Białaczkę wyleczysz... dietą?
Liczne owoce, np. truskawki, winogrona czy jagody, zawierają substancje zdolne do zabijania komórek nowotworowych. Wynika tak z badań przeprowadzonych przez dr Susan Zunino z amerykańskiego Zachodniego Centrum Badań nad Żywnością. Kolejny etap to ustalenie, jak silny jest wpływ substancji zawartych w codziennym pożywieniu człowieka na komórki nowotworowe. Pani doktor skupiła się w swoich badaniach na ostrej białaczce limfoblastycznej, jednym z często występujących u dzieci nowotworów.
Już wcześniej wiadomo było, że kilka substancji zawartych w pożywieniu jest w stanie zabijać komórki białaczkowe. Należą do nich, m.in.: karnozol zawarty w rozmarynie, kurkumina, resweratol obecny w winogronach (jest skuteczniejszy, gdy spożywany w winie!), a także kilka składników zawartych w truskawkach - kwas elagowy, kaempferol i kwercetyna.
Aby zbadać terapeutyczne działanie wspomnianych związków, dr Zunino używała komórek nowotworowych i porównywała skuteczność ich zabijania przez określone składniki. Uzyskane wyniki porównywano w odniesieniu do zdrowych komórek ludzkich.
Do tej pory nie wiadomo dokładnie, na czym dokładnie polega lecznicze działanie substancji pochodzenia roślinnego. Nie jest też dokładnie znany mechanizm, dzięki któremu są one neutralne lub nawet korzystne dla zdrowych komórek, natomiast atakują nowotwór. Dotyczy to nawet cząsteczek określanych od dawna jako lecznicze, np. resweratolu.
Badania dr Zunino dostarczają jednak istotnych informacji na ten temat. Udowodniła na przykład, że niektóre substancje roślinne wpływają na czynność mitochondriów - centrów energetycznych komórki, odpowiadających za wytwarzanie energii na potrzeby metabolizmu. Pozbawione mitochondriów komórki szybko obumierają. Wciąż nie wiadomo jednak, dlaczego resweratol atakuje niemal wyłącznie mitochondria komórek białaczkowych, pozostawiając zdrowe w nienaruszonym stanie.
Ambitną panią biolog czeka z pewnością jeszcze wiele pracy. Miejmy nadzieję, że dokonanych zostanie jeszcze wiele odkryć, które poprawią stan naszej wiedzy na temat licznych chorób trapiących ludzkość.
Komentarze (70)
waldi888231200, 13 marca 2008, 21:43
Nowy-twór ma obce naturze PM, dlatego jest atakowany (w skali makro wystarczy zaobserwować że wróbel który się ubrudził farbą jest bezlitośnie atakowany przez dotychczasowych kumpli) 8)
inhet, 14 marca 2008, 00:16
Nowotwory skutkiem licznym mutacji tracą ewolucyjne przystosowania, pozwalające im tolerować lub wykorzystywać składniki pokarmu. I być może część nowotworów jest tak leczona bez udziału i wiedzy medycyny. Ale reszty, jak widać, dietą się nie zwalczy.
waldi888231200, 14 marca 2008, 01:23
Dietą może nie ale ekstremalnym głodem to już mogą zdażyć się cuda. 8)
mikroos, 14 marca 2008, 09:16
Bzdura. Nowotwór jest bardziej wytrzymały od pozostałych tkanek i pobiera więcej energii. Z tego właśnie powodu pojawia się wyniszczenie u osób chorych, podczas gdy ich guz cały czas rośnie w najlepsze. Stosując głód nie wygrasz.
waldi888231200, 15 marca 2008, 16:05
Szybki osąd jest śmieszny ;D.
Kiedy organizm głoduje zjada rezerwy , nie produkuje nowych komórek i zjada raka , wielu tak się go pozbyło. 8)
mikroos, 15 marca 2008, 16:46
Podaj literaturowy przykład chociaż jednej osoby, u której się to udało.
