Pokonać raka polem elektrycznym
Amerykańska firma NovoCure zaprezentowała wyniki badań klinicznych nad produkowanym przez siebie urządzeniem, nazwanym Novo-TTF. Jest to maszyna, której zadaniem jest zmniejszenie masy guza nowotworowego przed podjęciem próby jego usunięcia metodą chirurgiczną.
Działanie Novo-TTF opiera się na wytwarzaniu wewnątrz tkanki nowotworowej pola elektrycznego o ściśle określonych parametrach. Dzięki precyzyjnej regulacji urządzenia możliwe jest wytworzenie w guzie warunków, które prowadzą do zniszczenia dzielących się komórek nowotworowych i jednoczesnego zachowania zdrowej części piersi. W połączeniu z odpowiednio dobraną chemioterapią możliwe jest uzyskanie w ten sposób tzw. efektu addytywnego (działanie leku i wytworzonego pola sumuje się) lub synergistycznego (efekt współdziałania obu środków jest wyższy niż suma ich skuteczności przy stosowaniu osobno), zależnie od rodzaju podawanego preparatu.
Badania na ludziach wykazały wysoką skuteczność nowej techniki. Testy objęły pięć pacjentek z rakiem piersi, u których planowana była operacja usunięcia guza. Dzięki zastosowaniu przed zabiegiem chirurgicznym łączonego leczenia chemioterapeutykiem oraz polem elektrycznym uzyskano u badanych pań efekt pomniejszenia guza o co najmniej 86%. U jednej z pacjentek udało się nawet usunąć guz całkowicie jeszcze przed interwencją chirurga. Nie stwierdzono także poważnych efektów ubocznych stosowania testowanej terapii - najsilniejszym z niepożądanych objawów było łagodne podrażnienie skóry w miejscu przyłożenia elektrod. Na szczęście zmiana ta jest łatwa do wyleczenia przy użyciu prostych kremów. W związku z zachęcającymi wynikami planowane są dalsze badania na większej grupie chorych.
NovoCure pracuje równocześnie nad zastosowaniem swojego produktu w leczeniu glejaka wielopostaciowego, wyjątkowo groźnego nowotworu mózgu. Do badania zakwalifikowano pacjentów, u których guz odnowił się pomimo wcześniejszego zastosowania technik chirurgicznych oraz radioterapii. W porównaniu do chorych leczonych standardowo, dodanie użycia Novo-TTF do schematu leczenia pozwoliło na podwojenie mediany przeżycia (czasu, którego dożywa połowa leczonych pacjentów). Obecnie maszyna przechodzi trzecią fazę badań klinicznych, co oznacza szansę na wprowadzenie do rutynowego leczenia już za kilka lat.
Komentarze (35)
waldi888231200, 15 kwietnia 2008, 11:17
Dr. Chudy Clark - to jej pomysł i badania zaadoptowano. 8)
mikroos, 15 kwietnia 2008, 12:25
Tyle, że pomysłem jeszcze człowieka z raka nie wyleczono
Barbara, 15 kwietnia 2008, 14:36
Samym pomysłem- nie, ale wprowadzeniem pomysłu w życie, o czym pisze Waldi.
mikroos, 15 kwietnia 2008, 14:48
A masz jakieś wyniki badań na ten temat, czy tak sobie powtarzasz, co ktoś napisał w necie? ;D
Barbara, 15 kwietnia 2008, 15:03
Omal nie pękłam ze śmiechu! Masz obsesje na punkcie dostarczania Ci wyników badań. A szukaj se sam.
Powinieneś się cieszyć, że ktoś o tym wspomniał- to już Ci przekazał ogrom informacji. Widać, nie umiesz sobie z tym poradzić, skoro domagasz się gotowych dowodów!
Gdybyś zaczął szukać, napewno wiecej byś na tym skorzystał.
Jeżeli uważasz, że w necie piszą same głupki, to po co tu siedzisz?
inhet, 15 kwietnia 2008, 16:01
Ponieważ ostatnio mówi się też o leczeniu stanów zapalnych polem magnetycznym - co zresztą jest odgrzaniem dawniejszej metody - wygląda na to, że komórki dzielące się są bardziej wrażliwe na pole elektromagnetyczne. Gdyby tak, to mielibyśmy marzenie onkologów- lokalny cytostatyk.
mikroos, 15 kwietnia 2008, 16:24
Bo na tym forum spotkałem sporo inteligentnych osób :] Ciekawych i wiarygodnych informacji ze świata nauki też tutaj nie brakuje.
waldi888231200, 15 kwietnia 2008, 19:44
Znowu .
