Udało się zarejestrować zakłócenie pracy pulsara
Naukowcy z Uniwersytetu Tasmanii są pierwszymi, którym udało się zarejestrować zakłócenie w pracy pulsara. Daje to nadzieję na poznanie natury tajemniczych zakłóceń.
Pulsary to szybko obracające się gwiazdy neutronowe, które z regularnych odstępach czasu wysyłają promieniowanie elektromagnetyczne. W 1969 roku naukowcy obserwujący pulsar Vela zauważyli pierwsze znane zakłócenie w tego typu gwieździe. Od tamtej pory wiemy, że niektóre pulsary nagle zmieniają tempo wirowania, nie znamy jednak przyczyn tego zjawiska.
Naukowcy z Australii i Nowej Zelandii obserwowali pulsar Vela przez ostatnie cztery lata. Wiedzieliśmy, że do zakłóceń dochodzi co około trzy lata, ale nikt nie potrafił przewidzieć, kiedy nastąpi kolejne zakłócenie. Wiedzieliśmy, że jeśli uda nam się zarejestrować takie zjawisko, to zdobędziemy olbrzymią ilość informacji, w tym dane na temat zachowania materii w ekstremalnych temperaturach i przy ekstremalnym ciśnieniu, mówi Jim Palfreyman z University of Tasmania.
Vela był obserwowany przez 26-metrowy radioteleskop w Mount Pleasant Obserwatory na Tasmanii i 30-metrowy radioteleskop w Ceduna na południu Australii. W ciągu każdej doby przez 19 godzin co 10 sekund rejestrowano dane, zbierając w ten sposób 640 megabajtów informacji dziennie. W sumie w ciągu czterech lat uzyskano 3 petabajty danych.
Zakłócenie to bardzo skomplikowany proces. Nadpłynne jądro gwiazdy neutronowej obraca się bowiem inaczej, niż jej sztywna powłoka. Co około trzy lata jądro przechwytuje powłokę, która zwalnia, a następnie przyspiesza i wówczas dochodzi do zakłócenia, wyjaśnia Palfreyman.
Pulsary możemy badać tylko za pomocą technik obserwacyjnych. Nie potrafimy bowiem odtworzyć w laboratorium ekstremalnych temperatur, ciśnień i potężnych pól magnetycznych, które działają na materię tworzącą pulsar. Badania pulsarów mogą posłużyć właśnie do stworzenia działających w ekstremalnych warunkach urządzeń, takich jak reaktory fuzyjne.
Komentarze (25)
Gość, 13 kwietnia 2018, 19:48
vs.
Hmm. Rozumiem, że zdobywanie grantów zahacza już o naszą najszość, ale zbyt mi tu pachnie lokalną polityką.
Odkrywcze. Jak powszechnie wiadomo, wnętrze Ziemi badamy sobie spokojnie za pomocą wybuchających w kuchence mikrofalowej parówek.
Też w końcu obserwacja.
Mariusz Błoński, 13 kwietnia 2018, 22:04
Nie ma sprzeczności. Zauważenie, że zmiana zaszła, a jej zarejestrowanie to dwie różne rzeczy.
Gość, 13 kwietnia 2018, 22:07
Wie pan jak to zauważono? Z pewnością nie na oko.
Sławko, 14 kwietnia 2018, 10:19
Ale może nie zarejestrowano, czyli nie utrwalono tych zakłóceń, np. na taśmie, na dysku, na kliszy itp. Ja to tak rozumiem.
A brak zarejestrowania nie pozwala na dalszą analizę w późniejszym czasie i przez inne zespoły naukowców.
Gość, 14 kwietnia 2018, 11:01
Proszę poszukać oryginalnej publikacji z 1969 roku, bo jestem obecnie jakaś rozleniwiona. Tabelka czy wykres to również rejestracja i prezentacja obserwacji.
Ciekawe informacje można odnaleźć na glinianych tabliczkach liczących tysiące lat. Przykład profesjonalnej rejestracji.
P.S. Nie bardzo rozumiem obserwację bez rejestracji. Wydaje mi się, że raczej przeciętny umysł obserwując coś świadomie również to rejestruje. Na podstawie zeznań świadków ustala się fakty. Problemem jest najwyżej niepewność "pomiaru", nic więcej.
Dla podkreślenia wagi "niepewności sprawozdawczej" autora tekstu inaczej:
Co potrafi pan zbadać bez technik obserwacyjnych?
wilk, 14 kwietnia 2018, 16:59
Przecież to jest raczej jasne. Zaobserwowano i zaprezentowano wnioski, opracowania, ale nie zachowano oryginalnych surowych danych z procesu obserwacji. Zachowały się tylko owe końcowe „tabelki” (zamiast wspomnianych 3 petabajtów danych).
Gość, 14 kwietnia 2018, 19:42
Niekoniecznie.
Do mózgu panu się nie dobiorę, ale surowe dane są na wyciągnięcie ręki.
