Samoleczące się polimery
Żywe tkanki mają wyjątkową zdolność do samoleczenia się. Od dawna marzeniem technologów materiałowych były samo samonaprawiające się tworzywa, ale do tej pory osiągnięcia nie były porywające: w tworzywach sztucznych umieszczano na przykład mikroskopijne kapsułki z substancją, która przy uszkodzeniu „zaklejała" ubytki. Taka samonaprawa działała jednak tylko raz. Nowe polimery stworzone przez Polaka potrafią wręcz same poskładać się w całość, dowolną ilość razy - wystarczy im do tego nieco ultrafioletu.
Przełomowe odkrycie jest dziełem Krzysztofa Matyjaszewskiego - polskiego wybitnego chemika, pracującego obecnie w USA. To jego zespół, złożony z uczonych z Carnegie Mellon University (Pittsburgh, USA) oraz japońskiego Kyushu University, opracował polimery o zaskakujących właściwościach.
Kluczem do tych właściwości są odpowiednie wiązania kowalencyjne, które pod wpływem światła ultrafioletowego mogą na nowo łączyć się dowolną ilość razy. Cząsteczki polimeru łączą się „krzyżowo" poprzez specjalne grupy (trithiocarbonate units) - atom węgla takiej grupy łączy się z trzema atomami siarki, z których dwa używają swojego drugiego wiązania do przyłączenia kolejnego atomu węgla. To właśnie te grupy mają tę właściwość: energia dostarczona przez promieniowanie UV powoduje zerwanie jednego wiązania węgiel-siarka, tworząc w ten sposób dwie bardzo reakcyjne molekuły z wolnym (niesparowanym) elektronem, które agresywnie szukają miejsca do stworzenia nowej grupy złożonej z atomu węgla i trzech atomów siarki. Ta wiążąca reakcja łańcuchowa zatrzymuje się dopiero, kiedy dwie takie reakcyjne molekuły połączą się ze sobą.
W praktyce taki materiał można przeciąć na pół, a następnie wystarczy lekko ścisnąć rozcięte kawałki i lekko naświetlić ultrafioletem, aby trwale połączyły się ze sobą. Nie koniec na tym: eksperymentalną próbkę badacze pocięli na małe kawałki, które po złożeniu i naświetleniu zrosły się bez śladu, tworząc równie zwarty element, jak przed eksperymentem. Takie operacje można powtarzać.
Możliwe zastosowania takich materiałów ogranicza tylko wyobraźnia. Uczeni zauważają, że taki polimer to nie tylko możliwość konstruowania samonaprawiających się konstrukcji, ale też świetny materiał do recyklingu, czyli bardzo ekologiczny.
Studium Krzysztofa Matyjaszewskiego „Repeatable Photoinduced Self-Healing of Covalently Cross-Linked Polymers through Reshuffling of Trithiocarbonate Units" ukazało się w Angewandte Chemie International Edition.
Komentarze (6)
wilk, 13 stycznia 2011, 00:21
Świetny wynalazek i dodatkowo brawa dla Polaka, acz zastanawia mnie:
Czy w takim przypadku wiązanie nie będzie dotyczyć jedynie wierzchnich warstw? Na zewnątrz będą zespojone, ale głębiej dalej będzie uszkodzenie. Chyba, że przed złączeniem wewnętrzne ścianki także się naświetla.
Jurgi, 13 stycznia 2011, 00:41
Testowana próbka miała kształt walca – nie wiem, jakich rozmiarów. Być może UV przenika w głąb, zdjęcie jest bardzo niewielkie, ale ta próbka na nim wygląda na półprzezroczystą:
http://cdn.physorg.com/newman/gfx/news/hires/201049press.gif
wilk, 13 stycznia 2011, 01:36
W tle jest papier milimetrowy. Zaś "żelek" upraszcza sprawę z przenikaniem promieni.
Jurgi, 17 lutego 2011, 17:58
Matyjaszewski dostał nagrodę Wolfa:
http://wyborcza.pl/1,75476,9122297,Nagroda_Wolfa_z_chemii_dla_Krzysztofa_Matyjaszewskiego.html
Może i Nobel mu się trafi?
waldi888231200, 17 lutego 2011, 22:49
Fajny pomysł ale nie taki nowy, wulkanizacja gumy, zgrzewanie polipropylenu równiez polega na dostarczeniu światła tylko ze podczerwonego.
mikroos, 17 lutego 2011, 23:00
Tak, tyle że taki zgrzany polipropylen albo guma praktycznie zawsze nadtopią się na krawędziach albo przypalą.
Poza tym wulkanizacja gumy i stapianie polipropylenu polega wyłącznie na roztopieniu materiału i pozwoleniu mu na ponowne skrzepnięcie, a tu mamy do czynienia z powstaniem zupełnie nowej sieci wiązań. Czyli generalnie trafiłeś kulą w płot.