Coraz więcej nas...
Amerykańskie Bureau of the Census przedstawiło ostatnio swoje prognozy, zgodnie z którymi w 2012 roku liczba ludzi zamieszkujących Ziemię przekroczy 7 miliardów.
Demografowie przewidują, że przyrost ludności zmaleje w pierwszej połowie XXI wieku, ale do 2050 po naszej planecie będzie chodzić aż 9,5 mld osób.
W drugiej połowie XX wieku (lata 1950-1999) liczebność populacji Homo sapiens wzrosła ponaddwukrotnie – z 2,5 do 6 mld. Jeśli wyliczenia statystyków się potwierdzą, w latach 1999-2050 znów będziemy mieli z dość dużym (50-proc.) wzrostem, ale w połowie mijającego stulecia wskaźnik wzrostu zmaleje do 0,5%.
Ponieważ polepsza się sytuacja życiowa wielu społeczeństw, m.in. wskutek rozwoju medycyny, stajemy się coraz starsi. Obecnie ludzie 80-letni i starsi to ok. 1,5% ludności świata, a w 2050 r. będą oni stanowić aż 5% globalnej populacji. Starzenie się społeczeństw spowodowało, że jakiś czas temu inni demografowie zaczęli prorokować, że w przyszłości przyczyni się to zmniejszenia liczby konfliktów zbrojnych. Ze względu na zaawansowany wiek nie miałby się kto w nie angażować.
Pułap 1 mld ludność zamieszkująca Ziemię pokonała ok. roku 1800, potem liczebność populacji zaczęła gwałtownie rosnąć, by sięgnąć 2 mld tuż przed r. 1930.
Komentarze (32)
mikroos, 20 czerwca 2008, 19:52
Ludność Ziemi raczej nie wzrośnie do 9,5 mld, bo wcześniej zaczniemy się zabijać, żeby mieć co jeść. Ziemia nie jest w stanie pomieścić takiej populacji, będziemy padać z głodu jak muchy.
este perfil es muy tonto, 20 czerwca 2008, 20:00
czy fakt że w bogatych społeczeństwach jest niski przyrost nie powinien nastrajać optymistycznie?zakładając, że ubogie rejony gdzie liczba ludności szybko rośnie stają się bogatsze, z czasem populacja Ziemi osiągnie względną stabilizację.chyba że zmieni się sytuacja w bogatych społeczeństwach np. przez robotykę(spłodzenie potomstwa nie będzie przeszkadzało w "korzystaniu z życia"-nie trzeba się będzie zajmować kinderami itd.)
mikroos, 20 czerwca 2008, 20:04
Jakie masz podstawy, by sądzić, że najbiedniejsze regiony świata się bogacą?
ubi, 20 czerwca 2008, 23:30
Ktoś powinien chyba policzyć maksymalną pojemność Ziemi. Zastanawiam się nie tylko nad wyżywieniem ale też nad ilością tlenu w atmosferze. Skoro coraz więcej jest ludzi zużywających tlen, a coraz mniej roślin, to zawartość tlenu w powietrzu chyba się obniża? Należałoby chyba określić poziom równowagi?
mikroos, 20 czerwca 2008, 23:52
Niekoniecznie zawartość tlenu się obniża, a nawet jeśli, to niekoniecznie z naszej winy. Nigdzie nie jest powiedziane, że rośliny wykorzystują 100% swojego potencjału. Poza tym wytwarzany przez ludzi CO2 jest śmiesznie niskim ułamkiem tego, co wytwarzane jest na całej Ziemi - w najgorszym wypadku my padniemy z braku tlenu, a reszta biosfery sobie poradzi bez nas (i będzie najprawdopodobniej bardzo szczęśliwa z naszego zniknięcia).
este perfil es muy tonto, 21 czerwca 2008, 00:53
najbiedniejsze może i nie,ale rozwijające się np. Inde i Chiny gdzie jest masa ludzi chyba się bogacą,a jeżeli się wzbogacą to może się populacja ustabilizuje(nie znam żadnych danych,ot taka wolna amerykanka)PS: wymyśliłem sobie kiedyś że jeśli w najbogatszych społeczeństwach najubożsi mają najwięcej dzieci,przy założeniu że biedni są mniej inteligentni, średnia inteligencja populacji powinna spadać(też wolna amerykanka bez grama danych)
mikroos, 21 czerwca 2008, 01:06
Pozostaje pytanie, na które ja nie znam odpowiedzi: czy tempo bogacenia się na pewno przekracza tempo przyrostu naturalnego? Bo co z tego, że np. ilość bogatych wzrasta, gdyby okazało się, że na każdego jednego bogacącego się przybywa dwóch urodzonych w biedzie?