Barbara, 16 kwietnia 2008, 12:49
Gdyby lekarze, nie tylko onkolodzy nie tkwili w ,,jedynie słusznych " metodach leczenia, zniknąłby nie tylko problem raka. Całe szczęście, coraz więcej lekarzy zaczyna przekonywać się do niekonwencjonalnych metod leczenia. W końcu ruszy to lawinowo. Firmy farmaceutyczne blokują jak tylko mogą i fałszują informacje związane ze skutecznymi metodami naturalnego wspomagania organizmu.
Wpajają ludziom kłamstwa np. o rzekomej szkodliwości witamin (bo niby można przedawkować, co jest bzdurą). ,,Kłamstwo powtarzane ileś razy staje się prawdą" i społeczeństwu sie to utrwala.
Mówi się, że chcą wprowadzić witaminy na receptę. Czy to jest z powodu troski o nasze zdrowie? Nie łudźmy się, im na naszym zdrowiu nie zależy.
Gdyby natura, której nie można patentować, nie była dla nich zagrożeniem, nie walczyliby z nią tak, jak to robią do tej pory.
Wyciagnijmy wnioski...
inhet, 16 kwietnia 2008, 16:14
Chcesz powiedzieć, że dysponujesz skuteczniejszymi metodami terapii rozmaitych schorzeń niz medycyna tzw. konwencjonalna?
Barbara, 16 kwietnia 2008, 18:49
Ja korzystam z tych metod i potwierdzam ich skuteczność.
syzu, 16 kwietnia 2008, 19:43
Jestem dumny za znalezienie odrobiny czasu ;D
mikroos, 16 kwietnia 2008, 19:56
Problem raka nie wziął się z metod leczenia, tylko z nawyków społeczeństwa oraz czynników środowiskowych.
O, widzę, że pranie mózgu w wykonaniu doktora Ratha zbiera niezłe żniwo. Zapraszam do lektury porządnej literatury naukowej, a nie wypocin jednego człowieka. Zapewne zaraz będziesz twierdziła, że uszkodzenie wzroku przez retinol to jedynie fałszowanie danych niewygodnych dla firm farmaceutycznych?
Tylko jak na ironię za Twoją "prawdą" nie stoją żadne solidnie potwierdzone fakty.
Barbara, 16 kwietnia 2008, 23:32
,,Problem raka nie wziął się z metod leczenia, tylko z nawyków społeczeństwa oraz czynników środowiskowych".
Odwracasz kota ogonem. Rozmawiamy o chorobie już istniejacej, a nie o przyczynach.
,,O, widzę, że pranie mózgu w wykonaniu doktora Ratha zbiera niezłe żniwo".
Nie masz pojęcia o praniu mózgu...
"Zapraszam do lektury porządnej literatury naukowej, a nie wypocin jednego człowieka".
Pokaż mi chociażby jednego wyleczonego człowieka np. z nadciśnienia, miażdżycy, chorób tarczycy dzięki zastosowaniu wiedzy z ,,porządnej literatury naukowej". Chodzi mi o wyleczonego, nie leczonego.
retinol - nie wspominałam o nim. Nie mów za mnie.
"Kto? Gdzie? W jakim kraju poważny organ coś takiego proponował? Nie traktuj opinii jednego czy drugiego człowieka jako wiążącej".
To ja wybieram, kogo mam słuchać , a kogo nie.
Jeżeli uważasz, że to, co piszę jest bzdurą- omiń i nie zawracaj sobie tym głowy.
,,Tylko jak na ironię za Twoją "prawdą" nie stoją żadne solidnie potwierdzone fakty".
A stoją!
-RathM, Niendorf A, Reblin T, DietelM Krebber HJ, Beisiegel U. (1989)Detection and quantification of lipoprptein(a) in the arterial wall of107 coronary bypass patients. Arteriosclerosis 9
-RathM, Pauling L.(1990a)Hypothesis:Lipoprotein (a)is a surrogate for ascorbate. Proceedings of the National Academy of Sciences USA 87
-RathM., Niedźwiecki A.(1996)Nutritional Supplement Program Halts progression of Early Coronary Artheriosclerosis Documented by Ultrafast Computed Tomography. Journal of Applied Nutrition.48
-Robinson K,Arheart K,Refsum H i wsp. (1988)Low circulating folate and vitamin B6 concentration:risk factors for stroke,peripheral vasculardisease, and coronary artery disease.
