Po raz pierwszy od końca wojny Włosi kupili więcej rowerów niż aut
W 2011 roku po raz pierwszy od końca drugiej wojny światowej Włosi kupili więcej rowerów niż samochodów. Jak poinformował dziennik La Repubblica, sprzedano 1,75 mln bicykli, a to o ok. 2 tys. przewyższa liczbę rejestrowanych nowych samochodów.
Wg autorów artykułu, zjawisko można wyjaśnić na kilka sposobów. Po pierwsze, moda na rowery wraca. Po drugie, rower jest znacznie tańszy od samochodu, a w przypadku tego drugiego należy też pamiętać o stale rosnących cenach benzyny. Ostatnio za litr paliwa Włosi zaczęli płacić 2 euro, w dodatku eksperci szacują, że roczne utrzymanie przeciętnego samochodu to koszt 7 tys. euro. Trudno się zatem dziwić, że w dobie kryzysu sprzedaż aut spadła na Półwyspie Apenińskim do poziomu z 1964 r., a to spora zmiana jak na kraj, w którym (kiedyś) na 100 mieszkańców przypadało aż ok. 60 pojazdów.
Na dystansie 5 kilometrów lub mniej rower często bywa szybszy od innych środków transportu - podkreśla Pietro Nigrelli ze stowarzyszenia Confindustria. Sześćdziesięciomilionowych Włoch nie trzeba o tym przekonywać, dane mówią same za siebie. Sześć i pół miliona obywateli dojeżdża rowerem do pracy i szkoły, podczas gdy 10,5 mln pedałuje od czasu do czasu, głównie w czasie weekendów.
Antonio Della Venezia, szef Włoskiej Federacji Miłośników Rowerów, uważa, że przesiadając się na dwa kółka, byli kierowcy zmieniają światopogląd. Nie wydaje mi się, by sprzedaż samochodów we Włoszech mogła powrócić do poziomu sprzed 2008 r.
Komentarze (6)
mikroos, 2 października 2012, 18:44
Ludzie najwidoczniej pojęli wreszcie, że samochód po prostu nie nadaje się do poruszania się po mieście. W wielu sytuacjach jest wygodniejszy, ale tam, gdzie liczy się czas i sprawność poruszania się po mieście oraz koszty, samochód zwyczajnie nie zdaje egzaminu.
Polska zostaje o krok do tyłu, choć - jak widać - ludzie też zaczynają dostrzegać to i owo: https://pbs.twimg.com/media/A4MIp08CAAAHk7t.jpg (zdjęcie zrobione dziś ok. 12.30 w Poznaniu). Serce rośnie
radar, 3 października 2012, 10:26
Ja tam rower lubię... ale, pogoda u nas nie sprzyja, to nie Włochy...
radar
w46, 3 października 2012, 11:23
W Danii też nie rosną pomarańcze a mimo to... http://www.copenhagenize.com/2011/01/cycling-in-winter-in-copenhagen.html
romero, 3 października 2012, 12:34
Pogoda jest tylko pochodną mentalności, jak się np. ma psa to już człowiek wie że każda pogoda jest dobra do spaceru.
W rowerach bardziej zależy od "przyjazności" architektonicznej miasta, czyli ścieżki rowerowe, skwery i parki, które są skrótami, bezpieczne miejsca do przypięcia roweru, brak metra oraz życzliwość innych kierowców dla "słabszych użytkowników", a nieprzyjazności dla aut: duże korki lub powolny ruch na ulicach, wąskie uliczki, brak miejsc do parkowania, wysokie opłaty za powyższe. Wszędzie tam gdzie auta są dyskryminowane w naturalny sposób pojawia się dużo rowerów, skuterów oraz...smartów. Włochy z ich zabytkowymi miastami są właśnie stworzone dla jednośladów.
adamly, 3 października 2012, 21:54
W Polsce stanowczo powinno się bardziej przystosować miasta do rowerów - ścieżki, miejsca do przypięcia itd.
brucko27, 4 października 2012, 11:43
Mi sie wydaje że z czasem jak ceny paliwa wzrosna to my z usmiechem bedziemy pedałować na rowerze i nam deszcz nawet straszny nie bedzie.
a poaztym ruch to zdrowie. Korzysci wiele- przyjazne dla środowiska, walka z otyłościa ;-)