Śmieszny jest właśnie osąd, zgodnie z którym szybciej wzrastająca i zużywająca znacznie więcej energii tkanka, która za nic sobie ma polecenia organizmu, dobrowolnie przestanie zużywać energię i na polecenie organizmu szybciej padnie, niż zdrowa tkanka. Pamiętaj, że zdrowe komórki poddadzą się apoptozie, gdy zaczną ginąć z głodu. Nowotwór takiego mechanizmu nie posiada.
waldi888231200, 19 marca 2008, 23:17
Myśl , rak też ma inteligencję w końcu to zbuntowane komórki i wie że jeśli pacjęt postanowił się zagłodzić to jego egzystencja też jest zagrożona (nie podcina się gałęzi na której się siedzi). 8)
mikroos, 19 marca 2008, 23:23
Powtarzam: podaj przykład literaturowy. I udowodnij, że rak jest inteligentny. Zresztą gdyby tak było, nie byłby chorobą śmiertelną - bo jak to sam napisałeś, po co podcinać gałąź, na której się siedzi?
Zacznij wreszcie operować faktami i przytocz mi konkretne dane.
waldi888231200, 20 marca 2008, 02:09
Jest konsekwencją postawy chorego, z niej wyrósł i nią się żywi , przejście na głodówkę zmienia tę postawę i w konsekwencji brak tego czym się zywi powoduje jego wycofanie. 8)
mikroos, 20 marca 2008, 03:06
Nie, nie, nie. Ty spekulujesz. A ja proszę o dowód. I chociaż jeden udokumentowany przypadek kliniczny pacjenta, którego wyleczono przez stosowanie głodówki. Zacznij wreszcie operować dowodami, sam ostatnio zwracałeś uwagę, że to jest forum o nauce.
waldi888231200, 22 marca 2008, 17:06
Klinika nie nadaje się do takich terapii, z prostej przyczyny (lekarzy i ich strachu, braku doświadczenia, zaburzenia codziennego rytmu pacjęta - co niszczy jego pschikę) musi to być świadoma decyzja chorego o radykalnym zwrocie w życiu , poparta jego determinacją i najlepiej w kontakcie z kimś kto tego wcześniej dokonał. Głodówkę zalecają prawie wszystkie religie świata tylko nikt wiary w to nie daje. 8)
mikroos, 22 marca 2008, 19:08
ROTFL. Jak zwykle cały Ty: zero konkretów, za to lawina pustych haseł, których w żaden sposób nie umiesz poprzeć faktami. We wszystko tak wierzysz, co ktoś gdzieś tam w internecie napisze?
waldi888231200, 23 marca 2008, 14:45
Głodowałem przez tydzień i to bajki nie są , życie sie zmienia i myślę ze na lepsze. 8)
mikroos, 23 marca 2008, 15:52
I co, wyleczyłeś sobie nowotwór? Umiesz to udowodnić?
Gość fakir, 26 marca 2008, 13:19
Mikroos w tej głodówce jest jednak jakis sens. Nie dostarczając pokokarmu / głodując / w pierwszym rzędzie zaszkodzisz tkance najbardziej potrzebyjącej pokarmu czyli nowotworowej/rozwijającej się, podobnie jak nie dostarczając tlenu uszkodzisz najpierw mózg który go potrzebuje najbardziej.
mikroos, 26 marca 2008, 13:26
Absolutnie nie zgodzę się.
Zdrowa tkanka w okresie głodu przejdzie w stan apoptozy zanim jeszcze zacznie rzeczywiście ginąć z powodu braku energii. Nowotwór będzie walczył do upadłego, wszak upośledzenie apoptozy jest niezbędnym warunkiem rozwoju guza. Świetnym przykładem jest choćby jego adaptacja do hipoksji, która jest z punktu widzenia metabolizmu komórki formą głodu praktycznie identyczną w stosunku do niedostatecznej dostawy glukozy. W czasie, gdy otaczająca tkanka dawno obumiera, guz jest w stanie żyć nawet wiele lat (!) w stanie permanentnego niedoboru tlenu. Jak się zaś kończy zaprzestanie oddychania choćby na parę minut, chyba dobrze wiesz.
