Rewolucja przemysłowa do dzisiaj wywiera negatywny wpływ na psychikę
Osoby, żyjące obecnie w dawnych kolebkach angielskiej i walijskiej rewolucji przemysłowej, są bardziej podatne na przeżywanie negatywnych emocji, takich jak niepokój czy depresja, są bardziej impulsywne i z większym prawdopodobieństwem mają problemy z motywacją i planowaniem. Takie wyniki uzyskano po przebadaniu niemal 400 000 osób.
Autorzy badań, opublikowanych w Journal of Personality and Social Psychology uważają, że negatywne efekty psychologiczne mogą utrzymywać się przez generacje po rewolucji przemysłowej i dziesiątki lat po upadku ciężkiego przemysłu. Ich zdaniem jest to produkt uboczny selektywnych migracji spowodowanych masową industrializacją oraz nałożonymi na to skutkami ciężkiej pracy i trudnych warunków życia. To dziedzictwo zostało następnie wzmocnione zmniejszeniem się znaczenia przemysłu ciężkiego i związanym z tym wysokim bezrobociem.
Brytyjskie badania znajdują potwierdzenie w podobnych, chociaż mniej szczegółowych, pracach amerykańskich psychologów, którzy zauważyli podobne wzorce osobowościowe w postindustrialnych społecznościach Ameryki.
Regionalne wzorce osobowości oraz zadowolenia z życia mogą mieć swoje korzenie w zmianach społecznych, które zaszły dekady lub wieki temu, a rewolucja przemysłowa to bez wątpienia jedna z najbardziej wpływowych epok historii współczesnej, mówi współautor badań doktor Jason Rentfrow z Uniwersytetu w Cambridge. Ci, którzy żyją w postprzemysłowym społeczeństwie wciąż żyją w cieniu epoki węgla. Badanie to jest jednym z pierwszych, które wykazało, że rewolucja przemysłowa przyniosła ze sobą ukryte psychologiczne dziedzictwo, które jest wdrukowane we współczesne lokalne społeczności Anglii i Walii, dodaje uczony.
Naukowcy z Cambridge, University of Texas, Queensland University of Technologdy oraz Uniwersytetu Badenii-Wirtembergii wykorzystali kwestionariusze osobowościowe niemal 382 000 osób, które zebrano w latach 2009-2011. Dane podzielono na poszczególne regiony oraz gminy i porównano z wieloma innymi danymi, w tym z mapami regionów wydobycia węgla oraz miejscami zatrudnienia mężczyzn na początku XIX wieku. Informacje o zatrudnieniu uzyskano dzięki księgom parafialnym, gdzie ojciec chrzczonego dziecka musiał podać swój zawód. Tak uzyskane informacje sprawdzono pod kątem wpływu najróżniejszych czynników, takich jak np. sytuacja gospodarcza w różnych regionach w XIX wieku, poziom wykształcenia, poziom zamożności czy klimat. Po uwzględnieniu wszystkich innych czynników okazało się, że wciąż istnieją różnice w cechach osobowościowych pomiędzy społecznościami, w których w latach 1813-1820, czyli u szczytu rewolucji przemysłowej, były zamieszkane przez dużą liczbę mężczyzn zatrudnionych w kopalniach, a innymi społecznościami.
Na obszarach postindustrialnych neurotyzm występował o 33% częściej niż w innych regionach, co przekładało się na niestabilność emocjonalną, skłonność do martwienia się i gniewu, wyższe ryzyko chorób umysłowych oraz wyższą skłonność do uzależnień. Regiony o najwyższym nasyceniu neurotyzmem to Bleanau Gwent i Ceredigion w Walii oraz Harlepool w Anglii.
Zauważono też, że osoby z terenów postindustrialnych są mniej sumienne i dokładne. To zaś przekłada się na większe bałaganiarstwo, problemy z wyznaczaniem celów, planowaniem i oszczędzaniem pieniędzy. Tutaj największe kłopoty mieli mieszkańcy Merthyr Tydfil, Ceredigion i Gwynedd w Walii oraz Notthingham i Leicester w Anglii.
