Pingwin nie lata, bo nurkuje
Czemu pingwiny nie latają? Bo gdyby to potrafiły, nie byłyby tak dobrymi nurkami...
Międzynarodowy zespół biologów badał nurzyki zwyczajne (Uria aalge), które przypominają pingwiny pod względem techniki pływania (w pewnym sensie można je uznać za współczesny odpowiednik latających przodków pingwinów). Obserwując okazy z Wyspy Coatsa, naukowcy stwierdzili, że w porównaniu do większości ptaków, nurkując, nurzyki zużywają znacznie mniej energii. Dla odmiany podczas lotu biją rekordy zapotrzebowania energetycznego. Przemieszczając się w przestworzach zużywają 31 razy więcej energii niż w czasie odpoczynku.
Nasze ustalenia dotyczące wykorzystania energii przez nurkujące i pływające U. aalge pasują idealnie do przewidywań modelu biomechanicznego. Nielotność pingwinów wydawała się zagadką, bo pozornie prowadziła do nieprzystosowawczych zachowań. Przemieszczając się między kolonią a morzem, pingwiny cesarskie muszą np. pokonać do 60 km - na piechotę trwa to parę dni, a latający ptak dostałby się na miejsce już po kilku godzinach. Poza tym w punktach dostępu do wody wielu pingwinom zagrażają drapieżniki, np. lamparty morskie. Problem w ogóle by nie istniał, gdyby ptaki mogły przelecieć nad ich głowami. Jeśli jednak odniesiemy do pingwinów teorię biomechaniczną, okaże się, że zdolność do lotu zanikła, by zmaksymalizować działanie skrzydeł w wodzie [...] - wyjaśnia prof. John Speakman z Uniwersytetu w Aberdeen.
Wg Brytyjczyka, skrzydła pingwinów stawały się coraz lepiej przystosowane do pływania i polowania w morzach i oceanach (wiązało się to ze wzrostem wydajności energetycznej w środowisku wodnym). Przy okazji rosło zapotrzebowanie na energię podczas lotu. W pewnym momencie nie dało się go już zaspokoić, dlatego pingwiny zostały nielotami. Prawdopodobnie zysk wynikający ze skuteczności polowania równoważy stratę w postaci konieczności przemieszczania się po lądzie na piechotę.
Komentarze (0)