Palenie z 'trzeciej ręki' wpływa na wagę i układ krwiotwórczy
Toksyny z dymu papierosowego, które osadziły się na różnych powierzchniach (ang. thirdhand smoking), wpływają na wagę i rozwój komórek krwi u myszy.
Naukowcy z Lawrence Berkeley National Laboratory zauważyli, że noworodki myszy, trzymane przez 3 tygodnie w klatkach z materiałem przesiąkniętym dymem papierosowym, ważyły znacznie mniej niż myszy z grupy kontrolnej. Wyraźnie widoczne (i to zarówno u noworodków, jak i u dorosłych osobników) były także zmiany w liczebności różnych grup komórek związanych z układem odpornościowym. Zmiany te wiążą się z reakcjami zapalnymi i alergicznymi.
W ramach najnowszego studium specjaliści z Berkeley Lab współpracowali z kolegami z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco i Uniwersytetu Medycznego w Nanjing. Wyniki badań ukazały się w piśmie Scientific Reports.
Podejrzewaliśmy, że najmłodsi są najbardziej podatni z powodu niedojrzałości układu odpornościowego, ale dotąd nie mieliśmy na to zbyt wielu twardych dowodów. [...] Odkryliśmy, że stykanie z osadzonymi substancjami z dymu hamuje przyrost wagi u noworodków, ale nie u dorosłych myszy - opowiada Bo Hang z Berkeley Lab.
Akademicy podkreślają, że na szczęście efekt był przejściowy. Kilka tygodni po zakończeniu ekspozycji myszy zaczynały doganiać wagowo gryzonie z grupy kontrolnej.
Badacze dodają, że ludzkie dzieci są bardziej zagrożone, bo w krytycznym okresie rozwoju układu odpornościowego wchodzą w kontakt ze skażonym powierzchniami w czasie raczkowania i ząbkowania.
Z zagrożenia związanego z thirdhand smoking zdano sobie jasno sprawę w 2010 r., kiedy to Hugo Destaillats, Mohamad Sleiman i Lara Gundel z Berkeley Lab wykazali, że nikotyna reaguje z ozonem i kwasem azotowym w powietrzu. Po reakcji z kwasem azotowym powstają bardzo groźnie rakotwórcze nitrozaminy, m.in. NNA, NNK i NNN. Z kolei wskutek reakcji z ozonem tworzą się bardzo małe cząstki. Wietrzenie pomieszczeń jest w tym przypadku nieskuteczne, są one bowiem tak drobne, że oddychamy nimi czy wchłaniamy z żywnością. Dodatkowo po dotknięciu powierzchni, które miały kontakt z dymem, przenikają one przez skórę.
Późniejsze badania Hanga, Jiana-Hua Mao i Altafa Sarkera wykazały, że thirdhand smoking prowadzi do genetycznej niestabilności u ludzi, myszy i w liniach mysich komórek.
W ramach najnowszego studium Destaillats, Gundel, Hang i Mao umieszczali na 3 tygodnie w klatkach myszy nasiąknięte dymem papierosowym kawałki bawełny o powierzchni 5 cm kwadratowych. Skupiano się na skutkach dotyczących wagi i układu krwiotwórczego w 2 grupach wiekowych: noworodków i młodych dorosłych. Porównywano je do grupy kontrolnej.
O ile zmiany dot. wagi widać było tylko u noworodków, o tyle zmiany w zakresie populacji komórek krwi występowały już w obu grupach. Odnotowano wyższe poziomy płytek i pewnych białych krwinek. U noworodków stwierdzano większe poziomy eozynofili, u dorosłych samic neutrofili, a u dorosłych samców bazofili. Wszystkie myszy miały więcej limfocytów B. Wszystkie wymienione leukocyty wiążą się ze stanem zapalnym i reakcjami alergicznymi. Wpływ na liczebność krwinek był widoczny także po zakończeniu ekspozycji; u noworodków zmiany utrzymywały się jeszcze co najmniej 14 tygodni, a u młodych dorosłych 2 tygodnie - podsumowuje Mao.
Komentarze (7)
pogo, 3 lutego 2017, 19:47
Skoro nikotyna sama z siebie wytwarza takie substancje to znaczy, że wszyscy palacze i większość e-palaczy (można pominąć tych, którzy używają płynów beznikotynowych) ostro truje wszystkich, którzy przebywają w pomieszczeniach gdzie kiedykolwiek było palone. A o ile pamiętam wcześniejszy artykuł o NNA, NNK, NNN, to większość z nich nie da się wywietrzyć i "wsiąkają" właściwie we wszystko, z czym mają kontakt... potem trują latami.