Badacze podkreślają, że na korelację pomiędzy cechami osobowości a industrializację wpływa wiele czynników, ale najsilniej wpłynęły migracja i socjalizacja. Ludzie migrowali na tereny przemysłowe w nadziei na znalezienie pracy, uciekając przez nędzą i brakiem nadziei na wsi. Były to więc osoby, które na wsi doświadczyły „psychologicznych trudności”. Jednak później, gdy znaczenie przemysłu ciężkiego się zmniejszało i trzeba było migrować w poszukiwaniu pracy, czynili to ludzie najbardziej odporni psychologicznie i najbardziej optymistycznie nastawieni do życia. Osoby mniej odporne i mniej optymistyczne pozostawały na chylących się ku upadkowi terenach przemysłowych. Ten wybiórczy napływ i odpływ ludności wywarł negatywny psychologiczny efekt na społeczności, które obecnie zamieszkują tamte tereny i pozostawił po sobie ślad zarówno w genach jak i doświadczeniu oraz historii rodzin.
Jakby tego było mało, negatywne skutki migracji mogły zostać wzmocnione przez miejscowe środowisko, na które składała się ciężka, wyczerpująca i niebezpieczna praca doświadczania od dzieciństwa, przeludnienie oraz złe warunki sanitarne. Upadek górnictwa na obszarach uzależnionych od tego przemysłu wiązał się m.in. z wysokim bezrobociem. To jeszcze dodatkowo wzmocniło niekorzystne zjawiska psychologiczne odziedziczone przez niektóre populacje jeszcze po czasach rewolucji przemysłowej. Regionalne różnice psychologiczne mogą mieć długą historię, sięgającą do początków uprzemysłowienia. Możemy zatem przypuszczać, że nadal będą one wpływały na dobrostan, zdrowie i historię gospodarczą tych regionów – mówi Michael Stuetzer z Uniwersytetu Badenii-Wirtembergii.
Komentarze (11)
AlexiaX, 11 grudnia 2017, 16:50
Zbyt dużo uproszczeń w tym artykule aby był zrozumiały. Dlaczegóż to ze wsi wyemigrowali akurat ludzie mniej zaradni i z problemami, a z miasta przeciwnie, odporni psychicznie optymiści? W jaki sposób niedożywienie, ciężka praca, stres i zanieczyszczenie wpłynęły na geny następnych pokoleń i dlaczego wywołały akurat neurotyzm? Na czym właściwie polega to dziedziczenie niekorzystnych zjawisk psychologicznych? Jak na artykuł popularnonaukowy, to wg mnie zbyt ciężkostrawny...
Flaku, 11 grudnia 2017, 17:04
Tytuł artykułu kłóci się z jego treścią. W tytule mowa o negatywnym wpływie rewolucji na psychike, w treści o tym, że na tereny uprzemysłowione migrowali ludzie ze słabszą psychiką i dlatego jest im tam więcej. W dodatku kolejnym argumentem za tym, że rewolucja przemysłowa miała zły wpływ na psychike ma być to, że gdy się skończyła, to ludzie stracili pracę. Czyli winę ponosi zakończenie rewolucji przemysłowej, a nie eama rewolucja. A przecież autorzy sami piszą, że na terenach wiejskich życie było bardziej beznadziejne, więc dlaczego brak pracy zaszkodził tylko na psychikę ludzi z terenów postindustrialnych?
pogo, 12 grudnia 2017, 14:44
@@bea,
Ludzie byli podłamani tym, że musieli opuścić wieś, aby mieć za co żyć. Jakiś czas było lepiej, bo rewolucja dała im pracę, ale potem się to załamało i znów popadli w nędzę. Po tej porażce część ludzi straciło całkiem nadzieję na to, że mogą coś poprawić, więc zostali, bo jak ma być źle, to niech chociaż będzie stabilnie.
Przynajmniej ja to tak rozumiem. Mam nadzieję, że odrobinę rozjaśniłem...
AlexiaX, 12 grudnia 2017, 15:01
Sądziłam, że załamanie dotknęło już następnego pokolenia, nie tego, które przybyło ze wsi, ale w sumie nie wiem, jak długo trwał ten pomyślny okres. Dzięki za wyjaśnienie
Mimo wszystko dobry artykuł popularnonaukowy nie powinien zawierać tylu niejasności
pogo, 12 grudnia 2017, 15:58
Też nie wiem ile to trwało. Ale jednak opowieści i nastawienie rodziców mają wpływ na następne pokolenie.
