Pingwiny królewskie będą musiały przenieść kolonie?
Robin Cristofari z Institut Pluridisciplinaire Hubert Curien i Centre Scientifique de Monaco martwi się o pingwiny królewskie. Główny problem leży w tym, że na Oceanie Południowym jest niewiele wysp, a tylko niektóre z nich mogą utrzymać duże kolonie pingwinów, mówi uczony.
Pingwiny królewskie są dość wybredne. Do założenia kolonii, złożenia jaj i wychowania młodych potrzebują temperatur, które są w stanie znieść, obecności wód wolnych od lodu oraz plaż z piaskiem lub niewielkimi kamieniami. Przede wszystkim jednak potrzebują bogatego i stałego źródła pożywienia dla swoich młodych. Przez ostatnie tysiąclecia pingwiny polegały na strefie konwergencji antarktycznej. To wąski pas wód powierzchniowych wyznaczających granicę Antarktyki. Zimne wody zanurzają się tam pod wody ciepłe, a dzięki temu zjawisku dochodzi do dużej koncentracji ryb na stosunkowo małej powierzchni. Jednak wraz z postępującym ociepleniem klimatu strefa konwergencji przesuwa się na południe i jest coraz dalej od wysp, na których żyją pingwiny królewskie. Rodzice muszą więc coraz dalej zapuszczać się w morze w poszukiwaniu pożywienia, a ich młode coraz dłużej czekają na jedzenie.
Z badań przeprowadzonych przez Cristofariego dowiadujemy się, że zbliżamy się do momentu, w którym wyprawy w poszukiwaniu pożywienia będą tak długo trwały, że pisklęta zaczną umierać z głodu. To może doprowadzić do załamania kolonii lub, na co liczy uczony, przeniesienia ich na inne wyspy.
Naukowiec i jego zespół zbadali genom pingwinów królewskich, by zobaczyć, jak zmieniała się ich populacja w ciągu ostatnich 50 000 lat. Okazało się, że zachodzące w przeszłości zmiany klimatu, powodujące zmiany rozkładu prądów morskich, lodu oraz strefy konwergencji antarktycznej zawsze prowadziły do krytycznych zmian w populacji pingwinów królewskich. To daje nadzieję na przetrwanie gatunku, gdyż z DNA wynika, że pingwiny królewskie przeżyły wiele podobnych epizodów, a ostatni z nich mial miejsce przed 20 000 lat. Wygląda na to, że pingwiny królewskie są w stanie przenosić swoje kolonie na duże odległości by przetrwać, mówi Emiliano Trucchi z Uniwersytetów w Wiedniu i Ferrarze.
Problem jednak w tym, że obecne powodowane przez człowieka zmiany zachodzą niezwykle szybko, nie wiadomo, czy są odwracalne i dotykają też najbardziej odległych zakątków planety. Ponadto pingwiny będą musiały konkurować z ludźmi odławiającymi ryby na masową skalę. Na południu jest trochę wysp, na które pingwiny królewskie mogą się wycofać, ale konkurencja o tereny lęgowe i zasoby żywności będzie bardzo gwałtowna, szczególnie, że problem dotyczy też innych gatunków pingwinów, jak pingwiny Adeli, pingwinów białobrewych i pingwinów maskowych. Bardzo trudno przewidzieć wynik tego procesu. Nawet bez konkurencji ze strony ludzi dojdzie do dużych strat. Jeśli chcemy ocalić gatunki musimy działać proaktywnie i już teraz potrzebne są działania skoordynowane w skali globalnej, stwierdził Paul-Emile Victor z Francuskiego Instytutu Polarnego.
Komentarze (0)