Gliwice: rozległa replantacja skalpu u 39-latki. Zabieg się udał, a blizny pooperacyjne nie powinny być bardzo widoczne

| Medycyna
Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach

Zespół z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach przeprowadził bardzo rozległy zabieg replantacji skalpu u 39-letniej pacjentki, która doznała oskalpowania głowy i karku wskutek wkręcenia włosów do maszyny (składarkosklejarki). Operacja odbyła się 24 lutego. Trwała ok. 6 godzin. Kobietę wybudzono dopiero po 2 dniach. Cały czas znajduje się ona pod opieką psychologa.

Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach

Pacjentka to mieszkanka województwa łódzkiego. Po wypadku, do którego doszło w zakładzie sklejania kartonów, trafiła do Szpitala Powiatowego w Radomsku, a po opatrzeniu i podstawowych badaniach została przewieziona kartką do Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Kobietą zajęli się specjaliści z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej (jej kierownikiem jest prof. Adam Maciejewski).

Przed podaniem narkozy była przytomna i świadoma, gdzie się znajduje. Nie pytaliśmy [...], co się stało, zdając sobie sprawę, jak bardzo traumatyczne było to dla niej przeżycie. Cały czas była z nami w kontakcie – podkreślił prof. Łukasz Krakowczyk, który operował pacjentkę z prof. Adamem Maciejewskim.

Jak podkreślono w komunikacie prasowym Instytutu, zabieg był bardzo rozległy, ponieważ zerwany skalp obejmował całą owłosioną skórę głowy oraz skórę czoła, włącznie z brwiami, powiekami górnymi, częścią skóry nosa aż do linii uszu, a z tyłu głowy aż po linię karku.

Profesorowie Maciejewski i Krakowczyk podkreślają zasługi Szpitala Powiatowego w Radomsku, w którym wykonano u pacjentki podstawowe badania wykluczające m.in. uraz kręgosłupa i mózgu, jednocześnie błyskawicznie kontaktując się z Narodowym Instytutem Onkologii w Gliwicach. Co bardzo istotne, zespół pogotowia odpowiednio zabezpieczył zerwany skalp (umieścił w lodzie) i sprawnie przetransportował go z pacjentką do Gliwic.

Na bloku operacyjnym Narodowego Instytutu Onkologii czekały 2 zespoły lekarzy. Prof. Maciejewski i Krakowczyk zajęli się głową pacjentki i poszukiwaniem na niej naczyń, żeby połączyć je z naczyniami skalpu. Drugi zespół pobierał zaś fragment żyły z przedramienia kobiety; jest on niezbędny do wykonania wstawki żylnej, umożliwiającej połączenie naczyń głowy i skalpu.

Po lewej stronie wykonaliśmy zespolenie tętnicze i wpuściliśmy krew do skalpu, a następnie połączyliśmy żyłę. Osiągnęliśmy w ten sposób połowę sukcesu, przywracając krążenie w skalpie. Kolejnym krokiem było połączenie żyły, tętnicy i naczyń skroniowych z drugiej strony. Na koniec zostało nam już tylko dopasowywanie skóry odpowiednimi warstwami w okolicy nosa, powiek, skroni, potylicy i karku oraz szycie - opowiada prof. Krakowczyk.

By zespolić naczynia krwionośne o średnicy ok. 1-1,5 mm, należało się posłużyć specjalnymi narzędziami mikrochirurgicznymi.

Pacjentka czuje się już dobrze i w najbliższych dniach wróci do domu. Skalp jest "żywy" i ładnie się goi. Nie ma na nim żadnych miejsc, które byłyby wątpliwe – ocenia prof. Adam Maciejewski.

Lekarze uważają, że w przyszłości blizny pooperacyjne nie będą bardzo widoczne.

Był to 3. zabieg replantacji skalpu u dorosłych pacjentów, jaki przeprowadzono w Gliwicach. Dwa wcześniejsze nie były jednak aż tak rozległe.

Jak podkreślają zgodnie gliwiccy specjaliści, 39-letnia kobieta miała dużo szczęścia, że tak sprawnie została przekazana do ośrodka mającego ogromne doświadczenie w zabiegach z zakresu mikrochirurgii.

replantacja skalpu Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach Adam Maciejewski Łukasz Krakowczyk