Produkcja szczepionek szkodzi... rekinom
Stworzenie odpowiedniego adjuwantu, czyli substancji zwiększającej skuteczność szczepionki, jest niezwykle trudne. Jedną z substancji spełniających wymogi bezpieczeństwa i skuteczności jest skwalen - jeden z prekursorów sterydów. O ile jednak jego stosowanie jest korzystne dla ludzi, o tyle jego pozyskiwanie może doprowadzić do prawdziwej katastrofy ekologicznej - alarmują przedstawiciele organizacji Shark Safe Network (SSN).
Źródłem problemu jest fakt, iż najbardziej opłacalnym źródłem skwalenu są rekiny, na czele z kewaczo (Centrophorus granulosus) - zagrożonym wyginięciem gatunkiem głębinowym.
Roczna produkcja szczepionki przeciwko tzw. świńskiej grypie przez firmę GlaxoSmithKline (GSK) wymaga pozyskania co najmniej 4,5 tony czystego skwalenu. Firma nie zdradziła, ile rekinów trzeba pozbawić życia w celu zapewnienia dostaw takiej ilości związku; jej przedstawiciele oświadczyli jedynie, że zużycie tego surowca przez GSK stanowi ok. 10% ogółu dostaw realizowanych przez zewnętrznego dystrybutora.
Polowanie na kewaczo wzbudza niemało kontrowersji, zwierzęta te są bowiem klasyfikowane jako zagrożone wyginięciem m.in. ze względu na bardzo długi cykl życiowy. Pojedynczy osobnik potrzebuje aż 12-15 lat, by osiągnąć dojrzałość płciową, zaś czas od zapłodnienia do przyjścia na świat potomstwa wynosi aż dwa lata. Jakby tego było mało, kewaczo praktycznie zawsze rodzą się pojedynczo.
Próby schwytania rekinów są szkodliwe nie tylko dla nich samych. Ze względu na fakt, iż poluje się na nie z wykorzystaniem trawlerów, zniszczeniu ulegają ogromne połacie dna morskiego wraz z zamieszkującymi je formami życia.
Niewykluczone, że nacisk ze strony SSN może przynieść efekty. Przedstawiciele GSK zadeklarowali, że podjęli próby odnalezienia innych źródeł skwalenu (najważniejszym z nich ma być oliwa z oliwek). Zdaniem rzecznika prasowego firmy, Clare Eldred, żadne z nich nie zapewnia jednak otrzymywania produktu o wysokiej jakości.
Komentarze (10)
nemway, 1 stycznia 2010, 16:24
Firmy farmaceutyczne szukają innych źródeł skwalenu, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego, że rekiny z których ta substancja jest pozyskiwana, wyginą. To nie troska o zagrożony gatunek, ale najzwyklejsza kalkulacja.
mymy, 1 stycznia 2010, 20:50
Skwalen to substancja która powstaje w metaboliźmie tłuszczów, również u człowieka. Aż mi się nie chce wierzyć że tak powszechnie wystepującej substancji nie da się zsyntetyzować..
Ponadto twierdzi się że to właśnie skwalen (oraz rtęć) są szkodliwymi składnikami tych szczepionek.
mikroos, 1 stycznia 2010, 21:35
@mymy
mogę się mylić, bo biochemii nie znoszę, ale sterydy są bardzo stabilne. Ich synteza nie jest w związku z tym zbyt intensywna, więc spodziewam się, że skwalenu u ssaków rzeczywiście może być bardzo niewiele. Poza tym dochodzi kwestia oczyszczania go - być może w przypadku ssaków czy innych łatwo dostępnych źródeł jest ono trudne.
Inna rzecz, że gdyby rzeczywiście skwalen można było łatwo pozyskać z innych źródeł, żadna firma nie korzystałaby z tak niewygodnego źródła.
A tak zupełnie na marginesie, to przychylam się do opinii nemwaya.
Douger, 2 stycznia 2010, 01:55
Kolejny przykład absurdu ekologicznego. Wydaje się miliardy na pseudoratowanie klimatu, a na wyniszczaniu gatunków zarabia się kolejne miliardy.
Mariusz Błoński, 2 stycznia 2010, 11:01
A co to ma wspólnego z ekologią i absurdami?
mikroos, 2 stycznia 2010, 11:11
Jeśli chodzi o domniemaną toksyczność skwalenu, na Wikipedii jest dostępne fajne i bogate w źródła opracowanie na ten temat: http://en.wikipedia.org/wiki/Squalene#Health_controversy
Douger, 2 stycznia 2010, 19:35
To, że wydaje się mnóstwo pieniędzy na nie udowodnione naukowo fanaberie, a tam gdzie rzeczywiście można coś zrobić dla przyrody, wbija się gwóźdź do trumny. Proste?
Mariusz Błoński, 4 stycznia 2010, 18:08
Nie rozumiem... poszukiwanie zastępnika po to, by ratować zagrożony wyginięciem gatunek to nieudowodnione bzdury?
Wiesz, ratowanie rekinów ma sens chociażby ekonomiczny. W okolicach Nowego Jorku przed laty łowiono setki ton mięczaków rocznie, co przynosiło dochody, dawało pracę.... Teraz łowi się kilka ton właśnie przez to, że wybijane są rekiny. Mniej rekinów to więcej płaszczek, a te żerują na mięczakach. Ochrona przyrody ma także sens ekonomiczny.
mikroos, 4 stycznia 2010, 18:25
Tylko zwróć uwagę, że żeby ratować gatunki, trzeba dokładnie znać konsekwencje takiego postępowania. Bo takie np. odstrzeliwanie nadmiarowych wilków niby jest sprzeczne z ochroną środowiska, a jednak właśnie zabijanie ich nadmiaru jest korzystne. Innymi słowy: żeby regulować ekosystem, najpierw trzeba dokładnie wiedzieć, jak to robić. Tutaj chyba jednak brakuje informacji.
Douger, 4 stycznia 2010, 23:55
Źle mnie zrozumiałeś Mariuszu Miałem na myśli, że właśnie można postarać się zsyntezować sztuczny skwalen i tak uchronić gatunek. To będą sensowniej wydane pieniądze, niż walka z wiatrakami (globalne ocieplenie). Jak najbardziej przychylam się do Twojego zdania, i do zdania mikroosa także. (chociaż w przypadku rekinów raczej nie da się zastosować tej zależności).