-Rath (1993)A new era in medicine.Journal of orthomolecular Medicine 8
- PaulingL 1986 How to Live Longer and Feel Better? WH Freeman and Company, Nowy Jork
-Digiesi V(1992)Mechanism of action of coenzyme Q10 in essential hypertension. Current Therapeutic Research 51
-Emmert D, Irchner J(1999) The role of vitamin E in the prevention of heart disease. Archives of Family Medicine 8:537-542
Czy wystarczy? Następnych jest przynajmniej 120.
mikroos, 17 kwietnia 2008, 00:06
Oj, wypraszam sobie. To Ty zasugerowałaś, jakoby działanie lekarzy było przyczyną problemu. Tymczasem dużo łatwiej i taniej byłoby zapobiegać chorobie, niż ją leczyć (odsyłam do analiz farmakoekonomicznych).
Ależ oczywiście, że wspomniałaś. Napisałaś, że bzdurą jest, jakoby witaminę można było przedawkować. Dla Twojej informacji: retinol jest witaminą.
Ale odnoszenie się do słów jednego człowieka, często całkowicie niekompetentnego, i tworzenie na tej podstawie obrazu całości, to bardzo zły nawyk.
Co do literatury, mylisz bardzo wyraźnie dwie rzeczy. Ja nigdy nie zaprzeczyłem, że niedobór tej czy innej witaminy może powodować różne choroby. Za to zdecydowanie nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby fakt przyjmowania określonej tabletki zawierającej dany składnik rozwiązywał problem, bo sprawa wcale nie jest taka prosta i jednoznaczna. Inna sprawa, że przyjmując witaminy na oślep, nie znając ich zawartości w organizmie, możesz sobie zrobić krzywdę. Dlatego właśnie tak bardzo zwracam uwagę na fakt, że preparaty produkcji tego człowieka nie przeszły odpowiednich testów, a do tego nawet najlepsze środki bez uprzedniej poprawnie postawionej diagnozy mogą zaszkodzić. Zupełnie nie rozumiesz istoty moich zarzutów.
Barbara, 17 kwietnia 2008, 01:49
Jak najbardziej- zapobieganie jest setki razy lepsze od leczenia.
Jeżeli jednak choroba wystąpi to szybciej organizm wraca do równowagi, jeśli wesprze się go zestawami witaminowomineralnymi. Dlatego, aby ograniczyć wystąpienie choroby lub nawet nie dopuścić do niej, należy dożywiać organizm. Wróciliśmy do punktu wyjścia.
To, że retinol jest witaminą, wiedziałam prawdopodobnie duuużo wcześniej od ciebie. Syntetyczną. Pocieszę cię-nie przyjmuję go.
Nie napisałam, że przyczyną problemu są lekarze.
Nie oceniaj - ,,kompetentny, niekompetentny" jeżeli kogoś nie znasz.
Nie masz zielonego pojęcia o bardzo ważnych odkryciach Dra Ratha, jak również o skuteczności Jego zestawów.
Czy jeszcze ci podać tytuły kilku publikacji? Może jednak nie, bo bedziesz miał problem.
,,Dzięki" za ,,troskę" i twoje ostrzeżenia, abym nie zrobiła sobie
krzywdy bez uprzednio postawionej diagnozy.Bądź spokojny.
Pewnie umknęło Twojej uwadze i nie odpisałeś na poniższe:
Pokaż mi chociażby jednego wyleczonego człowieka np. z nadciśnienia, miażdżycy, chorób tarczycy dzięki zastosowaniu wiedzy z ,,porządnej literatury naukowej", którą oferujesz do przestudiowania... Chodzi mi o wyleczonego, nie leczonego.
mikroos, 17 kwietnia 2008, 14:59
Odpowiednio dobranymi, dodajmy. Problem w tym, że leki te można zamówić przez internet bez jakiejkolwiek konsultacji z lekarzem, a do tego dla niektórych produktów nie są nawet podane zalecenia, w jakich sytuacjach warto je przyjmować.
Z tym się zgadzam, ale znów: trzeba to robić umiejętnie.
waldi888231200, 17 kwietnia 2008, 19:12
Dzięki za radę... 8)
Barbara, 17 kwietnia 2008, 20:24
-oczywiście, odpowiednio dobranymi. Nie na chybił trafił.
,,Problem w tym, że leki te można zamówić przez internet bez jakiejkolwiek konsultacji z lekarzem, a do tego dla niektórych produktów nie są nawet podane zalecenia, w jakich sytuacjach warto je przyjmować.[/quote /
To nie są leki. To są składniki odżywcze.
Na podstawie opracowań można dobrać odpowiednie dla siebie. Można również konsultować z lekarzem. Niektórzy nawet powinni, np. te osoby, które przyjmują leki.
