Czy podatki pomogą zwalczyć otyłość?
Pokarmy i napoje bogate w cukier powinny być opodatkowane jak papierosy, twierdzą ekonomiści, którzy uważają, że to jedyny skuteczny sposób zwalczania światowej epidemii otyłości.
Kiedy dwie trzecie populacji takich krajów jak Australia czy USA cierpi z powodu nadwagi czy otyłości, nie można sobie radzić z problemem za pomocą rozwiązań edukacyjnych — powiedział na spotkaniu ekonomistów zajmujących się rolnictwem Barry Popkin z Uniwersytetu Północnej Karoliny. Zamiast tego rządy powinny nałożyć podatki, by powtórzyć sukces podobnych rozwiązań wprowadzonych w przypadku wyrobów tytoniowych.
Liczba osób otyłych i z nadwagą przekroczyła liczbę ludzi niedożywionych i nic nie wskazuje na to, by wzrost ten (powiązany ze skokiem zachorowań na cukrzycę) miał ulec zahamowaniu. Liczba osób z nadwagą rośnie w wielu krajach o ponad 1% rocznie — wylicza Popkin.
Ekonomista zaproponował, by w różnych krajach zastosować odpowiednie dla nich bodźce finansowe. W bogatych państwach, np. w Australii czy Stanach Zjednoczonych, można opodatkować dodawany do napojów cukier, a w Chinach powszechnie używane wysokokaloryczne tłuszcze, np. olej sojowy.
Powinno się uważnie przyglądać wpływowi podatków, subsydiów oraz ograniczeń handlowych na konsumpcję — zgadza się z Popkinem Boyd Swinburn z Uniwersytetu w Melbourne. W tym tygodniu on i inni koledzy po fachu spierali się na łamach International Journal of Pediatric Obesity, czy zmiany ekonomiczne w kierunku zwiększonej konsumpcji i zmniejszonej aktywności fizycznej są przejawami porażki poniesionej przez wolny rynek i jak rządy mogą temu zjawisku przeciwdziałać.
Komentarze (55)
waldi888231200, 2 kwietnia 2008, 04:57
To może im wysłać nadwyżki cukru...
Wolny rynek jest tam gdzie bieda .... a nie w stanach. 8)
Gość tymeknafali, 2 kwietnia 2008, 16:03
jakim prawem, moje życie, moje jedzenie, moja otyłość czy niedowaga, a co komu do tego?! Niech dbają o własne pupy! A nie robią ze wszystkich szczęśliwe masy bezmózgich debili, nie dając prawa do samodzielnego decydowania o własnym życiu. Moje życie to mogę je dobrowolnie wykorzystać lub zmarnować wedle mojej woli!
mikroos, 2 kwietnia 2008, 18:51
Zgodziłbym się z Tobą, gdybym nie musiał potem sponsorować leczenia Twojego nowotworu, którego nabawiłeś się na własne życzenie.
waldi888231200, 2 kwietnia 2008, 23:42
Ja też sponsoruje ubezpieczenie społeczne , i absolutnie zgadzam się z tobą , jedz, pij, pal, żyj , bądz gruby, bądz chudy, bądz mały albo duży,
mam tylko jedną prośbę żyj i daj żyć innym. 8)
mikroos, 3 kwietnia 2008, 00:16
Ależ ja nie bronię człowiekowi jeść tego, na co ma ochotę. Tylko niech potem konsekwencje swojej diety ponosi we własnym zakresie, nie naciągając na to innych. Właśnie dlatego podatki podobne do wspomnianego w artykule są bardzo słuszne - dają wybór, ale też wymuszają odpowiedzialność.
