Microsoft walczy z rakiem
Giganci z branży IT niejednokrotnie prowadzą działalność na polach, wydawałoby się, odległych od ich głównego nurtu zainteresowań. Często angażują się we współpracę z branż medyczną, jak Google, który współpracował nad projektem soczewek kontaktowych monitorujących poziom cukru we krwi. Teraz dowiadujemy się, że Microsoft chce pomóc w walce z rakiem, traktując nowotwór jak wirus komputerowy.
W brytyjskim Cambridge, gdzie Microsoft ma swoje laboratoria, powołano do życia jednostkę obliczeń biologicznych. Zatrudnia ona 150 programistów i naukowców pracujących nad komputerowymi modelami biologicznymi, które mają wspomagać opracowywanie nowych leków. Jednak długoterminowym zadaniem jednostki jest potraktowanie nowotworów i innych groźnych chorób jak systemów informatycznych, które można programować.
Obecnie trają prace nad dwoma projektami. Jeden z nich ma na celu opracowanie komputerowego modelu procesów zachodzących w komórce. W ramach drugiego projektu eksperci chcą dowiedzieć się, w jaki sposób komórka podejmuje decyzje, w tym te, kończące się rozwojem nowotworu.
Chris Bishop, dyrektor laboratorium, stwierdził, że nowotwór to problem obliczeniowy, a biologia i nauki komputerowe są ze sobą ściśle powiązane.
W dalszej przyszłości dzięki obecnie prowadzonym pracom może powstać komputer molekularny zbudowany z DNA, który będzie wykrywał nowotwór i oczyszczał organizm z nieprawidłowo rozwijających się komórek.
Jedna z badaczek zatrudnionych w laboratorium, doktor Jasmin Fisher z Uniwersytetu w Cambridge mówi, że w ciągu najbliższych 5-10 lat będziemy potrafili kontrolować przynajmniej niektóre nowotwory. Nie zostaną one uleczone, ale zmienione w niezagrażającą życiu chorobę chroniczną.
Komentarze (1)
Przemek Kobel, 21 września 2016, 12:31
Śmieszne, jak historia lubi się powtarzać. Zawsze było tak, że starzejący się bogacze ładowali pieniądze w coś, co mogłoby im przedłużyć życie. Kontrolowanie wzrostu takich komórek to prosta droga do kontroli cyklu życia pozostałych komórek, czyli biologicznej nieśmiertelności. Podejrzewam, że tym razem to może się jednak udać, ale też mam wrażenie, że nie wszystko jeszcze wiadomo, i że pierwsze sensowne efekty będą nie za 5-10 lat, a 40-60. Ale co ja tam wiem...