Zgoda, ale w większości preparatów witaminowych występuje on w gotowej syntetycznej postaci i te miałam na mysli.
Nieco się ,,zapędziłam".Pewnie nie zniknąlby w 100%, bo zależy to niewątpliwie od wielu czynników, ale zachorowalność byłaby dużo mniejsza i skuteczność leczenia również.
Proponuję czytanie opinii z różnych źródeł.
Szukaj źródeł.Może to Ci zająć trochę czasu, ale nie wystawiaj opinii zbyt pochopnie, ,,że nikt nigdy..."
Nie mów ,,nikt nie wykazał", bo to, że nie dotarłeś do wykazów, nie oznacza, że Twoje stwierdzenie jest prawdą.
Mam na myśli ludzi ,którzy umieją czytać, rozumieją to, co czytają i stosują się do zaleceń, oraz takich, którzy chcą zdobywać wiedzę na temat zdrowia i choroby.
mikroos, 17 kwietnia 2008, 21:53
Problem w tym, że konsultację z lekarzem odbywa może jedna na sto osób przyjmujących zestawy witaminowo-mineralne. Z kolei same korporacje producentów, w tym ta należąca do Matthiasa Ratha, jakoś nieszczególnie dbają o pilnowanie, by pajent przestrzegał tej zasady.
I właśnie to jest problem. Wtedy, kiedy jest to wygodne, mówi się o nich jako o składnikach odżywczych. Kiedy zaś trzeba udowodnić ich cudowne właściwości, nagle stają się lekiem na całe zło.
Ale sprawiasz wrażenie, że wciąż nie dociera do Ciebie, że to dokładnie ta sama substancja chemiczna i dokładnie ten sam wpływ na organizm.
Nieco się ,,zapędziłam".Pewnie nie zniknąlby w 100%, bo zależy to niewątpliwie od wielu czynników, ale zachorowalność byłaby dużo mniejsza i skuteczność leczenia również.
Chwila, chwila, uporządkujmy coś. To Ty napisałaś, że "mówi się, żeby przepisywać witaminy na receptę" czy jakoś tak. To Ty powołałaś się na tę opinię, a ja powiedziałem, że traktowanie takiej opinii jako reprezentatywnej dla całego środowiska medycznego jest nieodpowiedzialne. O co całe to bicie piany?
Inna rzecz, że tak naprawdę kontrola lekarzy nad wydawaniem witamin nie byłaby taka głupia, bo większość osób nie potrafi ich brać poprawnie. Część z nich przyjmuje w zbyt małych dawkach, a część stanowczo przedawkowuje.
Prosiłem Ciebie już wcześniej o poprawnie wykonane badania nad preparatami autorstwa M. Ratha. Zaatakowałaś mnie twierdząc, że robię źle, że oczekuję dowodów i że te prace wcale nie są potrzebne, bo ci, którzy biorą takie preparaty, wiedzą wystarczająco dobrze. Traktuję to jako stwierdzenie, że takie prace nie istnieją.
Nie, nie, nie. Ty napisałaś wprost, że bzdurą jest, jakoby witaminy mozna było przedawkować.
W takim razie ciekawe, kto nadzoruje poprawność składu takiego preparatu i jego zgodność z normami? Mów co chcesz, ale nadzór farmaceutyczny ma tę wspaniałą cechę, że przynajmniej jest zobowiązany do pilnowania, czy skład preparatu jest zgodny z tym, co zapisano na etykiecie.
I z tym się zgadzam, szkoda. Tylko z drugiej strony sami twórcy takich metod są sobie w dużym stopniu winni, bo nie dbają o zapewnienie rzetelnej (czytaj: naukowej i wykonanej w sposób niepodlgający dyskusji) analizy ich skuteczności. Student medycyny, który stanie się później lekarzem, mając w ręku życie pacjenta nie może korzystać z metod, które nie są jednoznacznie uznane za skuteczne.
Przy trzymaniu się zaleceń lekarskich (aktywny tryb życia, rzucenie palenia, rozsądne spożywanie alkoholu) sytuacja zmienia się na bardzo długo. Oczywiście nie wliczam tu sytuacji takich, jak np. hipercholesterolemia rodzinna, bo niestety tego w wielu przypadkach żaden preparat skutecznie nie pokona.
Ale jeszcze lepiej jest stosować po prostu dobrą dietę. Nieprawdą jest, jakoby z diety nie dało się pobrać wszystkich niezbędnych składników. To tylko brak dobrej woli samego człowieka.
