Owies dla zdrowego serca
Grupa naukowców z całego świata zaprezentowała na dorocznej Konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego w Dallas wyniki badań nad prozdrowotnym wpływem owsa, w tym nad występującymi wyłącznie w nim awentramidami (ang. avenanthramides, AVEs). Wg specjalistów, AVEs chronią serce.
Choć dane wskazujące na znaczenie beta-glukanu owsa nadal utrzymują się w mocy, badania ujawniają, że prosercowe korzyści z jedzenia tego zboża mogą wykraczać poza włókna - podkreśla dr Shengmin Sang z North Carolina Agricultural and Technical State University, wskazując na znaczenie bioaktywnych AVEs.
Dr Oliver Chen z Tufts University przedstawił wyniki demonstrujące, że przeciwutleniające i przeciwzapalne właściwości AVEs przyczyniają się do dobroczynnego oddziaływania owsa na układ sercowo-naczyniowy. Jego kolega z uczelni dr Mohsen Meydani stwierdził, że awentramidy, pochodne kwasów cynamonowych, hamują produkcję cytokin zapalnych, związanych z tworzeniem w naczyniach tzw. pasm tłuszczowych (ang. fatty streak).
Pozostali prelegenci mówili m.in. o wynikach studiów nad wpływem przetwarzania owsa na odpowiedź glikemiczną i skład bioaktywny czy o drogach, za pośrednictwem których owies może poprawić kontrolę poziomu glukozy i metabolizm lipidów.
Komentarze (21)
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 18:48
Zdrowiuśkie ziarniaki traw:
http://paleosmak.pl/odzywianie/fakty-i-mity/zboza-szkodza/
TrzyGrosze, 28 kwietnia 2015, 21:00
Podstaw diety paleolitycznej nie kwestionuję ( na low carb jestem juz ho, ho lat), ale proponowanie strony z argumentacją typu nie, bo nie, to żenada na tym portalu.
A już pod TYM artem, to strzał we własną stopę ( tzn w słuszność idei niskich węgli).
Astroboy, 28 kwietnia 2015, 21:21
Wegetarianizm tam to samo zło, po czym lista, na której jakieś 80% tego, co jadam (nie jestem Bastard fruta ani lakto; głodówki od sporej części wieku też stosuję). Rzeczywiście, pachnie obroną "jedynej słusznej opcji"… Najbardziej zabawny kącik to "styl życia paleo" (szukałem, ale nie znalazłem niestety jaskiniowych rowerów o kwadratowych kołach – szkoda).
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 21:58
Właśnie dlatego go wlepiłem.
Mogą być niskie węgle i niskie węgle.
Paleo-sreo ma tyle wspólnego zdrowiem, co ja z matematyką.
Zastąp strychninę arszenikiem, a będzie lepiej.
TrzyGrosze, 28 kwietnia 2015, 22:11
Tak, Twoim celem jest dieta żaby rogatej: 3 myszy/rok.
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 22:59
Owszem, kluczem do zdrowego, długiego życia jest jak najniższa spoczynkowa przemiana materii, korzystanie w jak największym stopniu z betaoksydacji tlenowej, utrzymywanie najniższego możliwego poziomu insuliny i hormonów stresowych.
Astroboy, 28 kwietnia 2015, 23:19
0 myszy/rok? Różnych rzeczy w życiu próbowałem, ale jakoś nigdy nie wystarczała mi prana lub światło słoneczne. Cóż, bretarianie na forum również mile widziani.
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 23:22
Posty to największa głupota jaką wymyślił człowiek.
Bo bretharianie jedzą, ale rzadko, wg nich przewód pokarmowy jest zapasowym źródłem doprowadzania energii do organizmu.
Astroboy, 28 kwietnia 2015, 23:28
Może jako fachowiec podzielisz się szczegółami dotyczącymi szlaków metabolicznych owego głównego źródła doprowadzania energii do organizmu?
Użytkownik-7423, 28 kwietnia 2015, 23:35
Pobieżne i mocno uproszczone streszczenie zajmuje z 1000 stron maszynopisu.
Poza tym, każdy ma taką karmę, na jaką zasłużył.
Mądry człowiek nigdy nie mówi wszystkiego co wie, a podobno tylko 5% populacji rozumie co czyta.
Podręczników jest mnóstwo, a samodzielnie zdobyta wiedza cieszy bardziej niż podana na tacy.
http://www.roche.com/sustainability/for_communities_and_environment/philanthropy/science_education/pathways.htm
Ale na konkretne pytania chętnie odpowiem, pobieżnie i przystępnie, bo na pewnym poziomie zaawansowania, nic już proste nie jest.
