Samolot pasażerski z bezzałogową eskortą
Amerykańska firma Honeywell złożyła wniosek patentowy opisujący sposób ochrony samolotów pasażerskich przed ręcznymi wyrzutniami rakiet ziemia-powietrze. Pomysł polega na przydzieleniu każdej maszynie eskorty dronów, czyli bezzałogowych samolotów.
W razie wykrycia ataku, formacja dronów schodziłaby tak, by znaleźć się pomiędzy rakietą a samolotem pasażerskim, a jej zadaniem byłoby oślepienie głowicy naprowadzającej rakiety za pomocą laserów i flar. Jeśli by się to nie udało, drony miałyby przyjąć uderzenie na siebie.
Drony nie towarzyszyłyby samolotom przez cały czas. Zapewniałyby ochronę podczas startu i lądowania, od momentu, w którym samolot pasażerski znalazłby się niżej niż 5500 metrów. To wysokość nieosiągalna dla ręcznych wyrzutni rakiet. Powyżej niej samoloty pasażerskie są bezpieczne.
Co prawda ręczne wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze są trudno dostępne, jednak eksperci uznają je za realne zagrożenie. W 2002 roku w Kenii próbowano za ich pomocą zestrzelić izraelski samolot pasażerski.
System Honeywella to nie jedyny pomysł obrony maszyn cywilnych. Jak wcześniej informowaliśmy Amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego testuje "JetEye" - laserowy system obronny montowany bezpośrednio w samolotach pasażerskich.
Komentarze (15)
mikroos, 16 września 2008, 18:21
Kolejny absurdalnie przekombinowany pomysł.
Czy naprawdę nie byłoby prościej zawiesić na przytwierdzonej do ziemi linie balonu z kamerami? Lina byłaby na tyle cienka, żeby samolot z łatwością ją przeciął w razie kolizji, a sam balon byłby zaopatrzony np. w laser albo właśnie w wyrzutnię flar. Po kłopocie, a koszt bez porównania mniejszy, niż wysyłanie w powietrze eskadry autonomicznych pojazdów.
thibris, 17 września 2008, 10:53
Tylko w ogóle po co te balony/drony itp ? Raz próbowano zestrzelić samolot pasażerski za pomocą wyrzutni i się nie udało... Czy ludzie mają aż takiego hopla na punkcie terrorystów/ekstremistów i innych popaprańców ? To może lepiej zrezygnować w ogóle z lotów pasażerskich takimi kolosami i niech każdy lata własnym F16/Migiem czy co tam sobie lubi. Wtedy nikomu taka wyrzutnia rakiet nie zaszkodzi.
Ile ludzi zginęło od ataków, przed którymi ten system miałby chronić ? A ile ludzi ginie z innych powodów w samolotach ?
Sieją panikę Ci ludzie i tyle...
Mariusz Błoński, 17 września 2008, 11:21
Z jednej strony niby fakt... zagrożenie niewielkie.
Z drugiej... sam znam miejsce, nad którym każdego dnia przelatuje kilkanaście/kilkadziesiąt samolotów pasażerskich i to tak nisko, że możnaby je ostrzelać z karabinu.
thibris, 17 września 2008, 11:44
Więc róbmy samoloty kuloodporne tak ? Skoro zagrożenie jest bliskie zeru - po co się tym przejmować na taką skalę ? To tak jakby ktoś wpadł na pomysł aby w centrum Katowic wszystkie autobusy były kuloodporne i opancerzone - bo kiedyś, ktoś strzelił do autobusu czy rzucił w niego kamieniem.
Sam w latach osiemdziesiątych jechałem pociągiem z Katowic do Warszawy który został ostrzelany z broni automatycznej. Czy dzisiejsze ekspresy są opancerzone ?
Gość cogito, 17 września 2008, 11:54
to tylko panika przed otakami terrorystycznymi. udziwniaja wszystko co sie da a wystarczy prowadzić dobra politykę
Mariusz Błoński, 17 września 2008, 12:43
A co złego w dodatkowej ochronie? Przecież nikt nikomu nie każe z niej korzystać.
Ktoś ma jakiś towar do sprzedania i niech go sprzedaje, jego głowa, by znalazł kupca.
