Indie z przyjaznym prawem autorskim
Rozważania na temat praw autorskich, ich zakresu obowiązywania i oddziaływania na społeczeństwo bardzo często ograniczają się do krytyki prawodawstwa USA. Tymczasem, jak wynika z raportu organizacji Consumers International, w Stanach Zjednoczonych obowiązuje... jedno z najbardziej przyjaznych rozwojowi i konsumentom praw ochrony własności intelektualnej.
Jednak to nie USA przewodzą liście najbardziej przyjaznych krajów. W zestawieniu CI najwyższą pozycję zdobyły Indie. Na drugim miejscu uplasował się Liban, następnie Izrael, za nim USA. Miejsce piąte zajmuje Indonezja, szóste RPA, a kolejne przypadły Bangladeszowi, Maroko, Szwecji i Pakistanowi. Z kolei za kraje z najmniej przyjaznym prawem uznano Chile, Jordanię, Wielką Brytanię, Kenię, Tajlandię, Argentynę, Brazylię, Zambię, Egipt i Japonię.
Trudno nie zauważyć, że sąsiadujące ze sobą na liście kraje dzieli wszystko - zamożność obywateli, kultura, religia czy historia.
W tegorocznym zestawieniu CI wzięło pod uwagę 34 kraje. To dwukrotnie więcej niż przed rokiem. Niestety, nie uwzględniono w nim Polski.
Podczas badań brano pod uwagę następujące czynniki: zakres i długość ochrony zapewnianej przez prawo autorskie, możliwość dostępu i wykorzystywania dzieła (kategorię tę podzielono na podkategorie - dla użytkowników domowych, na potrzeby edukacji, online, przez twórców treści, przez prasę, przez biblioteki, przez niepełnosprawnych oraz w sprawach publicznych), wolność dzielenia się i transferu dzieła oraz egzekwowanie i ochronę praw autorskich.
Poszczególne kategorie oceniano za pomocą liter od A (najlepsza) do F (najgorsza). Indie, mające najbardziej przyjazny system praw autorskich, uzyskały łączną ocenę B. Najlepiej wypadły w kategoriach dostępności dzieła online, na potrzeby twórców zawartości, na potrzeby prasy oraz pod względem egzekucji ochrony praw. W kategoriach tych uzyskały oceny A. Najgorzej (na D) oceniono możliwość dzielenia się dziełem. Wspomniane na wstępie USA również otrzymały ocenę łączną B. Najlepiej (na A) ocenione kategorie to dostępność dzieła online, dla bibliotek i niepełnosprawnych. Najgorzej (na D) oceniono egzekwowanie prawa.
Krajem, który ma najmniej przyjazny system praw autorskich, uznano Chile. Najwyższe oceny (C) państwo to uzyskało w kategoriach dostępności online, wolności dzielenia się i transferu oraz egzekucji prawa. Najgorzej (F) w kategoriach długości obowiązywania i zakresu ochrony praw, dostępności dla użytkowników domowych, edukacji, bibliotek, niepełnosprawnych i w sprawach publicznych.
Surowo oceniona Wielka Brytania uzyskała wynik C-. Najlepiej (A) wypadła w dostępności dzieła dla niepełnosprawnych. Najgorzej (F) w dostępności dla użytkowników domowych, edukacji, w sprawach publicznych i pod względem egzekucji praw.
Pełny raport można pobrać z Sieci.
Komentarze (5)
w46, 26 kwietnia 2010, 14:29
Można mieć pewne wątpliwości co do znaczenia słowa "przyjaznym". Prawo autorskie jest przyjazne dla autorów czy dla użytkowników ?
Myślę że właściwie dobrane prawo autorskie, tzn nie zbyt restrykcyjne ale jednocześnie nie zbyt pobłażliwe to klucz do jego respektowania i walki z piractwem. Na myśl przychodzi mi analogia to świateł na przejściach dla pieszych - jeśli nic nie jedzie a czas oczekiwania na zielone światło jest długi to piesi przestają na nie zwracać w ogóle uwagę.
czesiu, 26 kwietnia 2010, 15:13
Cokolwiek to znaczy...
a konkretnie:
chodzi o to, że długość i zakres ochrony praw jest zbyt długi, czy zbyt krótki? z perspektywy twórcy czas jest zawsze zbyt krótki, z perspektywy konsumenta dokładnie na odwrót.
Czepiam się braku punktu odniesienia - ot sztuka dla sztuki...
Mariusz Błoński, 26 kwietnia 2010, 16:49
No, właściwie to macie rację. Chociaż po nazwie organizacjia można się domyślić, pod jakim kątem było to robione. Już uściślam.
Jurgi, 27 kwietnia 2010, 05:10
Szkoda, że nie uwzględniono Polski, wydaje mi się, że mamy dość znośne prawo autorskie (poza nazbyt wydłużonym okresem ochrony). Z rozwiązań USA warto by zaimportować automatyczne zaliczanie wszystkiego, co wytworzone przez administrację (samo)rządową do domeny publicznej.
Mariusz Błoński, 27 kwietnia 2010, 12:04
Sporo rzeczy w niej jest. Ale u nas problemem nie jest kategoryzowanie pod względem prawnym, a fakt, że administracja w Polsce działa niejawnie. Tymczasem 99% dokumentów powinno być jawnych i łatwo dostępnych. Poczynając od wewnętrznych rozporządzeń w urzędach, po listy płac na poszczególnych stanowiskach. Tylko bardzo nieliczne dane powinny być utajniane, a i to w szczególnych przypadkach.