Patenty w USA i Europie
Co można patentować
USPTO jest największym biurem patentowym na świecie i jednocześnie ma duże zaległości w rozpatrywaniu wniosków. Wynika to z faktu, że amerykańskie prawo nie wymaga, by patentowany wynalazek dawał fizyczne efekty. Dozwolone jest zatem patentowanie oprogramowania jako takiego oraz metod biznesowych. Tutaj jednak często rozstrzygnięcie zależy od sądu i, jak pokazuje opisywana przez nas sprawa Warsaw, Bilski vs USPTO, wnioski nie zawsze są rozstrzygane po myśli wynalazcy.
W amerykańskim prawie patentowym od XIX wieku istnieje pojęcie testu "machine-or-transformation". Pozwala on stwierdzić, czy dany proces kwalifikuje się do przyznania patentu. Musi on bowiem spełniać jeden z dwóch warunków. Albo być zaimplementowany w konkretnej maszynie, przeznaczonej do wykonywania tego procesu, który jednocześnie nie jest konwencjonalny i trywialny lub też musi być procesem zmieniającym produkt z jednego przedmiotu lub stanu w inny. Specjaliści nie są jednomyślni co do tego, czy test "machine-or-transformation" może być używany samodzielnie do oceny możliwości patentowania. W swej praktyce USPTO często najwyraźniej skłania się ku poglądowi, że "machine-or-transformation" nie może być jedynym kryterium, gdyż przyznaje wiele patentów na oprogramowanie.
W Europie sytuacja wydaje się bardziej jednoznaczna. Artykuł 52. Europejskiej Konwencji Patentowej zabrania patentowania programów "jako takich". Zapis ten od samego początku wywoływał spory interpretacyjne. Z czasem EPO zaczęło uznawać, że można patentować programy, których techniczny wynik działania różni się od efektów działania innych programów. Ponadto pojawiają się spory co do tego, czy oprogramowanie będące częścią jakiegoś urządzenia może być patentowane. W 2008 roku sąd w Wielkiej Brytanii uznał, że jeśli prawo dopuszcza opatentowanie innowacyjnej metody wykonania jakiegoś zadania, to de facto dopuszcza też patentowanie programu, który pozwala na wykonanie tej metody.
Innymi słowy, europejskie prawo nie wyklucza z góry możliwości patentowania oprogramowania, jednak są one znacznie mniejsze niż w prawie amerykańskim.
Warunki uzyskania patentu
EPO i USPTO narzucają podobne reguły dotyczące możliwości opatentowania wynalazku. W Europie wymaga się, by wynalazek był czymś nowym, a jego częścią było coś nowatorskiego (inventive step), w USA jest mowa o nowym i nieoczywistym.
EPO jednak znacznie bardziej restrykcyjne interpretuje te zapisy. Zakłada bowiem, że nowatorskim jest to, co rozwiązuje technicznym problem. To z kolei oznacza, że patentować można tylko takie wynalazki, które rozwiązują problemy i są to problemy wyłącznie techniczne.
Użycie zapisów o "nieoczywistym" czy "nowatorskim" wynalazku budzi wśród laików wiele kontrowersji. Trzeba jednak pamiętać, że bardzo często gdy widzimy już gotowe rozwiązanie, wydaje się nam one oczywiste, nie jest naszym zdaniem nowatorskie. Jednak w języku prawniczym słowa te znaczą coś innego, niż w języku potocznym, stąd często zżymanie się opinii publicznej na przyznawanie patentów na rzekomo oczywiste, nic nie wnoszące rozwiązania.
Wymagania opisu najlepszej metody
USPTO wymaga, by składający wniosek patentowy opisał w nim najlepszy sposób wykorzystania wynalazku. Autor wniosku nie może zatem uczynić tajemnicy z najlepszych korzyści, jakie można osiągnąć dzięki patentowi.
Przepisy EPO nakładają obowiązek opisania co najmniej jednego sposobu wykorzystania wynalazku, o którego ochronę się staramy, ale nie musi to być ani najlepsza, ani nawet dobra metoda jego użycia.
Komentarze (7)
koval_ski, 13 grudnia 2010, 15:10
Co nie zmienia faktu że patenty nie mają nic wspólnego z wspomaganiem rozwoju technologicznego i ochroną firm inwestujących w badania. Jak pokazuje historia, koszty związane z badaniami zwracają się tylko w tedy, gdy zainwestuje się odpowiednio dużo i mądrze w marketing.
Dobrym przykładem jest świat nauki, której rozwój byłby dziś na etapie odkrywania komórek i całek, gdyby każdy naukowiec patentował swoje odkrycia i nie pozwalałby z nich korzystać kolejnym.
Zerivael, 3 stycznia 2011, 16:44
Zgadzam się w 100% z przedmówcą. To samo dot. szeroko rozumianego IT gdzie najtrudniej jest rozstrzygnąć czy w ogóle patenty powinny być dozwolone, bo z jednej strony każdy chciałby chronić swoje pomysły i pracę a z drugiej strony może dochodzić do absurdalnych sytuacji jak w US gdzie ktoś będzie miał patent na jakieś w miarę oczywiste rozwiązanie lub o wątpliwej innowacyjności (vide "jednoklikowe" zakupy w Amazon). Tu właśnie zaczyna się dyskusja na ile jest to ochrona a na ile powstrzymywanie rozwoju. Zupełnie inną historią jest też działalność trolli patentowych. Póki co w UE takich firm chyba nie odnotowano ale w USA zaczyna to być już dość poważnym problemem (vide Acacia Technologies i patent na strumieniowe przesyłanie treści).