waldi888231200, 3 kwietnia 2008, 01:02
Jasne, jasne - podatki pośrednie w Irlandi to 9% a w Polsce to 46% wiesz dlaczego ?? Bo na 10 osób w wieku produkcyjnym 6 pracuje w budżetówce i pomaga tym 4 pozostałym płacącym podatki przeżyć . 8)
Gość tymeknafali, 3 kwietnia 2008, 01:19
Jeśli chodzi o mnie osobiście to w życiu bym sobie nie pozwolił na obżarstwo, czy jedzenie jakiegoś syfu. Sam swoją matkę ciągle gonie za to że za dużo waży. Ale jak widzę co się na rynku spożywczym dzieje to mi ręce opadają. Czy można się dziwić że przeciętny Kowalski, który musi zjeść i zarobić na żonę i syna, będzie się zastanawiał że parówki które kupuje zawierają 6-10 składników zaczynających się na E i bynajmniej nie jest to witamina (spróbuj kupić takie gdzie są dwa, to już sukces, a jak ci się uda znaleźć takie gdzie nie ma wcale, to koniecznie podaj nazwę, bo nie uwierzę) . Tak sie niestety dzieje na skalę masową. Kupa produktów wystawiona w takiej postaci, by ściągać twój wzrok, w krzykliwym kolorze wręcz wrzeszczą byś kupił dany produkt. niestety większość tego jest czymś udoskonalana, barwniki, aromaty, środki konserwujące. Czasami szlak mnie trafia gdy nie mogę w sklepie kupić czegoś co potrzebuję, a to by nie zawierało takich "polepszaczy" 9schociażby dziś potrzebowałem rodzynki, które w sklepie były sprzedawane z dwutlenkiem siarki gratis, co by się nie popsuły). Zaczęli by od nałożenia ograniczeń na sprzedawane produkty, by mniej chemii zawierały. Nawet sok teraz kup jakiś lepszy, oczywiście będzie w składzie napisane: "regulator kwasowości - kwas cytrynowy". Przykładów można mnożyć. jeśli chodzi o palenie to osobiście dziwie się że ten proceder jest jeszcze legalny.
waldi888231200, 3 kwietnia 2008, 01:32
Dajesz codziennie 8,70 zł żebrakowi, bo ja daję tyle za papierosy i jak myślisz dlaczego?? Jak nie palisz to głosu nie zabieraj w sprawie w której pojęcia nie masz.
Dochody z akcyzy to 11 000 000 000 zł (11mld zł) / rocznie.
Kobiety po ciąży mają naciągnięte mięśnie brzucha i skórę a robienie im z tego przytyku jest dla nich przykre. (jak nie wierzysz to oglądnij zdjęcia ślubne rodziców) 8)
mikroos, 3 kwietnia 2008, 02:10
Waldi: Przypominam po raz kolejny, że wprowadzacie do budżetu 11 mld zł, a kosztujecie nas 45 mld. W związku z tym możesz sobie odpuścić tę demagogię. Nikogo nie sponsorujecie, a jedynie wysysacie z budżetu jeszcze więcej.
-----------
Tymek: jedna tylko uwaga: dopisek "E" przed numerem wcale nie oznacza nazwy substancji szkodliwej, a jedynie jest znakiem, że jest to zarejestrowany dodatek do żywności. Spośród nich wiele (jak np. wspomniany przez Ciebie kwas cytrynowy) to substancje zupełnie niekodliwe, a jednak mające swój numer porządkowy w katalogu substancji dopuszczonych do używania. Owszem, zgadzam się oczywiście z tym, że z chemią się przegina. Z drugiej jednak strony, ciekawe, jak przeciętny klient (nie używam tutaj słowa "Ty", bo nie wiem, czy jadasz takie rzeczy) zaeragowałby, gdyby szynka robiła się sina po 24-48h z braku solanki (powoduje przecież nadciśnienie) lub gdyby powróciła epidemia salmonellozy i zatruć jadem kiełbasianym, bo nikt nie dodał azotanów (w pewnych okolicznościach - potencjalnie rakotwórczych) zatrzymujących ich wzrost. Albo gdyby nikt nie dodawał naturalnych przeciwutleniaczy (też są na liście E!), jak np. beta-karoten (chyba zgodzimy się, że przy zbilansowanej diecie szkodliwy nie jest), a w wyniku tego smak i bezpieczeństwo produktu byłyby znacznie niższe, przez co produkt miałby dwu-, a może i trzykrotnie krótszy termin trwałości.