Mogłabyś mi pokazać wiarygodne wyniki na ten temat? Pytam bez złośliwości, bo ciekawi mnie to. Do tej pory nie słyszałem, jakoby istniały związki mogące zmniejszać rozmiar płytki miażdżycowej.
Skoro "sztuczność" preparatu jest tak wielką jego wadą, to dlaczego właściwie łykasz te prochy zamiast po prostu porządnie się odżywiać? Rozwiązałoby to jakikolwiek problem, a i Ty sama bys na tym sporo zaoszczędziła.
Barbara, 18 kwietnia 2008, 00:03
syzu, 18 kwietnia 2008, 00:11
W naturalnych postaciach prócz samej witaminy znajdują się jeszcze dodatkowe składniki regulujące wchłanianie, ogólnie zachowana jest większa równowaga i trudniej jest przedawkować. Co znajdziesz w preparacie witaminowym prócz samych witamin? substancje przeciwzbrylające i barwniki?
Barbara, 18 kwietnia 2008, 00:41
- składniki pochodzace z roślin, nasion,owoców, korzeni i drzew, z wodnej wegetacji roślinnej.
Tabletki powlekane są naturalnymi składnikami, zawierającymi m.in. flawonoidy cytrusowe i naturalne barwniki.
Nie zawierają waniliny, dwutlenku tytanu, wosku do powlekania tabletek. Nie zawierają glutenu, drożdży,glutaminianu sodu,produktów mlecznych, pszenicy,orzechów tłuszczów typu trans, sztucznych barwników, wypełniaczy, pestycydów,rozpuszczalników.
Kapsułki są wegetariańskie, odpowiednie dla osób unikajacych produktów zwierzęcych.
mikroos, 18 kwietnia 2008, 01:44
Cóż, jeśli argumentem w merytorycznej dyskusji ma być "ja nie chcę i już", to chyba możemy tę dyskusję w tym momencie zamknąć.
Nie obchodzi mnie, czy firmy byłyby zadowolone. Najważniejsza zasada w medycynie mówi: "po pierwsze nie szkodzić" i dlatego ograniczenie dostępu do witamin mogłoby zwiększyć odpowiedzialność pacjentów. Na tej samej zasadzie można by było twierdzić, że antybiotyki powinny być ogólnodostępne, bo przecież pomagają w wielu chorobach.
Nie znam przypadku śmierci bezpośrednio w wyniku przedawkowania witamin, ale jak widać po badaniach, mogą one zwiększać prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci, a do tego np. powodować uszkodzenie wzroku (patrz: przedawkowanie retinolu).
Vioxx, który wycofano z rynku. Popełniono błąd, który może się zdarzyć każdemu, ale wycofano lek, gdy tylko wyszły na jaw niekorzystne informacje na jego temat. Używasz bardzo złego przykładu.
Tylko widzisz, tu jest różnica. Warzywa nie zawierają tak kosmicznych ilości witamin, jak preparaty witaminowe. Zwyczajnie nie jesteś w stanie napchać się tak ogromną ilością warzyw. Poza tym zalecenia żywieniowe mówią wyraźnie: "RÓŻNORODNE warzywa", tak, aby wszystkiego mieć po trochę.
Oj, wcześniej podałaś. Stwierdziłaś, że Ty swoje wiesz i Tobie dowody nie są potrzebne, więc nie będziesz się nimi dzieliła.
Ty naprawdę nie rozróżniasz firm farm. od nadzoru farm, czy tylko udajesz?
Wręcz pzreciwnie, to jest bardzo istotne. Lekarz ma w rękach czyjeś życie, więc musi posiadać rzetelną wiedzę. Nie może oprzeć się na tym, co ktoś napisał w internecie, bo w razie, gdyby ktos pociągnął go do odpowiedzialności, nie miałby jakiejkolwiek obrony. Tymczasem walidowane badania kliniczne są właśnie gwarancją, że na bieżący stan wiedzy lek jest bezpieczny i skuteczny oraz że można go bezpiecznie przyjmować. Jeśli okaże się, że będzie np. tak, jak z Vioxxem, można przynajmniej łatwo zlokalizować winnych.
Bo zdecydowana większośc ludzi ma gdzieś zalecenia o aktywnym trybie życia. Śmiesznie mała ilość ludzi rzuca palenie. A już totalnie komiczny jest widok pacjentów-palaczy przy drzwiach centrum onkologii, który widzę codziennie od paru lat.
Właśnie o tym mówię. Tyle, że witaminy również nie rozwiązują tego problemu trwale.
Nie możesz podać linków? Bardzo nie lubię dzielić się swoim adresem.