Eskim, 10 lutego 2011, 23:57
A ja mam nieco inne zdanie. Wyobraźcie sobie firmę, która wydaje 2 miliardy dolarów na rozwój jakiejś technologii.. i zanim ją wypuści dobrze na rynek, inna firma podkrada pomysł, technologię i zaczyna produkować oraz sprzedawać te same urządzenia po dużo niższej cenie. Oczywistym jest, że jeżeli firma pierwsza wydała 2 miliardy na badania to nie może sobie pozwolić na sprzedaż blisko kosztów, bo jakoś ta inwestycja musi się zwrócić (te 2 miliardy trzeba rozpisać na ileś lat i wliczyć w cenę sprzętu). Druga firma nie poniosła żadnych kosztów i w tym momencie może zaproponować podobny produkt po dużo niższej cenie, albo wyższy jakościowo po cenie podobnej do konkurenta.. albo zaoferować te same ceny, a wspomniane 2 miliardy przeznaczyć na marketing. Wynik tego starcia jest chyba jasny. W świecie bez patentów nikomu nie opłacałoby się inwestować w nowe technologie, bo jeżeli firma nie może mieć świadomości, że przez n lat nikt nie zawłaszczy jej sobie to jaki jest sens wydawania pieniędzy w szybki rozwój..
Nie ma co ukrywać, że obecne prawo patentowe jest złe, ale lepsze już takie, niż żadne.. Moim zdaniem powinien być jeden światowy urząd z filiami we wszystkich krajach i ujednoliconymi zasadami. Oprócz tego prawo powinno obejmować także przeciętnego Kowalskiego, który w swoim "garażu" odkrył coś nowatorskiego (np. darmowy 1-szy rok po zatwierdzeniu patentu, aby ów Kowalski miał czas na znalezienie inwestorów..). Składasz wniosek z dokumentacją wynalazku, przedstawiasz działający prototyp / technologie.. Biuro patentowe wycenia technologię na podstawie różnych kryteriów i daje ci czas na znalezienie inwestorów. Jeżeli przez powiedzmy rok czasu taki się nie znajdzie prawo do sprzedaży przechodzi np. na biuro - tam każda firma może zakupić patent po cenie ustalonej podczas wyceny (minus jakaś amortyzacja.. generalnie wg. jakiś standardów). Część zysków ze sprzedaży trafia i tak do rąk twórcy. W ten sposób nawet najzwyklejszemu Kowalskiemu, który nie ma kapitału, ani znajomości opłaci się to. Oczywiście koszty utrzymania patentu nie mogą być niskie i powinny rosnąć z każdym rokiem, aby firmy nie trzymały ich w nieskończoność, bo to hamuje rozwój. Oprócz tego nie można patentować czegoś co jest już oczywiście na rynku, aby nie było takich absurdów jak np. z formatem gif. tzn. można jeżeli jest to mój wynalazek, został mi wykradziony, albo będę go wykorzystywał w innych celach w których nie jest on powszechnie stosowany.
I oczywiście koszty utrzymania patentu nie mogą być stałe, a powinny być zależne od wartości technologii.
Co do samych szacunków wspomnianej wartości nie jest to rzecz jasna zadanie trywialne i być może powinno nawet podlegać korektom w kolejnych latach, ale to już kwestie techniczne z którymi raczej byśmy sobie poradzili.. choć niuansów tutaj jest więcej.
maciejo, 11 lutego 2011, 15:30
Ja tam się nie martwię wiele firmami które potrafią wydać 2mld na badania, takie to nie mają problemów, od wszystkiego mają adwokatów i zazwyczaj pierwsze wszystko patentują, w ich interesie jest tez zabezpieczenie się przeciw kradzieży. Większym problemem jest stagnacja Europy w stosunku do Azji i Ameryki, gdzie o patenty i sponsorów jest dużo łatwiej i cała machina biurokratyczna nie jest tak rozbudowana. Zamiast pozwalać na zacieśnianie się więzi między np. Niemcami a Francją, które defakto dzielą Unię, powinniśmy dążyć do redukowania liczby urzędników, redukowania formalności i dalszego zacieśniania więzi unijnych, tak by za pół wieku jedyne co nas odróżniało od innych to język i zwyczaje.
waldi888231200, 12 lutego 2011, 03:03
Ma być tak aby patentujący zarobił, najprostszy sposób to opłata z kazdej sprzedanej rzeczy która wykorzystuje patent .
Opłata ma być taksowana 1, 2, 5, 10, 20, 50, 100, 200 , 1000, 10000, 20000zł i wtedy jeśli dobry i potrzebny pomysł to wynalazca zarobi krocie latami z tysięcy wyprodukowanych produktów z jego pomysłem. Patent powinien być chroniony organizacją ponad narodową bez mozliwości jego zakupu (tylko opłata za jego uzycie w danej sztuce produktu) a towary które nie posiadają nr opłaty patentowej nie mogą być sprzedawane ani importowane.
Z takim patentowym rozwiązaniem po roku ludzkość będzie na orbicie, a po 10latach skolonizuje wolne (jeśli są) planety w naszym układzie słonecznym.
amur49, 16 marca 2011, 22:02
Od wielu, zbyt wielu dni co spojrzę, to ciągle ta żarówa! Może wreszcie ukazało by się coś nowego?
mikroos, 17 marca 2011, 00:46
Obawiam się, że bardzo się mylisz. Proponuję wzięcie do ręki dowolnego zestawu do badań biologicznych i sprawdzenie listy patentów, która niemal zawsze jest wymieniona w dokumentacji produktu. Myślę, że mógłbyś sie solidnie zdziwić.