Zwróćcie jednak uwagę na inną rzecz.
Załóżmy, że w przyszłym roku terroryści rzeczywiście zestrzelą kilka maszyn podchodzących do lądowania. I wyobraźcie sobie ten krzyk: jak to, przecież były technologie, wiedziano o zagrożeniu, dlaczego nie uchroniono tych samolotów....
mikroos, 17 września 2008, 13:48
To jest typowy krzyk.
Wydaje mi się, że nikt nie krytykuje prawa do sprzedaży tego pomysłu, a jedynie zasadność stosowania wynalazku
To prawda. Wydaje mi się, że osoby odpowiedzialne za ten projekt grają właśnie na takich warunkach. Czekają na pojedynczą katastrofę, tak samo, jak Izraelczycy czekali swego czasu na rozpropagowanie opancerzonych drzwi do kabiny pilotów. Wielu pukało się w głowę, żadna linia tego nie kupiła, ale po atakach na WTC zbili na tym fortunę.
Mariusz Błoński, 17 września 2008, 17:21
Pomysł dronów podoba mi się też z tego względu, że daje dużą swobodę. Linie lotnicze będą mogły sobie wykupić dodatkową ochronę, a pasażerowie zdecydują, czy w zamian za zwiększenie bezpieczeństwa są skłonni dopłacić kilka czy kilkanaście dolarów do ceny biletu.
mikroos, 17 września 2008, 17:26
Jasne, wszystko jest regulowane przez podaż i popyt. Na pewno jest to dobry pomysł na biznes, bo wygenerowanie potrzeby korzystania z takiego wynalazku wydaje się stosunkowo proste.
wilk, 17 września 2008, 22:27
Przekombinowane... Już JetEye byłby sensowniejszy. Pomijając użycie aktywnej eskorty w postaci myśliwców, to czemu nie skorzystać ze starego sposobu dyspenserów flar/folii. Co prawda lepsze pociski kierowane trudniej oszukać i nie wszystkie się da, no i po wypuszczeniu wabików trzeba wykonać zwrot, ale sądzę, że byłoby to znacznie tańsze uwzględniając realny poziom zagrożenia...
mikroos, 17 września 2008, 22:37
Ale przewożenie ze sobą sprzętu ma jedną ogromną wadę w postaci wzrostu masy samolotu. Przy przelocie międzykontynentalnym różnica w kosztach paliwa i strata związana z utraconą pojemnością samolotu jest niebagatelna.
wilk, 18 września 2008, 14:49
Oczywiście, tylko z tego co pobieżnie przeglądałem to pojedyncze elementy ważą między 20-140 funtów, czyli 9-60kg (naturalnie są i zasobniki po 350kg...).
mikroos, 18 września 2008, 14:52
Ostatnio niektóre linie lotnicze zdecydowały się na całkowitą wymianę foteli na lżejsze o prawie 2 kg. Pozwala to zaoszczędzić niecałą tonę, a i tak opłacało im się wymienić w pełni sprawne fotele na jeszcze nowsze. Na dodatek zrobili to, w przeciwieństwie do proponowanego przez Ciebie pomysłu, bez utraty choćby centymetra wolnej przestrzeni w samolocie. Rozważali nawet zastąpienie Coca-coli w puszkach dystrybutorami albo nalewaniem przez kelnerki napojów z dużych butelek. A tutaj do masy drona musisz jeszcze doliczyć choćby masę związaną ze zbudowaniem dla niego specjalnego włazu, elektroniki sterującej ten proces itp., Że nie wspomnę o konsekwencjach dla aerodynamiki i kosztach przeprojektowania samolotu.
W związku z powyższym nie sądzę, aby jakiekolwiek linie pozwoliły sobie na taką rozrzutność.
wilk, 18 września 2008, 15:22
Te drony byłyby wypuszczane z lotniska jako eskorta dla samolotu, nie byłyby w nim przechowywane.
mikroos, 18 września 2008, 15:39
No to mocno się nie zrozumieliśmy. Ja się zasugerowałem Twoją uwagą o JetEye i dyspenserach flar, a te są przecież systemami przenoszonymi przez sam samolot. Dlatego myślałem, że mówisz o dronach podobnego typu. Teraz wszystko jasne