Z chemią w pożywieniu się ostro przegina, z tym się zgadzam bez najmniejszej wątpliwości. Ale obawiam się, że podejście na zasadzie "E to zło" może wynikać z lekkiego niezrozumienia istoty tematu. Trzeba jeszcze doczytać dokładnie, które "E" są szkodliwe.
Pozdrawiam!
mikroos, 3 kwietnia 2008, 10:52
Ale to w tym momencie nie ma nic do rzeczy. Zgadzam się, że organizację pracy w kraju mamy chorą, ale to jest temat na zupełnie inną dyskusję.
Piotrek, 3 kwietnia 2008, 11:10
To ja to ujmę tak...tak to jest już dzisiaj, że Państwo włazi z butami do prywatnego życia.
Ktoś oglądał Cejrowskiego? Potrafi to bardzo ładnie ująć w słowa w szczególności w odcinkach o Meksyku
mikroos, 3 kwietnia 2008, 11:57
Tylko dlaczego nie zauważasz, że palacz swoim paleniem także wchodzi w moje życie? Zatruwa mnie na ulicy, śmierdzi jak nie powiem co, a do tego wszystkiego wyżera moją kasę, którą odkładam na swoje ewentualne leczenie w przyszłości, gdybym z powodu nieszczęśliwego wypadku zachorował (żeby uprzedzić ewentualne zarzuty o stronniczość: popieram analogiczne podatki także dla innych niezdrowych nawyków, wtedy możliwe będzie zmniejszenie innych należności wobec państwa). To także jest wchodzenie z butami w czyjeś życie - szkoda, że tego nie zauważasz.
Gość tymeknafali, 3 kwietnia 2008, 14:55
Paliłem dosyć długo, koło paczki dziennie. Jest możliwym to rzucić. Mnie się jakoś udało. Gdyby nie było na rynku papierosów (chyba że tylko dla wybitnie uzależnionych na receptę), to nie pozyskiwały by koncerny tytoniowe nowych klientów. A tak przy okazji: skoro wierzysz w te swoje PM, wróżki, bioenergoterapeutów, to dla czego oni ci nie pomogli rzucić?
Co innego jest wypominać kalece jego kalectwo, a ludzką głupotę, nie mieszaj dwóch skrajnych spraw.
waldi888231200, 3 kwietnia 2008, 20:05
Już ci to wyjśniałem gdzie indziej , że niedoczytałeś ... (znajdz to poczytaj i nie opowiadaj głupot).. sklerozę masz??
Co miesiąc tych sześciu zgłasza się do skarbu Państwa po wypłaty... zjadając akcyzę od paliwa i papierosów, oraz Twoją składkę na ubezpieczenie, do tego hipermarkety i stacje benzynowe podatku nie płacą bo co 5 lat się sprzedają. Zacznij myśleć nie jak rasista (anty-nikotysta ;D) bo ja nie zabraniam ci pić mleka co rano choć wiadomo że dorosłym szkodzi. 8)
mikroos, 3 kwietnia 2008, 20:15
Skoro napisałeś wtedy bzdurę, to piszę jeszcze raz to samo. Może tym razem napiszesz coś bardziej rozsądnego. I nie polemizuj z suchymi liczbami, jak poprzednio, bo w ten sposób akurat nie masz najmniejszych szans wygrać.
Ale to jest temat na inną dyskusję, powtarzam. Wszystko, co wymieniłeś, też jest na swój sposób złe. Tyle tylko, że to, że ktoś inny robi źle, wcale nie wybiela ciebie.