AlexiaX, 12 grudnia 2017, 16:06
To na pewno, ale ja bardziej miałam na myśli geny, bo o nich też jest mowa w artykule. Rozumiem, że w przypadku genów wpływ miała wyłącznie migracja osób o wybranych cechach? Czy może tryb życia i trudne warunki środowiskowe też miały wpływ na geny przyszłych pokoleń?
Mariusz Błoński, 12 grudnia 2017, 16:41
Ja to rozumiem tak, że ze wsi uciekali ludzie, którym było tam najciężej. Więc już na wsi byli poddani b. dużemu stresowi. A tak drastyczna zmiana środowiska, jak przeprowadzka z ówczesnej wsi do miasta, musiała wiązać się z kolejnym stresem. To miało wpływ na następne pokolenia. Gdy i w miastach zaczęło się sypać i trzeba było zmieniać miejsce zamieszkania, to migrować zaczęli najbardziej odporni psychicznie, ci, którzy wierzyli, że w nowym miejscu sobie poradzą. Zostali więc słabsi psychicznie, mniej wierzący w siebie. Na miejscu dostali po d..., a po kilkudziesięciu kolejnych latach przyszło następne załamanie w postaci upadku górnictwa...
A co do genów... jest też coś takiego jak epigenetyka. Długotrwały stres, rozciągający się na pokolenia, może znalazł swoje odbicie w genach.
pogo, 12 grudnia 2017, 16:54
Dobór naturalny wśród osób, które zostały, czyli wśród najsłabszych psychicznie + metylacja DNA spowodowana stresem (epigenetyka)... i mamy wynik w genach.
AlexiaX, 12 grudnia 2017, 17:12
Skoro trudne warunki środowiskowe powodują niekorzystne zmiany w genach i słabszą psychikę u następnego pokolenia, to zastanawiam się, jaki jest ewolucyjny sens takiego zjawiska. Zazwyczaj przecież ewolucja dąży do ulepszania... Chociaż nie jestem pewna, jak się to ma do epigenetyki. Niewiele o niej wiem :/ W sumie smutne są te wiadomości z artykułu, bo chyba niewiele można z tym zrobić
Mariusz Błoński, 12 grudnia 2017, 22:12
Aż się prosi o przeprowadzenie w na tych społecznościach eksperymentu. Odgórne zapewnianie im szczęśliwości i zbadanie efektów za kilka pokoleń. Mokry sen technokraty...
nantaniel, 12 grudnia 2017, 23:47
Nie wszystko musi mieć "ewolucyjny sens" - czasem coś jest po prostu szkodliwe i tyle.
pogo, 13 grudnia 2017, 09:49
Czasem natura zamiast coś poprawiać to dąży do wyeliminowania "wadliwych jednostek". Jak źle by to nie brzmiało, to jednak tak to funkcjonuje...
AlexiaX, 13 grudnia 2017, 09:51
Niestety, ale to wytłumaczenie wydaje się mieć największy sens
ex nihilo, 13 grudnia 2017, 14:58
"Wadliwość" to sprawa względna - zależy od warunków. Wada w jednych warunkach, może być zaletą w innych, szczególnie kiedy warunki szybko się zmieniają. To jedna z podstaw ewolucji.
thikim, 13 grudnia 2017, 20:35
Eliminacja wadliwych jednostek jest przecież poprawianiem grupy, gatunku.
Nie czasem. Zawsze. Zawsze dąży. Czasem to się tylko może nie udać.
To brzmi dobrze
Kwestia semantyczna. Można napisać że wadliwość w danych warunkach jest rzeczą bezwzględną.
No tak ale przez te setki lat to na sytuację w danym miejscu miało wpływ wiele czynników. Ciekawy jestem jak je wyeliminowano.
Żeby nie było że: gdyby nie mój żyjący 100 lat temu pradziadek to dziś nie zabiłby mnie bandzior. Bo jakby nie pradziadek to bandzior nie miałby kogo zabić.
Wnioskować też trzeba umieć.
Mocno życzeniowa interpretacja
Może autor nie znał realiów życia na wsi i stąd to określenie "psychologiczne trudności". Tak, zdecydowanie chłop na wsi będący niemal niewolnikiem doznawał psychologicznych trudności
pogo, 18 grudnia 2017, 14:01
@@thikim, z tym złym brzmieniem miałem na myśli wyłącznie uprzedmiotowienie człowieka w tym opisie.