Osocze ozdrowieńców nie pomaga pacjentom z ciężkim przebiegiem COVID-19
Osocze ozdrowieńców jest często poszukiwanym środkiem mającym pomagać w leczeniu COVID-19. Pojawiają się doniesienia, głównie na podstawie danych obserwacyjnych, że pomaga ono w leczeniu chorych. Tymczasem na łamach The New England Journal of Medicine (NEJM) ukazał się raport z randomizowanych badań klinicznych, których autorzy donoszą, że osocze nie pomaga w powrocie do zdrowia.
Osocze ozdrowieńców używane jest w leczeniu chorób zakaźnych od ponad 100 lat. Pomysł na jego wykorzystanie wziął się z założenia, że jego podanie może skłonić układ odpornościowy do kontrolowania ewolucji choroby do czasu, aż pojawi się specyficzna reakcja odpornościowa.
Pomimo olbrzymiego zainteresowania tą metodą, dotychczas jedynie w przypadku argentyńskiej gorączki krwotocznej jednoznacznie wykazano, że osocze ozdrowieńców jest skuteczną metodą leczenia i stanowi ono standardowy sposób zwalczania tej choroby. Dotychczas pojawiały się informacje – pochodzące z nierandomizowanych badań klinicznych bez ślepej próby – że osocze ozdrowieńców może pomagać w leczeniu SARS, MERS, H1N1, H5N1 oraz Eboli, brak było danych z randomizowanych badań z podwójną ślepą próbą, czytamy na łamach NEJM.
Z dotychczasowych doświadczeń wiemy, że plazma ozdrowieńców jest bezpieczna dla chorych na COVID-19. Brak natomiast jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy im pomaga.
Badania PlasAr były podwójnie ślepą próbą kliniczną z grupą placebo. Prowadzono je w 12 klinikach w Argentynie, a całość koordynował Hospital Italiano w Buenos Aires. W badaniach wzięły udział osoby pełnoletnie, u których za pomocą testu RT-PCR potwierdzono zarażenie SARS-CoV-2 i które trafiły do szpitali z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19.
W grupie otrzymującej osocze było 228 pacjentów, a 105 osób otrzymywało placebo. Oceny skutków leczenia dokonano po 30 dniach od jego rozpoczęcia.
Autorzy badań informują, że nie zauważono znaczącej różnicy w przebiegu choroby u obu grup. W grupie, której podawano osocze śmiertelność wyniosłą 10,96%, w grupie przyjmującej placebo było to 11,43%. Różnica nie jest więc statystycznie istotna.
W konkluzji badań czytamy: użycie osocza ozdrowieńców nie przyniosło znaczących korzyści klinicznych u pacjentów z poważnym zapaleniem płuc wywołanym COVID-19. [...] Spostrzeżenie to stoi w sprzeczności z całą serią nierandomizowanych badań, których autorzy twierdzili, że stosowanie plazmy przynosi korzyści i pokazuje, jak ważne jest prowadzenie randomizowanych kontrolowanych studiów, szczególnie w kontekście pandemii.
Autorzy badań zauważają jednak, że ich eksperyment miał pewne ograniczenia. Wszyscy badani pacjenci mieli ciężką postać zapalenia płuc wywołaną COVID-19. Wyniki naszych badań nie mogą być więc ekstrapolowane na inne grupy kliniczne, w tym na pacjentów z łagodnym do umiarkowanego przebiegiem COVID-19 czy na osoby ze schorzeniami zagrażającymi życiu. Nie można też wykluczyć, że wcześniejsze podanie osocza, przed pojawieniem się poważnych objawów ze strony układu oddechowego, jest skuteczne.
W naszych badaniach użycie osocza ozdrowieńców jako uzupełniania standardowego leczenia pacjentów z ciężkim zapaleniem płuc wywołanym COVID-19 nie zmniejszyło śmiertelności ani nie zmieniło przebiegu choroby w ciągu 30 dni od rozpoczęcia leczenia. Uważamy, że należy ponownie przyjrzeć się wykorzystaniu osocza w leczeniu COVID-19. Kolejne badania nad terapiami przeciwciałami powinny skupiać się na innych grupach pacjentów lub innych sposobach leczenia, takich jak podawanie immunoglobulin lub przeciwciał monoklonalnych, stwierdzają autorzy badań.
Komentarze (7)
Kikkhull, 26 listopada 2020, 23:26
Aha, to może ci naukofcy wytłumaczą co zwalcza wirusa jak nie p-ciała. Jak osocze nie pomaga, to znaczy że byli błędnie zdiagnozowani, albo inny typ wirusa.
Mariusz Błoński, 27 listopada 2020, 01:17
W organizmach ludzi, którzy umierają na COVID też są przeciwciała. A jednak nie dają rady.
cyjanobakteria, 27 listopada 2020, 01:43
Pogratulować pewności siebie. Kolega jest ekspertem w dziedzinie czy tylko Januszem pewności, który nadrabia efektem Dunninga-Krugera?
tempik, 27 listopada 2020, 08:43
to jest jak z wojną. Jak pożoga wojenna ogarnie np. miasto, powstaje chaos i anarchia a własne wojska zabijają wszystko w koło, nie wiadomo kto jest wróg a kto przyjaciel. Na takim etapie nikt raczej antyterrorystów nie wypuszcza do selektywnego wybijania tylko tych złych bo są mało skuteczni.
Antyterroryści są bardzo skuteczni do gaszenia konfliktu który dopiero się zaczyna tlić. Przecież jak wstrzykniesz obce przeciwciała to te naprodukowane, własne, nie mają mózgu żeby pomyśleć "ok, zmiana wachty, idziemy do koszar" Zresztą jak w takich zniszczonych płucach nagle wszelkie patogeny by zniknęły to przecież płuc to nie uzdrowi, dalej będą wyglądać i funkcjonować jak miasto po dywanowych nalotach.
Ergo Sum, 27 listopada 2020, 11:24
Z tego co napisano wynika że przeciwciała przyczyny chciano użyć do opanowania skutków. To przecież na zdrowy rozum widać że nie może działać. No chyba że coś nie zostało dobrze przetłumaczone. Choroba płuc i in. to skutek a nie bezpośredni efekt. Wg mnie to widać jak ostrożnie trzeba podchodzić do randomizowanych badań, bo ich założenia mogą być całkowicie wadliwe.
glande, 27 listopada 2020, 18:25
Stosunkowo duży odsetek ma zatorowość płucną. Nie wiadomo, czy jako skutek osoczoterapii, czy niezależnie - ale jednak.
Koncentrat immunoglobilin, który robił lubelski biomed, po wyprodukowaniu ilości za 5 mln PLN (na tyle opiewał kontrakt rządowy) nie jest kontynuowany, bo zwyczajnie w budżecie nie ma pieniędzy i zapycha się dziurę osoczem ozdrowieńców. Wszystko wygląda na "pospolite ruszenie" w stylu: róbmy cokolwiek, żeby pokazać, że panujemy nad sytuacją.
Respiratoroterapia prawie w 100% prowadzi do śmierci. Mało który pacjent na sztucznym oddechu przeżywa w tym kraju. Wszystko jest za późno, bo organizacyjnie jest bałagan skierowany przeciw obywatelowi. I tak drogie terapie toną w trumnach razem z pacjentami. Smutne
peceed, 8 grudnia 2020, 17:32
Ramdesivir również działa w początkowym stadium choroby, nie zwiększając przeżywalności przy zaawansowanym ciężkim przebiegu.