Ewolucja w supertempie
Pielęgnice cytrynowe (Amphilophus citrinellus) z jeziora kraterowego w Nikaragui przekształciły się w zawrotnym tempie w dwa gatunki: jeden z przerośniętymi wargami (ok. 20% całej populacji) i drugi z cienkimi wargami. Wg naukowców specjacja sympatryczna, zachodząca wśród zwierząt zamieszkujących nierozdzielony geograficznie obszar, dokonała się na przestrzeni 100 lat, czyli 100 pokoleń.
Jak tłumaczy Alex Meyer z Uniwersytetu w Konstancji, przeważnie czas potrzebny do wykształcenia nowej cechy oszacowuje się na modelach. Wtedy najczęściej okazuje się, że proces ten przebiega w ciągu życia 10 tysięcy pokoleń. Niektóre symulacje sugerują, że wystarczy zaledwie kilkadziesiąt generacji, ale do przypadku pielęgnic nie udało się czegoś takiego zobaczyć i udokumentować w naturze.
Jezioro Apoyeque ma zaledwie 1800 lat, stanowi więc doskonałe miejsce do śledzenia ekologicznego, morfologicznego i genetycznego różnicowania form. Nie odżywiają się one tym samym, a po umieszczeniu w jednym akwarium obserwowano, że unikały wzajemnego krzyżowania, choć podczas eksperymentów wykazano, że jest to nadal możliwe.
Odmiana pielęgnic z grubszymi wargami ma węższą głowę, która umożliwia wydłubywanie owadów i larw ze szczelin skalnych. Wargi stanowią rodzaj bardzo przydatnego w tak ukształtowanym terenie amortyzatora. Forma z wąskimi wargami ma silniej zaznaczoną żuchwę i dodatkowe zęby, by rozłupywać muszle ślimaków.
Analiza połączeń genetycznych w obrębie sekwencji mitochondrialnego DNA i 11 markerów mikrosatelitarnych DNA sugeruje, że jezioro kraterowe zostało skolonizowane jednokrotnie ok. 100 lat temu. Stało się to dzięki położonemu w pobliżu jezioru tektonicznemu Managua. Wg Niemców, odkrycie znajduje potwierdzenie w bardzo niewielkim jądrowym i mitochondrialnym zróżnicowaniu genetycznym w Apoyeque.
Naukowcy ustalili, że wąsko- i szerokowargie ryby zajmują inne nisze ekologiczne, różnią je także kształty ciała, szerokość głowy czy stosunek trwałych izotopów.
Komentarze (2)
mikroos, 18 maja 2010, 19:21
Należałoby więc zapytać, czy rzeczywiście mówimy o gatunku, czy tylko o odmianie. Najprawdopodobniej najważniejsze byłoby więc ustalenie, czy potomstwo jest płodne. Tak czy inaczej, tempo tej (pseudo?)specjacji robi wrażenie.
inhet, 19 maja 2010, 18:27
Z definicją gatunku ostatnio jest nader cienko Ot, na przykład lew i tygrys to niby osobne gatunki, a całkiem nieźle się krzyżują między sobą, zaś samice mieszańców często bywają płodne. A w przypadku w/w pielęgnic nie wiemy nawet, czy dzieciątka mieszańców mogą mieć dzieciątka.