Dziecięce walki z potworami
Metody radzenia sobie z potworami – rodem z bajek i realnymi - różnią się w zależności od płci i wieku dziecka (Child Development).
Dr Liat Sayfan z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis poprosiła 48 maluchów w wieku 4-7 lat o wysłuchanie serii historii. Każda opowiadała o dziecku, które spotkało realnie istniejącą groźną istotę, np. niedźwiedzia, lub wytwór ludzkiej wyobraźni w rodzaju czarownicy. Jak opowiada Amerykanka, chodziło o przedstawienie doświadczającej strachu postaci, a nie o przerażanie dzieci biorących udział w eksperymencie.
Pani psycholog wyjawia, że słuchając historii o potworach z życia wziętych, dzieci radziły, by bohaterowie ich unikali. Pojawiły się jednak różnice związane z płcią. Chłopcy często sugerowali atakowanie bądź zabijanie potwora, podczas gdy dziewczynki proponowały raczej, by wziąć nogi za pas i poszukać rodziców.
Kiedy chodziło o postaci wymyślone, naukowcy nie zaobserwowali różnic związanych z płcią, lecz z wiekiem. Przedszkolaki chciały przekształcić opisaną sytuację w sympatyczną i mówiły coś w tym stylu: "wyobraźmy sobie, że wiedźma jest naprawdę miła". Czterolatki zdają sobie bowiem sprawę z tego, co jest realne, a co stanowi wytwór wyobraźni, ale wykorzystanie tej wiedzy w praktyce jest dla nich trudne. Sześcio- i siedmiolatki potrafiły już wybrnąć z kłopotliwej sytuacji, przypominając sobie, że potwór nie jest prawdziwy.
Sayfan doradza, jak rodzice mogą pomóc dziecku, któremu przyśnił się koszmar. Jeśli to małe dziecko, jest ono naprawdę mocno zaabsorbowane swoim wyobrażeniem i przekonanie go, by oderwało się od wizji i zaczęło myśleć o rzeczywistości, jest wyjątkowo trudne. Lepiej zatem wykorzystać inną strategię i pokierować wyobrażonym przebiegiem zdarzeń, mówiąc, że potwór jest bardzo miły. Wyjaśnienia, że nie jest prawdziwy, warto zachować na poranek.
W ramach eksperymentu Kalifornijczycy pytali dzieci, co czuliby dorośli w kontakcie ze zmyślonymi i prawdziwymi potworami. Maluchy twierdziły, że ojcowie nie baliby się takich istot, ponieważ są dzielni. Uważały za to, mamy będą się nieco bać, ale nie do tego stopnia, co dzieci. Dzieci doskonale wiedzą, że to ich własne lęki i że dorośli wiedzą lepiej i nie boją się tego typu rzeczy.
W przyszłości pani psycholog zamierza sprawdzić, czy bojąc się, brzdące naprawdę korzystają ze strategii zalecanych innym.
Komentarze (3)
este perfil es muy tonto, 13 listopada 2009, 23:30
ah jaka pożywka dla horrorów:) ja się najdłużej obcych bałem 8)
j50, 14 listopada 2009, 00:13
Kompletnie mi to nie pasuje do moich przeżyć z lat dziecięcych. Po pierwsze zatem widzę, że jest to silnie kulturowo kształtowane. Nawet u tak małych dzieci. Ja swe maluszkowe lata przeżyłem bez TV, bo jej wtedy u nas nie było. Często byłem zostawiany przez moja matkę sam na noc, bo ona pracowała w systemie trzyzmianowym. Do dziś pamietam moje koszmary. Spałem na łożku w miejscu, gdzie żyda zarąbano siekierą (Wrocław, początek lat 50.). Rodzice mi opowiadali, że ojciec długo musiał zmywać mózg tego człowieka ze ściany. Czy w takiej sytuacji można mieć dobre sny lub leżeć spokojnie po ciemku?
thikim, 14 listopada 2009, 18:11
Rozumiem że opowiadali Ci to rodzice gdy byłeś dzieckiem i dlatego miało to wpływ na Twoje koszmary w dzieciństwie. Trochę to smutne że takie rzeczy rodzice opowiadają małym dzieciom.
W innym wypadku byłaby to podróż w czasie