Proszę zauważyć, że w bardzo wielu projektach badawczych nikt nawet nie zakłada, że dostanie pan "surowe dane". To trochę kosztuje, ale owszem, chwała takiemu np. OGLE. Pan wybaczy, ale ile pan wykłada na jakikolwiek projekt? Jeśli pan wyłoży, może pan zgłaszać jakiś tam akces. Kasa szanowny panie. Za darmo to wie pan…
Jeśli nie ufa pan badaczom, to proszę zmajstrować odpowiednią machinę i cofnąć się w czasie. Niewątpliwie zweryfikuje pan.
Zapytam ponownie.
Co pan potrafi zbadać bez obserwacji?
Dla sprawiedliwości sprawozdawczej poproszę o link. Tak sobie gryzmolić może każdy.
wilk, 14 kwietnia 2018, 23:05
Przeczysz sam(a) sobie. Pierw upierasz się, że doszło do zarejestrowania, a nie tylko zaobserwowania i te informacje istnieją, a potem prosisz o podanie do nich linka. Dalsza rozmowa nie ma sensu.
Gość, 15 kwietnia 2018, 12:34
Od początku nie ma sensu, ale dostrzegam jakieś niezrozumienie po obu stronach, zatem ze swojej strony dopytam.
TWIERDZI pan, że nie zachowano surowych danych. Jest pan pewien co stanowiło surowe dane w tym wypadku? Jeśli włączy pan w obwód klasyczny miernik i odczyta napięcie, to surową daną przykładowo jest zapis wartości w tabelce. Pan twierdzi, że tych danych nie ma, zatem poprosiłam o link, co wydaje się oczywiste skoro pan tan twierdzi. Obawiam się, że twierdzi pan tylko dla twierdzenia bez znajomości faktów.
wilk, 15 kwietnia 2018, 19:55
Nie, nie, ja to tylko w ten sposób rozumiem. Nie sprawdzałem. Autor twierdzi, że jest ok, czyli albo zgubili dane, albo zniszczyli (koszty przechowywania?). Tabelka nie musi przecież zawierać każdego pomiaru, a tylko te istotniejsze. No albo jest błąd w artykule po prostu. ;-)
Rzech, 15 kwietnia 2018, 22:00
Pani Marzeno. Wydaje mi się, że nie ma tu żadnej sprzeczności.
chodzi poprostu o to, że za pierwszym razem nie zarejestrowano momentu zmiany częstotliwości fal,
tylko zaobserwowano, że najpierw miał jedną a teraz ma inną.
Teraz zaobserwowano (zarejestrowano) sam moment zmiany.
Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.
Rzech
Afordancja, 15 kwietnia 2018, 22:36
Zrozumiałem podobnie jak przedmówca.
To jak z pryszczem, wczoraj go nie było, dziś zarejestrowałem zmianę na twarzy, ale ni hu hu, nie zarejestrowałem jak on tam powstawał, a nie podejrzewam, że jak bit, nie było go i nagle był.
Gość, 16 kwietnia 2018, 05:55
Dziękuję, ma to sens. Szkoda, że w pierwszym zdaniu artykułu to nie wybrzmiało, np.:
… udało się zarejestrować sam moment, w którym następuje zmiana okresu rotacji pulsara.
Przy okazji. O ile dobrze pamiętam, przed wieloma laty ktoś wysunął hipotezę, że zmiany okresu mogą być powodowane pęknięciami/ przesunięciami w płaszczu pulsara. Ciekawe czy ta hipoteza ma jeszcze rację bytu.
Właściwiej jednak skorupie niż płaszczu.
Mariusz Błoński, 16 kwietnia 2018, 12:06
Jest dokładnie tak, jak napisał Rzech. Dotychczas widziano, że pulsar ma częstotliwość X, a potem, że ma Y. Teraz, po raz pierwszy udało się zarejestrować moment zmiany.
Gość, 16 kwietnia 2018, 16:08
Z satysfakcją będę się upierała, że dotychczas nie tylko widziano, ale rejestrowano takie fakty (znamy w końcu trochę takich pulsarów). Rejestrowano jedną częstotliwość, a trochę później rejestrowano inną. Semantyki pan nie przeskoczy.
Dla ścisłości nie rejestruje się częstotliwości, a radiową krzywą blasku. Od bardzo wielu lat. Jeśli ktoś słuchał przykładowo Joy Division, to zapewne wie o czym mowa.
https://blogs.scientificamerican.com/sa-visual/pop-culture-pulsar-the-science-behind-joy-division-s-unknown-pleasures-album-cover/
Jarkus, 17 kwietnia 2018, 15:46
Cała ta dyskusja stąd, że marzena sprytnie wybrała sobie słowo które ma szerokie znaczenie i "wsadziła kij w mrowisko". Pomimo, iż wszyscy wiedzą co autor notatki miał na myśli - nie sposób tego sporu z marzeną wygrać. To tak, jakby zapraszając nas do gry w kółko i krzyżyk - zaczęła od postawienia swojego znaku na środku planszy
Gdyby ktoś jednak miał wątpliwości, to wystarczy sięgnąć do artykułu źródłowego: "claim to have recorded a "pulsar glitch" i "claim to have captured the glitch". I wszystko jasne.
