Otyłość jak przeciekający dach
Coraz więcej młodych osób cierpi na schorzenia związane z otyłością charakterystyczne do niedawna dla osób dorosłych - alarmują amerykańscy lekarze. Skutki tak wczesnego rozwoju tych chorób mogą być katastrofalne dla młodych organizmów.
Szokujące wyniki badania stanu zdrowia amerykańskich dzieci zaprezentowano podczas konferencji zorganizowanej przez Amerykańskie Stowarzyszenie Nadciśnienia. W swoim raporcie badacze informują m.in., że ryzyko chorób serca wzrasta u dzieci otyłych aż trzyktotnie. Zwrócono także uwagę na rosnące zagrożenie związane ze stopniowym upowszechnianiem się nadciśnienia tętniczego oraz podwyższonego ciśnienia krwi.
Występowanie otyłości u dzieci kończy się zwiększeniem liczby przypadków wysokiego ciśnienia krwi, tłumaczy dr Bonita Falkner, pracująca na Uniwersytecie Tomasza Jeffersona w Filadelfii. Dodaje: jest to problem, który nie zniknie w magiczny sposób, choć powoduje wzrost ryzyka przedwczesnych incydentów sercowo-naczyniowych na wczesnych etapach ich dorosłego życia.
Statystyki są przerażające. Aż 17 procent amerykańskich dzieci cierpi na otyłość, a kolejnych 20% ma nadwagę. Co więcej, aż u 3,5% dzieci rozwinęło się nadciśnienie, a drugie tyle jest bezpośrednio zagrożonych tą chorobą.
Jak tłumaczy dr Falkner, coraz większa liczba przypadków otyłości u dzieci wiąże się z gwałtownym wzrostem rozwoju chorób, które dotychczas były uznawane za charakterystyczne dla osób znacznie starszych od nich. Jeśli mamy przed sobą dziecko z otyłością i podwyższonym ciśnieniem, jest to dziecko, które powinno zostać przebadane także pod kątem innych czynników ryzyka [chorób sercowo-naczyniowych - red.], takich jak cholesterol, bezdech senny czy zaburzenia snu - wyjaśnia badaczka. Jeżeli w historii rodziny takiego dziecka zdarzały się przypadki cukrzycy, może zaistnieć potrzeba wykonania badania metabolizmu cukrów.
Badaczka podkresla, że podwyższone ciśnienie krwi oraz otyłość stanowią dwa główne komponenty tzw. syndromu metabolicznego - zespołu charakteryzującego się podwyższonym ryzykiem zachorowania m.in. na atak serca, udar mózgu czy cukrzycę. Warto zaznaczyć, że do zdiagnozowania syndromu metabolicznego (oraz do wzrostu prawdopodobieństwa zachorowania na wspomniane schorzenia) wystarcza zaledwie jeden z tych dwóch objawów.
Zalecenia odnośnie leczenia młodych ludzi są takie same, jak dla osób dorosłych. Obejmują kilka banalnych i powszechnie znanych zaleceń: modyfikację diety, zmianę stylu życia na bardziej aktywny, a także kontrolowanie wagi. Leczenie farmakologiczne jest zalecane dopiero wtedy, gdy nadciśnienie zaostrza się pomimo upływu czasu od zmiany stylu życia, a organy wewnętrzne doznają uszkodzeń związanych ze schorzeniem. Stosowanie leków należy uznawać za ostateczność, gdyż preparaty stosowane u młodych pacjentów są identyczne, jak u dorosłych, co może oznaczać rozwój niepożądanych objawów.
Lekarze podreślają, że zapobieganie otyłości i podwyższonemu ciśnieniu krwi, chorobom ściśle ze sobą związanym, jest o wiele łatwiejsze od ich leczenia. Jak tłumaczy dr George Bakris, wybrany niedawno na prezesa Amerykańskiego Stowarzyszenia Nadciśnienia, porównuje tę sytuację do dbania o własny dom: jeżeli wiesz, że twój dach przecieka, ale nie przeszkadza to tobie, możesz to zignorować. Później przychodzi jednak burza, a twój dom zamienia się w basen. Nie doszłoby do tego, gdybyś zajął się przeciekiem wcześniej.
Miejmy nadzieję, że nauczymy się na nieswoich błędach i zapobiegniemy konieczności przeprowadzenia generalnego remontu...
Komentarze (13)
Gość tymeknafali, 14 października 2008, 01:05
W Macdonald's spotkajmy się... niech sobie jadą tak dalej, cierpią własną głupotę i tyle.
thibris, 14 października 2008, 08:28
Większość cierpi własną głupotę, niektórzy cierpią ich styl życia (małe dzieci nie mające innych wzorców) - a reszta cierpi za ogół (podatnicy). Tylko, że tak jest na całym świecie, i wcale nie jest to spowodowane mac donaldem - chociaż to chyba największa ikona przemysłu śmieciowego jedzenia. Bardzo ładnym hasłem reklamowym ostatnio było "śpij smacznie - śniadanie na Ciebie czeka" - made in mac donald
Ale widać ostatnio w naszym kręgu geograficzno-kulturowym, że zaczyna się coś dziać. Nie wiem jak to wygląda na zachodzie, ale na naszych szkolnych stołówkach i w całej bodajże Rosji wprowadzony został zakaz sprzedawania junk foodów.