I znów się zaczyna, nie doczytałeś. Po pierwsze: nigdzie nie napisałem, że masz nie palić, a jedynie tyle, że powineineś za to ponieść odpowiedzialność. Napisałem także wcześniej wyraźnie: chętnie płaciłbym podatki w takiej formie. Wtedy można by było obniżyc PIT i ten, który mniej sobie szkodzi, mógłby wpłacać mniej na ochronę zdrowia. To bardzo rozsądny i sprawiedliwy system.
waldi888231200, 3 kwietnia 2008, 20:25
Znalazłem za ciebie , odśwież sobie pamięć i przestań:
mikroos, 3 kwietnia 2008, 20:49
OJ, chyba to nie ja mam jednak problem z czytaniem ze zrozumieniem...
Po pierwsze: wybrałeś wartość minimalną, a nie średnią z tych dwóch. To już jest pierwsza manipulacja.
Po drugie: Pomnóż powyższą wartość x2 z powodu kosztów utraty wydajności pracy. Tego już nie policzyłeś, lol. Twoja manipulacja nr 2.
Po trzecie: dolicz do tego, ile osób umrze w wieku produkcyjnym i przez to nie dorzucą się już nigdy do wydajności pracy w kolejnych latach. Policz też, o ile mniej kasy oni wpompują w obieg (=podatki) przez to, że już nie żyją. Tego tamta analiza nie uwzględnia, a to ogromny koszt.
Po czwarte: kasa, która trafia na zakup papierosów, i tak by gdzieś trafiła przynajmniej w większej części (bo jakoś nie słyszałem, zeby jakikolwiek ze znajomych-byłych palaczy odkładał zaoszczędzone pieniądze na zawsze w konserwę, prędzej czy później i tak wracają do obiegu). Także gdyby nie papierosy, i tak ta kasa wróciłaby na rynek i zostałyby od niej opłacone podatki (w tym: wspomniane 3 mld VAT + pewnie trochę akcyzy, bo najprawdopodobniej jeden towar luksusowy zostałby zamieniony na inny). W przypadku fajek, gdybyśmy przestali płacić za ochronę zdrowia palaczy, problem by zniknął, a kasę można by było przeznaczyć na coś innego, bardziej przydatnego.
Po piąte: kasa stracona na leczenie to strata podwójna, bo nie dość, że trzeba ją wydać za pomocą NFZ, to jeszcze trafia w ogromnej części na leki onkologiczne i środki medyczne, których polskie firmy właściwie nie produkują. W ten sposób zasila się konta firm zagranicznych, a pieniądz z kraju odpływa. Gdyby zaoszczędzoną kasę wykorzystać na inwestycje w kraju, mielibysmy nowe źródła dochodów, które także nakręcałyby PKB.
Jedynym rzeczywiście dodatkowym przychodem, który mamy konkretnie dzięki fajkom, jest akcyza - ale ta nie pokrywa wspomianych przeze mnie kosztów (pamiętaj, pomnóż x2).
waldi888231200, 4 kwietnia 2008, 02:19
Piszemy o wydawaniu pieniędzy , więc mówimy o minimum. (nikt nie wydaje więcej zwłaszcza budżet niż musi) 8)
Spóbój być niewydajny to cię zwolnią.
Ale nie wykorzystają środków zgromadzonych na ich emerytury (czysty zysk budżetu).
Dokładnie tak, tylko zamiast wydać na cokolwiek swoje pieniądze wydaję na fajki - bo taką mam ochotę , ty mozesz sobie np. kupić loda i ja się nie czepiam ze gdybyś kupił fajki to kasa w postaci akcyzy zasiliłaby budżet.
