian klimatycznych. Muszę nadmienić że bazował jedynie na danych pochodzących z ICCP lub instytucji związanych. Nazwiska i tytułu niestety nie pamiętam, ale jest to do sprawdzenia. Celowo nie podawałem dokładnych danych liczbowych, a jedynie pewne rzędy wartości bo po prostu tych danych nie pamiętam aż dokładnie, a wygrzebanie w Internecie niestety trochę czasu zajmuje, a ja niestety nie mam aż tyle czasu.
NIE WOLNO DAWAĆ SIĘ ROBIĆ W BALONA!!
wilk, 2 lipca 2010, 09:15
Najprościej jest podzielić środowisko naukowe i zdyskredytować resztę, zamiast przeanalizować zasadność ich głosów. Warto przy okazji dodać, żeby czasem ktoś nie pomyślał, iż raport IPCC podpisało jedynie właśnie owe 97 genialnych naukowców trzaskających publikacje przy śniadaniu. Nie, podpisało go 600 naukowców. Czyli około 80% z nich miało też "skromny" dorobek publikacji w swoim cv. Czego to dowodzi?