Nawet taki łasuch jak ja przerzucił się z ciasteczek, czipsów, pepsi i batoników podjadanych cały dzień w pracy na rzecz pełnowartościowego śniadanka z razowego chlebka, masełka i nabiału o ściśle określonej godzinie każdego dnia. I naprawdę widać różnicę gdy wchodzę na wagę - nawet pomimo tego, że nie znajduję czasu i chęci na jakikolwiek inny ruch poza włączenie i wyłączenie komputera
mikroos, 14 października 2008, 10:47
Dla mnie absolutnym szczytem wszystkiego jest ostatnia kampania reklamowa Coca-Coli, w której prezentowana jest jako napój zdrowy, robiony w oparciu o tradycyjną recepturę (pewnie od babci wziętą ), bez konserwantów i barwników. Wiadomo, bo jak tu zabarwić coś, co ma już dodaną taką ilość karmelu, a skład napoju gwarantuje jego sterylność?! Na początku naprawdę myślałem, że to jakiś żart.
A te 3,5% nadciśnieniowców wśród dzieci zwyczajnie mnie przeraziło.
k0mandos, 14 października 2008, 10:55
Tak analizując naszą dietę lokalną, myślę, że w Polsce problem dotyczy głównie nadwyżki węglowodanów - chlebek, bułeczki, soczki - właściwie ogromny odsetek populacji codziennie spożywa białe pieczywo. Wiem to po sobie, jak ciężko jest się zmieścić podczas diety w ilość węglowodanów, a zastąpić ich nadmiar np. tłuszczem. Produkty takie jak chleb, czy bułki bardzo dobrze wypełniają żołądek, i hamują głód. I co tu wziąć zamiast kanapki do szkoły? ;D
mikroos, 14 października 2008, 11:01
Polecam jogurcik i miseczkę musli Daje radę i wypełnia żołądek na naprawdę długo Cukru będzie tyle samo, albo i mniej, ale będą znacznie wolniej się uwalniały.
Gość cogito, 14 października 2008, 11:03
jugurt z musli...mniam
k0mandos, 14 października 2008, 11:15
Ja lubię jeść owoce, jakąś pomarańcze, albo jabłko, ale jeżeli zaśpię i nie zdążę czegoś zjeść na pierwsze śniadanie, to potem takie jabłko na pusty żołądek jakoś strasznie mnie katuje (tak jakbym miał problem ze strawieniem go). Najlepiej lubię jeść dużo białka, jajka czy biały ser, ale niestety ciężko takie coś sobie przyrządzić poza domem. Jogurt z czymś faktycznie też jest dobry, ale jakoś nudzi mi się . Jadałem z orzechami włoskimi aby mieć też wyrobioną normę tłuszczy, to jest dopiero pycha
Gość tymeknafali, 14 października 2008, 22:48
http://kopalniawiedzy.pl/forum/index.php/topic,5974.0.html
Sebaci, 15 października 2008, 01:41
Co tam ciśnienie... Higienistka mierzyła nam ciśnienie w 1 klasie technikum. 140/100 nie było niczym zaskakującym...
Pamiętajmy, że otyłość to nie tylko wynik nawyków żywieniowych, ale nierzadko i predyspozycji genetycznych. Dlatego jeden musi cały czas liczyć kalorie, a drugi żre na potęgę i dalej jest chudy...
Znacie przypadek Manuela Uribe? Ważył prawie 600 kilo i schudł już ponad dwukrotnie... Nie osiągnął jeszcze satysfakcjonującej go wagi, ale dzielnie zmierza do celu. Jak się chce, to można!
http://en.wikipedia.org/wiki/Manuel_Uribe
mikroos, 15 października 2008, 01:50
Z tym genetycznym podłożem otyłości zgadzam się tylko częściowo. Nie znam ani jednej wysportowanej osoby, która byłaby otyła (rzecz jasna, pomijam tu osoby, które były otyłe i postanowiły "wziąć się za siebie"). Można mieć lekką nadwagę pomimo trenowania, ale na tym poprzestańmy i nie róbmy z igły wideł. To są bardzo nieliczne przypadki, kiedy osoba naprawdę silnie tyje pomimo odpowiedniego stylu życia.
thikim, 15 października 2008, 08:04
W tym wypadku chyba skutek z przyczyną miejscami Ci się zamienił Sugerujesz że bycie sportowcem nie sprzyja otyłości?
Nie znam ani jednej otyłej osoby która byłaby sportowcem
Ja zaś sugeruję że ludzie otyli nie zostają sportowcami.
thibris, 15 października 2008, 11:18
SUMO !!
mikroos, 15 października 2008, 15:11
Zawodnicy sumo są otyli jedynie w sensie wysokiego BMI. Ich organizmy są wyjątkowo zdrowe i wydolne.
A Ty twierdzisz, że sprzyja?