Bredzisz jak potłuczony, hipermarkety nie płacą podatku a nie są własnością polskiego kapitału , i ta kasa wypływa wielkim strumieniem przy którym twoje onkologiczne leki stanowią granicę błędu na na poziomie 0,0001 proceta. Po prostu przestań się czepiać palaczy, wogóle przestań się czepiać innych ludzi, masz swoje życie do przeżycia i tym się zajmij , bo ci ucieknie nad grzebaniem w cudzym. Żyj , tańcz, śmiej się, pal , śpiewaj rozwijaj się , rób co chcesz ale daj żyć innym również jak chcą - czy to tak trudno zrozumieć. 8)
Jakie mamy??, kto ma?? , jaki przychód ?? cieszysz się wyrwanym pieniądzem innym??, puknij się a jakie ty sobie rościsz prawo do moich pieniędzy??, z tej kasy szkółki ci sponsorujemy a ty nam tu patiotę rżniesz , obudz się chłopie bo jutro inni cwaniacy co uwielbiają cudze pieniądze opodatkują akcyzą przednie zęby, robienie kupy, itd. Sęk w tym żeby banda od koryta jak pożarła sama odeszła bo są granice skur....a który nawet BOGU przekraczać nie wolno. :-[
mikroos, 4 kwietnia 2008, 02:53
W takim razie sprzedaż fajek też należy założyć niższą, tak dla asekuracji. A jak sprzedaż, to akcyzę i VAT też.
Przecież sam niedawno pisałeś o strukturze zatrudnienia w PL. W budżetówce nie musisz robić przeważnie nic w porównaniu do firmy prywatnej, a zwolnienie z pracy to abstrakcja.
O błędzie ortograficznym takim, że aż oczy bolą, nawet nie wspomnę.
Żaden zysk budżetu. Ta kasa zostaje w ZUS i to ZUS nią dysponuje, a nie budżet. Poza tym zanim palacz umrze, trzeba jeszcze sfinansować jego leczenie (oczywiście nie z budżetu ZUS), a często także wypłacać renty zdrowotne dla palaczy z powodu chorób związanych z ich nałogiem oraz pokryć pośrednie koszty tej renty (np. koszt w postaci pokrywania zniżki na bilety kom. miejskiej dla rencistów). A do tego palacz krócej wpłaca kasę do ZUS-u, więc jego składka zebrana w ciągu życia jest odpowiednio niższa. Dodatkowo przez ostatni okres życia, jeśli leczenie trwa odpowiednio długo, też otrzymuje zasiłek chorobowy z ZUS.
Nie rozumiesz chyba, co napisałem. Napisałem, że nie ma co się cieszyć z VAT-u z fajek, bo on i tak, i tak wróciłby do budżetu. Tyle, że w przypadku zakupu fajek razem z nim przychodzi potrzeba późniejszego wyleczenia palacza.
Ale dają pracę, pamiętaj o tym. Czego byś złego o nich nie powiedział, dają co najmniej kilkanaście tysięcy miejsc pracy. Ale to jest temat na inną dyskusję i mam prośbę, żebyśmy go nie kontynuowali teraz.
Oj, chyba sobie kiepsko zdajesz sobie sprawę z tego, jakimi kwotami się tam obraca. Poza tym znów wracasz do tego samego: na swoją obronę używasz argumentu, że inni też marnują kasę. A tymczasem to żadne usparwiedliwienie.
To Ty przestań się czepiać mojej składki na ubezpieczenie zdrowotne, bo paląc uczepiłeś się do niej jak pasożyt. Ja tylko oczekuję tego, żebyś wziął odpowiedzialność za swój nałóg, skoro jesteś dorosłym i rzekomo dojrzałym (a co za tym idzie, odpowiedzialnym) człowiekiem. Jeśli masz ochotę, to możesz sobie nawet ogrzewać dom tytoniem i rozsiewać dym po pokojach - tylko błagam, nie na mój koszt.
Jak to jaki przychód, budżetowy.
Nie, nie roszczę sobie prawa do Twoich pieniędzy. Roszczę sobie prawo do tego, żebyś sam finansował własne leczenie. W obecnej sytuaji to Ty rościsz sobie prawo do mojej składki zdrowotnej, bo wyciągasz z budżetu więcej, niż tam umieszczasz. Jeśli założysz sobie prywatne konto w NFZ, które będzie jedynym źródłem finansowania twojej terapii, to nie ma sprawy. Po raz kolejny powtarzam: to palacz narusza moją wolność i dobiera się do moich składek, które odprowadzam.
