Czuję oddech? No to hop!
Pasąc się, roślinożercy powinni przy okazji pochłaniać dość sporo zwierzęcego białka w postaci owadów. Okazuje się jednak, że dajmy na to, mszyce nie są w tej sytuacji wcale takie bezbronne. Potrafią wyczuć oddech ssaków i umykają niebezpieczeństwu, zeskakując w odpowiednim momencie na ziemię niczym kaskaderzy (Current Biology).
Moshe Inbar z Uniwersytetu w Hajfie od dawna zastanawiał się nad przypadkowym chwytaniem zamieszkujących rośliny owadów, które nie przemieszczają się właściwie na większe odległości. Tuż po rozpoczęciu prac zaczęliśmy jednak podejrzewać, że mszyce reagują na nasz oddech. Później naukowcy korzystali z fajek do nurkowania, by nie zakłócać przebiegu eksperymentu.
Izraelczycy pozwalali kozie paść się na posadzonej w doniczkach lucernie. Poza ssakiem żerowały na niej mszyce grochowe. Uderzające, że aż 65% mszyc w koloniach spadało na ziemię tuż przed zjedzeniem razem z rośliną. Masowe odpadanie mogło być wyzwalane przez szereg bodźców: trzęsienie rośliną, nagłe zacienienie lub oddech skubiącego zwierzęcia. Biolodzy podsumowują, że o ile ¼ owadów spadała w wyniku strząsania, o tyle ponad połowa zeskakiwała w reakcji na oddech kozy. Cień nie miał żadnego wpływu na zachowanie mszyc. Co ciekawe, odwieczny wróg mszyc, biedronka, nie pobudza do synchronicznego skakania.
W dalszej części eksperymentu ekipa Inbara posłużyła się aparatem do generowania sztucznego oddechu. Dzięki temu ustalono, że mszyce nie reagują na dwutlenek węgla ani na żaden inny chemiczny składnik wydychanego przez ssaki powietrza. Do opuszczenia obfitującego w pokarm miejsca zachęcało je łączne występowanie dwóch cech – chuchnięcie musiało być zarazem ciepłe i wilgotne. Wtedy opadało aż 87% przedstawicieli kolonii, chociaż ogólna wilgotność pomieszczenia utrzymywała się na niskim poziomie.
Izraelczycy przewidują, że podobnie jak mszyce zachowują się też inne zamieszkujące rośliny bezkręgowce.
Komentarze (1)
Douger, 10 sierpnia 2010, 20:43
Druga rzecz , że ssaki starannie wybierają swoje kąski, a obwiędła i chora roślina nie jest dla nich specjalnym przysmakiem.