Program wirtualny równie skuteczny, co realny
Regularne wizyty w klubie zdrowia gry Second Life pomagają schudnąć w rzeczywistym świecie - przekonują naukowcy z Indiana University.
Badani, którzy brali udział w dwóch 3-miesięcznych programach odchudzających (jeden prowadzono w świecie wirtualnym, drugi przebiegał klasycznie), zrzucili podobną liczbę kilogramów. Amerykanie uważają, że motywacja i pewność siebie zbudowane w ramach gry mają wpływ na codzienne życie danego człowieka.
Dr Jeanne Johnston nawiązała współpracę ze społecznością Club One Island z Second Life. Razem opracowano program utraty wagi. Do udziału w eksperymencie zaproszono osoby z nadwagą i otyłością. Na co najmniej 4 godziny tygodniowo spotykały się one w klubie Second Life lub w realnym świecie. Na mityngach podawano informacje dotyczące odżywiania, aktywności fizycznej, zmiany nawyków oraz wykorzystania wsparcia społecznego. Większość obu grup stanowiły kobiety, przy czym średnia wieku w przypadku kursu Second Life wynosiła 46 lat, a w świecie rzeczywistym 37 lat. Po 12 tygodniach ochotnicy z obu grup stracili średnio po 4,5 kg, odnotowano też bardzo podobne spadki wskaźnika masy oraz otłuszczenia ciała.
Kiedy z uczestnikami badania przeprowadzono wywiady dotyczące ewentualnych zmian zachowania, okazało się, że członkowie Club One Island zrobili więcej w kierunku zdrowszego odżywiania się i zwiększenia aktywności fizycznej. Ich koleżanki i koledzy z drugiej grupy nie dokonali istotnych statystycznie zmian w zakresie żadnego z ocenianych zachowań (poza dietą i ćwiczeniami analizowano też liczbę godzin snu).
To antyintuicyjne [bycie bardziej aktywnym w ramach czegoś de facto nieistniejącego], lecz dzięki wizualizacji i edukacji czynności wykonywane w świecie wirtualnym mogą być przenoszone do świata rzeczywistego. Program wirtualny był co najmniej tak samo skuteczny, jak tzw. program twarzą w twarz, a pod pewnymi względami sprawdzał się nawet lepiej. Ma bowiem potencjał docierania do ludzi, którzy normalnie nigdy by nie poszli na siłownię lub z powodu ograniczeń, np. braku czasu czy dyskomfortu odczuwanego w klubie fitness, nigdy nie przyłączyliby się do programu.
Jakiś czas temu inni amerykańscy naukowcy wykazali, że ludzie ćwiczą intensywniej, gdy zamiast ruszać się samemu, robią to w towarzystwie awatara.
Komentarze (0)