Natomiast z tym ci się marzeno nie udało:
"też w końcu obserwacja" <> "tylko obserwacja"
Pewne zjawiska zachodzące w naturze możemy tylko obserwować kiedy występują naturalnie. Inne da się w warunkach laboratoryjnych odtworzyć + zaobserwować. Choćby niektóre zachodzące naturalnie we wnętrzu Ziemi
Gość, 18 kwietnia 2018, 05:20
Upartej walki z semantyką ciąg dalszy?
Szanowny panie. Modelując wnętrze Słońca, przykładowo, posiłkujemy się empirycznym równaniem stanu, gdyż w warunkach laboratoryjnych potrafimy wytworzyć plazmę o własnościach takich (przynajmniej tak nam się wydaje) jakie panują we wnętrzu Słońca i coś tam zarejestrować. Wnętrza Słońca w ten sposób jednak nie odtwarzamy. Gdybyśmy potrafili, ludzkość już dawno cieszyłaby się tanią energią fuzyjną, jakiekolwiek dyskusje ze zwolennikami "elektrycznego Słońca" byłyby zbędne itp.
Proszę przemyśleć wnioskowanie prowadzące nas do przekonania, że to co w laboratorium to coś, co ma takie własności jak we wnętrzu Słońca. Do wnętrza Słońca nikt w końcu nie zajrzał i nie zajrzy, zatem skąd pan wie co "odtwarza"?
Gość, 18 kwietnia 2018, 06:21
P.S.
Jak pan zapewne zauważył, nie wszyscy od razu wiedzieli co autor miał na myśli, zatem stawia pan nieprawdziwą tezę. Chyba lepiej przeczytać niż się domyślać.
pogo, 19 kwietnia 2018, 12:23
No cóż... Zakładając nawet, że rzeczywiście odtwarzamy wnętrze Słońca to wciąż mamy kilka problemów, które sprawiają, że nie mamy energii fuzyjnej (szczególnie taniej):
Co innego by było, gdybyśmy odtwarzali wnętrza dużo masywniejszych gwiazd. (Mogłem nieco pomylić liczby, bo piszę to z pamięci, ale rząd wielkości z pewnością się zgadza).
Ale odbiegamy już od tematu...
rahl, 19 kwietnia 2018, 12:49
Chyba mamy inną definicje wydajności, ale niech ci będzie, tylko skąd ten wniosek o rozmiarach tego reaktora ?
Dla przykładu ITER będzie produkować około 500MW (z czego ponad 400MW surplus) przy masie kilkuset ton i wymiarach pięciopiętrowego budynku.
pogo, 19 kwietnia 2018, 13:52
O ile dobrze kojarzę to ITER ma dużo większe temperatury niż wnętrze Słońca (przynajmniej według aktualnych modeli budowy naszej gwiazdy dziennej). To raczej przypomina wnętrza znacznie masywniejszych gwiazd.
Zajrzałem teraz do Wikipedii. Według obecnego modelu jądro Słońca ma gęstość 162 200 kg/m³, a generowana moc to 276,5 W/m³ (nie na tonę, jak pisałem wcześniej). Oznacza to, że aby uzyskać moc porównywalną z ITER (400MW) potrzeba prawie 235 milionów ton wodoru (a raczej protonów) skompresowanego do objętości 1,5 miliona m3. Oczywiście tego paliwa starczy wtedy na setki milionów lat, ale szybkość jego "wypalania" będzie tragicznie mała.
ITER ma być zasilany małymi dawkami paliwa zużywanego bardzo szybko, więc nie ma to zbyt wiele wspólnego z wnętrzem Słońca.
rahl, 19 kwietnia 2018, 21:29
Poza tym, że będzie produkował energię przy użyciu fuzji jądrowej, fakt - jako paliwo będzie wykorzystana mieszanka deuteru, trytu, ale zasada zostaje ta sama. Poza tym gęstość plazmy w tokamaku jest znacznie mniejsza niż w jądrze słońca.
pogo, 20 kwietnia 2018, 08:52
Trochę jak porównywanie lampy naftowej z silnikiem odrzutowym. I tu spalamy naftę i tu. To nic, że inna nafta, to nic, że spalana w innych warunkach.
Tak jak lampa naftowa ma niewiele wspólnego z silnikiem odrzutowym, tak i tokamak ma niewiele wspólnego z wnętrzem Słońca.
thikim, 21 kwietnia 2018, 07:54
Powinniście wziąć ten fragment pod uwagę w dalszej dyskusji
(racja, za słabo to brzmi: powinniście = macie)