Gość tymeknafali, 21 czerwca 2008, 01:53
Zastanawia mnie jedna rzecz... natura, przyroda tak jakby sama umie sobie radzić z pewnymi klęskami, w tym klęską urodzaju. W pewnym momencie może dojść do tego (jeżeli ludzie się nie opamiętają) że pojawi się jakaś zaraza / wirus, który szybko wyreguluje pewne nadmiary. Faktem jest że coraz mniej jest Europejczyków, jednak coraz więcej Chińczyków i Innych. Może My jesteśmy za leniwi
este perfil es muy tonto, 21 czerwca 2008, 13:48
a mniej Europejczyków to mniej cywilizacji judeochrześcijańskiej i być może mniej demokracji
dirtymesucker, 21 czerwca 2008, 13:56
ja słyszałem, że obecnie ekumena wynosi ok 90% globu
mikroos, 21 czerwca 2008, 15:05
Europa nie jest jedynym miejscem, w którym obowiązuje demokracja. Przypominam, że drugi największy kraj świata (jednocześnie ludniejszy od całej Europy!), Indie, jest krajem demokratycznym. Poza tym nie byłbym taki pewny, czy demokracja rzeczywiście jest zasługą kultury chrześcijańskiej - pamiętajmy, że powstała u politeistycznych Greków, a nowoczesna Europa jedynie ją rozwinęła. Raczej nie ma sensu mówienie tu o cywilizacji judeochrześcijańskiej, bo to by sugerowało wpływ religii - tymczasem ani jedna, ani druga nie należą do szczególnie demokratycznych.
este perfil es muy tonto, 21 czerwca 2008, 21:40
tylko że ja nie powiązałem jednego z drugim,poza tym większość krajów z wysokim przyrostem z demokracją jest na bakier
Wojtas, 23 czerwca 2008, 08:22
Moglbys to rozwninac? Chodzi mi glownie o to, czy masz w ilosci produkowanej przez czlowieka CO2 na mysli tylko ta mala czesc ktora jest produktem oddychania, czy ogol? W moim wyobrazeniu ilosc produkowanego CO2 przez czlowieka to rowniez CO produkowane przez jego auto, elektrocieplownie ogrzewajaca jego dom, elektrownie dajaca prad do jego kompa itp. W tym kontekscie produkowane przez jednostke CO2 jest znacznie wyzsze niz jesli wezmiemy pod uwage tylko produkcje ATP. Nie wiem jak to by sie mialo do calosci produkowanego CO2 na ziemi.
mikroos, 23 czerwca 2008, 08:53
Miałem na myśli przede wszystkim CO2 wytwarzane bezpośrednio przez ludzki organizm. Ale gdyby tak się głębiej przyjrzeć, to i tak nie spodziewam się, żeby całość spalanego przez nas węgla była aż tak wielkim ułamkiem całej puli.
Gość tymeknafali, 23 czerwca 2008, 11:17
I mikroos ma rację.
Tu dzieje się ciekawa sytuacja... całość wytwarzanego przez ludzi CO2 jest nikła w porównaniu do tego co wytwarza natura. Z tego co pamiętam, jednym z głównych czynników są zjawiska krasowe i procesy im towarzyszące, ale wiele ciekawszą sprawą są wybuchy wulkanów, bo to one paradoksalnie ogromne ilości pyłów i gazów do atmosfery uwalniają. Dokładnych danych ci niestety nie podam. Mogę ci zapodać wszystkie wykłady w PDFie jednego profesora ode mnie z uczelni, jeżeli się to wgłębisz to pewnie znajdziesz. Nie zmienia to jednak faktu, że powinniśmy ograniczyć emisję CO2, bo w miastach jego stężenie jest za duże.
Wojtas, 23 czerwca 2008, 12:56
Nie, dzieki. Wykladow nie potrzebuje. Chcialem sie ogolnie dowiedziec, jakie procesy sa odpowiedziane w glownej mierze za uwalnianie sie CO2 do atmosfery i twoja odpowiedz mnie w pelni satysfakcjonuje
ubi, 23 czerwca 2008, 16:32
No ja też słyszałem, że produkcja dwutlenku węgla przez człowieka jest niewielka w porównaniu z naturalnymi zjawiskami takimi jak na przykład wulkany. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na drugą stronę problemu. Zmniejszanie się produkcji tlenu na skutek wycinania drzew i zwiększania obszarów miejskich. Zna ktoś takie dane?
mikroos, 23 czerwca 2008, 16:42
Nie sądzę, żeby produkcja tlenu się zmniejszała, bo im więcej CO2, tym więcej tlenu mogą produkować rośliny w procesie fotosyntezy. Podniesienie temperatury także sprzyja temu procesowi.
Gość tymeknafali, 23 czerwca 2008, 17:46
A czy wiesz co najwięcej tlenu produkuje?
mikroos, 23 czerwca 2008, 17:52
Niech zgadnę: plankton? :>
Gość fakir, 23 czerwca 2008, 20:28
Prawdopodobnie na początku cała ilość węgla na ziemi występowała w postacj dwutlenku węgla w atmosferze beztlenowej. W wyniku procesów nieorganicznych ale w moim przekonaniu głównie w organicznych większośc węgla została wbudowana w ciała organizmów żywych a tlen uwolniony do atmosfery. Obecnie uległy one przekształceniu w paliwa. Proces odkładania węgla w ziemi zachodzi też obecnie ale z dużo mniejszą predkością niż spalanie paliw. Stąd zawiniony przez człowieka globalny wzrost dwutlenku węgla w atmosferze. Obecnie biosfera poszukuje innego stanu równowagi przy występującej dużej emisji dwutlenku węgla ze spalania.
ubi, 23 czerwca 2008, 21:36
Ale mnie interesuje coś takiego: Ile roślin człowiek musiłby zabrać ze sobą na statek kosmiczny, aby nie martwić się o zapasy tlenu?
syzu, 23 czerwca 2008, 22:18
niby wystarczyłoby jedno polskie drzewo, nie pamiętam który gatunek przoduje w wytwarzaniu tlenu..
oprócz drzewa przydałaby się wielka sodowa lampa
Gość tymeknafali, 23 czerwca 2008, 23:10
Z tego co wiem to glony.