Kilka pryśnięć i lęk przed potworami znika
Para farmaceutów z Dakoty Północnej - ojciec i córka Jeff i Josslyn Doddsowie - wymyśliła sprej na potwory. Niebieski płyn jest trzymany w aptecznej butelce z pomysłową naklejką (poza nazwą Monster Spray widnieje na niej, oczywiście, potwór).
Później przelewa się go do innej buteleczki z atomizerem. Wg instrukcji, roztwór należy rozpylić w dziecięcym pokoju przed snem. Jeśli trzeba, zabieg powtórzyć. Podobno zawartość starcza na 120 pryśnięć. Na etykiecie zamieszcza się także termin przydatności.
[Płyn] jest w 100 procentach bezpieczny i wspaniale działa. Naprawdę odstrasza potwory - podkreśla Josslyn. Rodzice, którzy przetestowali "lek", twierdzą, że dzieci przekonuje fachowo wyglądające opakowanie.
Choć mikstura istnieje od ok. 5 lat, szersze grono osób dowiedziało się o niej dopiero ostatnio, dzięki zdjęciu zamieszczonemu na Facebooku.
Komentarze (8)
Sławko, 2 kwietnia 2014, 10:45
Jednocześnie utrwala się dzieciom przekonanie, że potwory naprawdę istnieją, skoro sami dorośli używają odstraszacza na potwory. Głupota totalna.
radar, 2 kwietnia 2014, 11:25
Bo istnieją. Nie uczyłeś się historii?
Sławko, 2 kwietnia 2014, 13:32
OK, ale na nich ten sprej zadziałałby pewnie odwrotnie do zamierzeń.
Anna Błońska, 2 kwietnia 2014, 19:41
@Sławko - tak sobie myślę, że jeśli sprawę się mądrze rozegra, np. w porozumieniu z psychologiem, który przepracuje z dzieckiem problem, niekoniecznie utrwala się lęki czy wiarę w istnienie potworów. Można to potraktować jako etap pośredni terapii, który pozwoli maluchowi spokojnie przespać noc.
Afordancja, 2 kwietnia 2014, 22:23
Dokładnie. To jest jak z wiarą w Mikołaja, przecież co roku dzieciom "utrwala się", że jest on prawdziwy, że mieszka w Laponii (hm.. w sumie mieszka, widziałem ) itd. itd.a ostatecznie dziecko dorasta i w którymś momencie dowiaduje się okrutnej prawdy
wilk, 3 kwietnia 2014, 10:13
Przypomina mi się z tej okazji dość pamiętna scena z filmu "Aliens vs Predator 2". W której ojciec otwiera szafę przed przestraszonym dzieciakiem i mówi "See? No monster.", po czym zostaje zaatakowany przez ksenomorfa. ;-)
Astroboy, 3 kwietnia 2014, 15:29
A może przeciwny kierunek? Myślę, że każdy potwór jest śmieszny. "Potwory i spółka" albo "Harry Potter i więzień Azkabanu" z lekcją o boginie to lepszy materiał dydaktyczny. Salwy śmiechu na "Piła X" to już wyższy level.
jendrysz, 5 kwietnia 2014, 04:35
Potwór może być śmieszny raczej w filmach, a dla dziecka to żarłoczny stwór, który korzysta z ciemności i ten aerozol robi za osłonę blokującą tego stwora. A z psychologiem może być ten kłopot, ze nie każdy mu uwierzy.
@Afordancja
Na okrutną prawdę jest prosta rada, by rodzice mówili nie o Mikołaju, tym sprzedawczyku w czerwonym ubranku, tylko o Gwiazdorze, który przylatuje z bardzo daleka, już nie saniami, tylko spodkiem.
I raczej On nie powinien dawać takich prezentów, które rodzice mogą kupić w znajomym sklepie.
Najistotniejsze jednak jest to, że w tego Pana z gwiazd wierzą dorośli i nawet tworzą wielkie programy naukowe poszukujące Go w kosmosie.
Pewnie w nadziei, że coś też dostaną, bo przecież kilka rózg im się należy.
Dawno temu królowały miotły, do niedawna sanie, teraz nadszedł czas na odrzutowce, spodki i Gwiazdora.
I zamiast okrutnej prawdy będzie niebo pełne gwiazd, gwiazdeczek i szczęśliwych dzieciątek.