Inny dowód: pobranie organu do transplantacji wymaga jego schłodzenia zaraz po wycięciu i przechowywania w tej temperaturze przez możliwie krótki czas, przeważnie parę godzin (pomijamy tu np. bankowanie rogówek w ekstremalnie niskich temperaturach, bo w tej formie komórki de facto nie żyją), bo powyżej tego czasu komórki obumierają bezpowrotnie z głodu. W tym samym czasie wycięty z organizmu nowotwór można swobodnie przechowywać w _temperaturze pokojowej_ w najzwyklejszym PBS/HBS/TBS (sól fizjologiczna z dodatkiem odpowiedniego buforu) przez wiele godzin, a następnie ponownie wyhodować na płytce hodowlanej lub ponownie podać do organizmu.
Pozdrawiam!
Gość tymeknafali, 26 marca 2008, 20:21
Może nie nowotwór od razu... być może był przypadek... poszukaj informacji w internecie. Pewnym jest że głodówka oczyszcza organizm, możesz poczuć się lepiej po takiej, zresztą co ja ci będę gadał... po prostu spróbuj wytrzymać chociaż jeden dzień i podziel się wrażeniami
mikroos, 26 marca 2008, 20:45
Zgadzam się, że głodówka może mieć dobry wpływ na organizm, tego nigdzie nie zanegowałem. Udowodniono (opieram się na PubMedzie, czołowej bazie publikacji z zakresu medycyny, w tym badań na zwierzętach), że może zmniejszać prawdopodobieństwo pojawienia się nowotworu, lecz mechanizm jest tutaj zupełnie inny. Powszechnie uważa się, że związany jest on ze zmniejszoną ilością produkowanych wolnych rodników oraz poprawą systemu ich neutralizacji, lecz system ten nie ma większego wpływu na nowotwór, który już się rozwinął. Nie znam także żadnego dowodu, jakoby wprowadzenie restrykcji kalorycznej poprawiło rokowanie u organizmów (czy to będą ludzie, czy eksperymentalne myszy), które już są chore. Chyba, że masz jakieś solidne dane, to bardzo chętnie się z nimi zapoznam, mówię zupełnie szczerze. Temat jest wręcz fascynujący, lecz apeluję po raz tysięczny: trzymajmy się faktów i solidnej literatury.
Natomiast co do nowotworów, dowody pokazują wręcz odwrotnie. Wykazano np., że jeden z genów aktywowanych w wyniku głodówki (SIRT-1, należący do rodziny genów sirtuin) znacząco pogarsza stan zdrowia myszy z rakiem prostaty. Nie ma także żadnych danych mogących sugerować, że głodówka może wspomóc organizm w walce z nowotworem. Dodatkową przesłanką jest fakt, że najważniejszym sposobem ewentualnej eliminacji guza przez organizm jest oddziaływanie systemu immunologicznego, głównie drogą związaną z limfocytami T. Tyle tylko, że ich liczba w czasie głodówki jest niższa w porównaniu do analogicznej grupy żywionej "do woli" (za European Journal of Clinical Nutrition).
waldi888231200, 27 marca 2008, 16:17
Głodówka to zupełny brak pokarmu i to przez przynajmniej 3 dni cała reszta to zwykłe nie zjedzenie kolacji ;D .
mikroos, 27 marca 2008, 16:36
To może poczytaj nieco o reakcjach organizmu na restrykcję. A poza tym powracam do sedna: UDOWODNIJ, że głodówka pozwoli wyleczyć nowotwór.
waldi888231200, 27 marca 2008, 16:49
Brak matriału do badań i wcale nie jestem nim zainteresowany ;D
mikroos, 27 marca 2008, 17:02
Czyli nie masz dowodu. W takim razie odpuść sobie tę paplaninę.
waldi888231200, 27 marca 2008, 17:13
W szkole ci nie poszło, czy to trauma z dzieciństwa?? 8)
mikroos, 27 marca 2008, 17:19
Odpuść sobie takie żałosne teksty.