Tyle, że z mojego wykształcenia będzie jeszcze kasa dla budżetu. Poza tym szansę na edukację ma każdy obywatel (do końca liceum absolutnie każdy, powyżej - ci wystarczająco zdolni, choć miejsc na uczelniach jest o wiele za dużo. Ale to też jest temat na zupełnie inną dyskusję), więc nie rozumiem, dlaczego niby jako palacz czujesz się w tej sytuacji jakoś uprzywilejowany i wypominasz mi to.
oho, emocje się udzielają. Zabolało, że oczekuję odpowiedzialności za własne czyny?
waldi888231200, 4 kwietnia 2008, 05:19
Ile można żyć cudzym kosztem, w zamian nie dając nic prócz cyniczego gadania .Może wziołbyś się do roboty i zostawił wolne miejsce na uczelni, odprowadził jakąś składkę, założył rodzinę, dał pracę, nauczył się czytać i w ogóle żyć , co??
pomogę ci w czytaniu:
a teraz dodawanie:
11 + 3 = 14 miliardów złotych za zeszły rok + praca dla setek ludzi aż do sklepikarza włacznie.
W atrykule przytoczonym przez ciebie słowa o komunikacji miejskiej za pół ceny brak, o obrocie w branży medycznej brak, o emeryturach brak ,
i innych twoich urojeniach brak.
Ta kasa wpłynęła do budżetu i poszła na:
wymia sp...ości, rząd , posłów, nauczycieli, leśników, pograniczników , lekarzy , urzędników , wojsko , policję i tysiąć innych wydatków budżetu.
Te pieniądze po opodatkowaniu, ozusowaniu , palacze zamiast przeznaczyć na swoje potrzeby odprowadzili do budżetu.
To samo posiadacze samochodów, koneserzy alkocholu i inni.
Do tego budżet się nie zamknął (dziura) = brakło = podwyżki energi elektrycznej, stóp procentowych, gazu itd. a tymczasem sprzedając się jedni drugim co 5 lat nie płacą od bajońskich sum podatku hiper markety, stacje benzynowe, strefy ekonomiczne i właściciele spółek zarejestrownych w rajach podatkowych i inni. To prowadzi do ubustwa nie tylko palaczy ale każdego uczciwie pracującego przedsiębiorcy i podatnika zatrudninego poza budżetem. Czyli na 10 zdolnych do pacy 4. (reszta czyli 6 pracuje z budżetu ) stąd ani w budżetówce (strajki) nie będzie dobrze , ani pieniędzy na leczenie palaczy nie będzie żadnych, ani na wyposarzenie szkół w laboratoria, ani badania naukowe pomaleńku stajemy się krajem nędzaży i emigrantów.
Stąd moja prośba skup się na problemie prawdziwym a nie na pierdołach.
A skoro inwestujemy jako Państwo w twoją edukację liczymy na ciebie że pomożesz przeżyć słabszym umysłowo (czytaj zapier...ych rękami)
tak by każdy mógł z dumą powiedzieć wiodłem ciężkie ale uczciwe życie w Kraju Przodków , skąd pochodzili wybitni ludzie jak : Maria Curie-Skłodowska - odkrywca radu, Sobieski który Europę od sturczenia uratował, Karol Wojtyła - który obudził miliony serc i inni wielcy bohaterowie często bezimienni zakopani w piaskach pustyni albo zimnych lasach syberii. A takich wycieczek na jakie sobie pozwoliłeś a zacytowałem poniżej raczej unikaj , bo obrażasz nie tylko palących :
My również jako Polacy oczekujemy od ciebie wymiernych wyników w zamian za odebrane bezpłatne wykształcenie, i bynajmniej nie na zmywaku . A osobiście będę palił (czytaj płacił akcyzę) by wszystkim żyło się lepiej. (a poza tym lubię) 8)
mikroos, 4 kwietnia 2008, 06:50
No właśnie, Kolego Palaczu?
Po pierwsze: skąd wiesz, że nie pracuję?