To jak się czujecie z tym wszyscy nasi palacze? Z tym truciem ludzi (w tym dzieci), nawet jeśli ich nie widzicie?
thikim, 3 lutego 2017, 20:47
Dobre pytanie. Myślę że dobrze się z tym czują (ahoj z innymi) ale niech się wypowiedzą palacze
Niemniej alarmistyczny ton artykułu i Twojej pogo wypowiedzi sugeruje że wszyscy już jesteśmy martwi przez papierosy a palaczy w promieniu 1 km można śmiało pozwać o grube miliony
No i nasuwa się wniosek: może lepiej żeby palacze przeszli na amfetaminę albo heroinę? Zdrowiej dla społeczeństwa
BTW. Nigdy nie wziąłem do ust nawet jednego papierosa.
pogo, 3 lutego 2017, 20:54
O grube miliony może nie... ale gdyby tak z każdego w promieniu tego 1km pozwać o kilka tysiecy... ładna sumka by się zebrała.
Jajcenty, 3 lutego 2017, 21:01
To specyficzny stan umysłu. Nie ma możliwości dyskusji. Racjonalizacja posunięta do absurdu. Zakazy odbierane jako głupawe szykany, bezpośrednie zwracanie uwagi - tu nie wolno palić - powoduje mocno wrogie zachowania. Zalecam posiadanie przewagi fizycznej przed podjęciem prób wychowania palacza. Normalnie, jak to u narkomana, z tym że tu głód i objawy odstawienia pojawiają się co 20 minut.
thikim, 3 lutego 2017, 22:31
Cóż. Bardzo nie lubię palących osób. Jednakowoż, ich zachowanie jest dla mnie zrozumiałe. Także nie chciałbym poświęcać swojego komfortu (w jakiejkolwiek dziedzinie) dla kogoś innego.
Palenie jak się domyślam jest komfortem z którego ciężko zrezygnować. Trochę tak jakby mi ktoś kazał np. stać w swojej obecności
Z tym że jest pewna różnica: palacze rzeczywiście mocno szkodzą zdrowotnie niepalącym.
Tak więc myślę że może edukacja w szkole: coś w rodzaju, paląc zabijasz innych. I parę zdjęć coś ala płuca palacza.
Ogólnie z papierosami to jest śmiech na sali. Z tego co pamiętam to UE jedną ręką daje przykładowo: 10 mln na walkę z papierosami i 100 mln na wsparcie przemysłu tytoniowego.
Bo jak tu zrezygnować z łatwej kasy? Pieniądze widać od razu, a skutki zdrowotne po wielu latach.
BTW. Smród czuć też od razu ale jak widać to nie ma znaczenia
pogo, 3 lutego 2017, 23:11
Ostatecznie każdy myśli głównie o sobie i liczy konsekwencje swoich czynów według własnej miary.
"Śmierdzę, truję się, będę żyć 30 lat krócej, niż bym mógł... ale co z tego, teraz mam 15 lat, co mnie obchodzi co będzie gdy będę miał 50, to będę inny ja... praktycznie nie ja, a zupełnie inna osoba... a teraz, teraz jestem fajny, teraz poznaję ludzi, którzy też wychodzą na fajka i nie mają w tym czasie nic innego do roboty niż tylko gadać z innymi, którzy też wyszli" - o dziwo rozumiem to, choć sam nigdy nie paliłem. Jednak z podobnym podejściem zacząłem pić. Kwestia tego, że pijąc nie szkodzę zdrowiu fizycznemu otoczenia... ale mogę poważnie szkodzić zdrowiu psychicznemu... (alkohol ma 2 miejsce wśród środków odurzających w kategorii wpływu na otoczenie... i również drugie w kategorii jak łatwo się uzależnić, w obu tylko heroina jest wyżej, reszta środków nawet nie trzyma top 5)
thikim, 4 lutego 2017, 15:56
Tak sobie myślę że odnośnie papierosów można mówić o ich wpływie nie na poszczególnych ludzi ale o wpływie globalnym na całą ludzkość - i to mocno negatywnym.
To że wpływa na zdrowie palących - wiedzieliśmy od dawna.
To że wpływa na zdrowie ludzi będących w towarzystwie palących - też wiemy.
To że nawet przedmioty będące w towarzystwie palących trują niepalących jak widać się okazało.
Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki trudno sobie wyobrazić zaludnione miejsce wolne od szkodliwego działania papierosów.
Tu trzeba mówić o wpływie na całą ludzkość.