Astroboy, 29 kwietnia 2015, 06:51
Zajmujący link. Dla mnie, ignoranta, prześliczny obrazek. Doskonały pomysł na tapetę w domu.
Niestety, nie dostrzegłem metabolizmu pranowego…
TrzyGrosze, 29 kwietnia 2015, 07:18
Użytkownik-7423, 29 kwietnia 2015, 07:50
Fajnie, że masz inne zdanie.
Znaczy fajnie dla mnie, bo jeśli ja zrozumiałem, że Ty tak zrozumiałeś, jak ja myślę, to współczuję Twojemu organizmowi.
Metabolizm w poście niczym się nie różni od podstawowego, tyle, że po około 3 dobach postu przechodzi się na żywienie "endogenne".
Wykorzystujemy zapasy mięśniowe i wątrobowe aminokwasów, cukrów oraz tłuszczyk z adipocytów i TG mięśniowych, potem odpowiednie enzymy wycinają aminokwasy z mięśni i kości, przerabiają je na cukier, tłuszczyk, jeśli jest, nadal leci z tkanki tłuszczowej, a środowisko endokrynne jest w opłakanym stanie, choć organizm wydziela mnóstwo endorfin, żeby nie zwariować.
Jak powiedziałem post to głupota, bo życie polega na zdobywaniu energii, a nie jej trwonieniu.
Żaden ssak, nie będący hibernantem, nie pości dobrowolnie (brak apetytu i choroba to nie posty).
TrzyGrosze, 29 kwietnia 2015, 08:46
Strzał endorfinowy mózg robi w początkowym okresie głodówki, aby rzutem na taśmę zmobilizować organizm do szukania kalorii. Przy braku efektów, przechodzi w stan przeczekania, stąd obniżenie PPM.
Bo nigdy żaden ssak nie musiał robić tego dobrowolnie. Natura serwuje zwierzętom głodówkę gratis.
Użytkownik-7423, 29 kwietnia 2015, 08:55
Skoro tak twierdzisz.
Astroboy, 29 kwietnia 2015, 09:12
Wilk mam nadzieję wybaczy, bo pozwolę sobie w całości zacytować post poprzednika,
ale dawno nie widziałem tak zwięzłej formy, rzekłbym takiego intelektualnego haiku, po którym normalnie duchowy odjazd. Dziękuję, że tak wiele wnosisz na KW. Czy przypadkiem jednak Twój post nie jest tak wyposzczony Twoim nazbyt długim postem?
Jajcenty, 29 kwietnia 2015, 09:18
Nie zauważyłeś? U Bastarda one-linery są sygnałem frustracji. Oponent ma rację - świat się wali.
Użytkownik-7423, 29 kwietnia 2015, 09:18
Widzisz, milcząc można chociaż udawać mędrca.
Natomiast odpowiedzi często dyskwalifikują interlokutora...
TrzyGrosze i Ty możecie sobie dyskutować o biochemii, metabolizmie, oczyszczaniu, antyoksydantach, oknie anabolicznym, mezenchymie i innych bajkach z mchu i paproci, na jakimś portalu kulturystycznym.
Nie jestem nauczycielem, czasem coś wrzucę z głupia frant, bo tak i już, ale jak rzucam psu kość, nie interesuje mnie czy mu smakuje.
Astroboy, 29 kwietnia 2015, 09:34
Doświadczenie w dziedzinie dydaktyki jest bardzo pomocne. Ot choćby taka prosta kwestia jak przekonanie kogoś do finansowania badań. Chyba już wiem, skąd pochodzi Twoja frustracja. Możemy Ci jednak pomóc – jak zauważyłeś, jesteśmy naprawdę wdzięcznymi słuchaczami (i to za free!), choć osobiście rzucane przez Ciebie kości tak mi powiewają, jak wszystkie inne. Ani mądrzejsze, ani głupsze niż te, które zostaną po Tobie.
Użytkownik-7423, 29 kwietnia 2015, 09:39
Myślę, Astro, że wiesz o czym piszę, i że masz tak samo w tym, w czym jesteś dobry.
Tylko, być może, Ty masz większą cierpliwość do wyjaśniania.
Odkąd tu jestem wrzuciłem sporo inspirujących postów, tylko to są trailery, reszta samodzielnie, w kinie.
Jednak wiem, że zmiana paradygmatu boli i lżej się płynie z prądem.
A z prądem, to wiadomo co spływa.
Astroboy, 29 kwietnia 2015, 09:48
Nie obraź się, ale rzucanie kości to dla mnie płynięcie jednak z prądem. By popłynąć pod prąd, trzeba się jednak nieco wysilić. Ten wysiłek naprawdę dobrze robi na ciało i umysł. Dobre rozumienie dydaktyki przynosi korzyści obu stronom.
Sarva mangalam.