Po drugie: nie wiem, jak żyją monterzy CO w Krakowie, ale w biotechnologii na całym świecie do pracy absolutnie niezbędny jest tytuł magistra, a właściwie prawdziwa praca zaczyna się od doktora wzwyż
Po trzecie: zabawną hipokryzją są takie słowa u absolwenta studiów
Może właśnie dlatego masz problem ze zrozumieniem tego tematu? Może po prostu nie rozumiesz, co to jest strategiczne myślenie Może w ogóle powiesz, że pisanie budżetu z góry na przyszły rok nie ma sensu, bo to jest gadanie o kasie, której jeszcze nie ma?
Poza tym skoro nie wydano jeszcze złotówki, to od razu dolicz do tej kwoty na starcie 10-20%, bo tyle wynosi (wg badań, chętnie podam literaturę w razie potrzeby) dodatkowy koszt generowany przez bierne palenie osób niepalących. Do tego kolejne pieniążki jako koszt narodzin chorych i upośledzonych dzieci wielu palących matek. Oczywiście wszystko to przy optymistycznym założeniu, że palenie nie spowoduje u danej pary bezpłodności, którą trzeba będzie leczyć na koszt państwa, a i tak nie zawsze wystarczająco skutecznie. Kolejny koszt.
Skoro tak, to należy też policzyć koszty uszczerbku na zdrowiu tych pracowników. Warto by było doliczyć także koszty znienawidzonych przez Ciebie specjalnych warunków inwestowania, które sam tak bardzo skrytykowałeś, a które tak duży koncern otrzymał na pewno. O innych, dodatkowych kosztach wspomniałem wcześniej. Ale jeśli nie umiałeś doczytać, to mogę się chyba tylko zadumać ze smutkiem nad Twoim czytaniem ze zrozumieniem.
Się zaciął, się zaciął, się zaciął? Ten VAT i tak by wszedł do budżetu, tylko w postaci podatku od innych towarów.
+utrata życia przez paręset innych osób, renta inwalidzka dla kolejnych, zasiłki chorobowe dla jeszcze innych. A na deser spadek wydajności pracy i konieczność zaangażowania rodziny w opiekę nad chorym, która pochłania kolejne cenne godziny pracy. Z kolei VAT to tylko fikcyjna korzyść, bo te pieniądze i tak by wróciły do budżetu.
Ale jest faktem, o czym doskonale wiesz. To się dolicza do kosztów, wcale niemałych.
Ale także są faktem. To, że czegoś w artykule nie wspomniano, nie jest jeszcze sygnałem, że ta rzecz nie istnieje.
I łaski nie zrobili, skoro ich palenie generuje tak wielkie straty. Poza tym od kiedy to pieniądze za zakup towarów są zusowane? Coraz ciekawsze się robią Twoje teorie na temat finansów państwa.
Wolę koneserów porządnej polszczyzny, nawet jeśli nie płacą nic do budżetu. W pewnym wieku wypadałoby nauczyć się poprawnej pisowni słów własnego języka ojczystego. Albo chociaż stosować sprawdzanie pisowni.
No proszę, mam rozumieć, że podwyżka cen prądu jest spowodowana dziurą budżetową? ;D
Poprzednio napisałeś, że dzięki dodrukowi pieniędzy ludzie się wzbogacą. Dziś wypisujesz takie bzdury. Mam propozycję: usiądź i poucz się chociaż najmniejszych podstaw w zakresie funkcjonowania budżetu państwa, potem wróć i dokończymy rozmowę.
Tylko znów, chyba przez czystą złośliwość, nie dostrzegasz, że to jest totalnie inny problem. Tak samo jak nie widzisz chyba tego, że żaden duży inwestor nie zjawi się w kraju, w którym nie zaproponuje mu się dobrych warunków do inwestowania. A na olewanie dużych firm, stawiających fabryki dla kilkuset osób, mogą sobie pozwolić jedynie kraje o znacznie mniejszym bezrobociu, niż u nas. Ale nie oczekuję tego, żebyś zrozumiał, że taka ulga ma sens, bo pozwala uchronić budżet przed wypłatą kuroniówki dla kilkuset osób. Przecież w dziedzinie ekonomii zatrzymałeś się na etapie, na którym dodruk pieniędzy zwiększa bogactwo ludności.
