Zooterapia za pomocą robota
Mieszkańcy domu spokojnej starości Suisyoen dochodzą do siebie po marcowym trzęsieniu ziemi w Japonii, korzystając z pomocy robota Paro. Wygląda on jak młode foki grenlandzkiej.
Suisyoen znajduje się 27 km na południe od elektrowni atomowej Fukushima nr 1. Nie uległ uszkodzeniu ani w wyniku samego trzęsienia, ani tsunami, pensjonariusze obawiali się jednak skażenia nuklearnego. Podobnie zresztą jak władze, które zdecydowały o czasowej ewakuacji ośrodka (zakończyła się ona dopiero w połowie maja). Tydzień po powrocie staruszków firma Daiwa House zaoferowała wypożyczenie dwóch urządzeń na okres dwóch lat. Normalnie za miesiąc wynajmu trzeba zapłacić 155 dol.
Pensjonariusze z przyjemnością korzystają z usług Miłości i Pokoju (takie imiona nadano zautomatyzowanym foczkom). Taku Katoono, dyrektor generalny domu Suisyoen, uważa, że Paro to doskonała alternatywa dla zooterapii. Bateria wytrzymuje 1,5 godz. pracy, dlatego staruszkowie korzystają z robota rano, potem następuje przerwa na doładowanie, a wieczorem znów można poprzytulać się do sztucznej foczki z antybakteryjnym futrem lub powierzyć jej swoje lęki czy tajemnice. Co istotne, Paro pomagają też w podtrzymywaniu aktywności fizycznej. Władze Suisyoen deklarują, że jeśli będzie trzeba, w domu pojawi się więcej terapeutycznych robotów. Po kataklizmie w domu znalazło się bowiem trochę osób, które straciły swoje domy.
Komentarze (0)