Códowne błendy ortograficzne. Polecam wtyczkę sprawdzającą pisownię, bo tego się czytać nie da.
To nie są pierdoły, tylko mój podatek, który jest marnotrawiony przez czyjąś bezmyślność.
Jak zwykle zmieniasz temat.
Ależ ja nikogo nie obrażam, to są najczystsze fakty. Skoro już palisz, to weź na siebie odpowiedzialność za to i zrób to tak, by twoje palenei nie przeszkadzało innym. Taki jesteś zawsze mądry, by żyć i dawać żyć innym, a tymczasem smrodzenie komuś na chodniku i podbieranie jego składek już tobie nie przeszkadza. Ale właściwie przywykłem, że masz bardzo selektywne spojrzenie na rzeczywistość.
Się nie martw, przyjdzie i na to czas.
Gość tymeknafali, 4 kwietnia 2008, 12:50
Mam bardzo uprzejmą prośbę do Administratora:
czy można by stworzyć oddzielny temat na forum "Ciekawostki" pod tytułem: "Problem Państwa Polskiego",
i jeżeli było by możliwym temat w dziedzinie "Psychologia" pod tytułem: "Mikroos vs. Waldi - dlaczego ludzie kochają się kłócić".
Jeżeli chodzi o leczenie ludzi z nowotworów w Polsce to się wiele nieciekawego dzieje. Niby są usługi, leki i tak dalej. Dlaczego ludzie chorzy miesiącami czekają by się dostać na leczenie? Lekarze nieraz nie mówią np. pacjentom o lekach osłonowych (duży koszt), są niekompetentni (wujka mojej dziewczyny, chorego od dziesięciu lat na białaczkę wpędzili w cukrzyce). Ile razy nie pójdę do lekarza, to mnie olewa, a czego nie mogę znieść patrzy na mnie jak na psie gówno, z politowaniem, ze wzrokiem mówiącym: "po jasną cholerę mi zawracasz dupę?" Jak byłem u ortopedy, na którego wizytę czekałem trzy miesiące, po wejściu do gabinetu oparty łokciem o biurko spojrzał na mnie od niechcenia, powiedział: "jest pan ostatni, co Panu dolega", ja odpowiadam:że "mam bóle ostre w krzyżu", on na to: "pewnie <i tu jakiś termin naukowy podał> i powiedział: "Pójdzie pan sobie na basen" i ja będzie potrzeba przyjdzie za pół roku". Nawet nie wstał z krzesła.
mikroos, 4 kwietnia 2008, 15:06
Właściwie ja i tak kończyłem mój udział w tm wątku.
mikroos, 4 kwietnia 2008, 23:30
Albo nie, jeszcze szybciutka odpowiedź na jeden konkretny zarzut. Chciałem stanąć w obronie lekarzy, którzy rzekomo wpędzili wujka Twojej Dziewczyny w cukrzycę. Nie chcę być bezduszny, ale ten człowiek i tak powinien być szczęśliwy, że wyszedł z nowotworu. Niestety, ciężkie choroby wymagają radykalnych terapii, a skutki uboczne są ich naturalną konsekwencją. Tak jest na całym świecie, i w III Świecie, i w przodujących na świecie Stanach. Oczywiście nie mówię tu, że na pewno nie popełniono błędu w sztuce (nie znam szczegółów, a do tego nie jestem lekarzem, by to oceniać), ale niestety takie rzeczy mogą się zdarzać przy okazji tak agresywnego leczenia. A już tym bardziej, jeśli trwa ono dziesięć lat. Poza tym istnieje prawdopodobieństwo (nie znam szczegółów!), że cukrzyca rozwinęła się np. w wyniku niepoprawnej diety.
Choć reszta to oczywiście skandal, ale to jest temat na dużo szerszą dyskusję. To nie czas i nie miejsce na nią.