Problem w łóżku, problem w życiu
Ponad 40% amerykańskich kobiet w wieku rozrodczym cierpi z powodu najczęstszych zaburzeń życia seksualnego - donoszą naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Harvarda. Co ciekawe jednak, zaledwie około 12% z nich jest z tego powodu zmartwionych.
Dobra wiadomość jest taka, że 12% to zdecydowanie inna liczba, niż 40% - podkreśla dr Jan Shifren, specjalista z zakresu położnictwa, ginekologii i biologii reprodukcyjnej, jeden z autorów badania. Mimo wszystko oznacza to, że problemem może być zagrożonych około 8,5 miliona Amerykanek.
Wykonane studium nie jest pierwszą próbą oceny częstości wystepowania dysfunkcji seksualnych. Po raz pierwszy jednak wykonano na szeroką skalę badania, które pozwoliły na ocenę stopnia uciążliwości tego zjawiska. Jest to istotne, gdyż dyskomfort jest wyraźnie określony jako kryterium diagnostyczne dla zaburzeń funkcji seksualnych.
Badanie, które polegało na wypełnieniu ankiety dotyczącej życia seksualnego, objęło niemal 32 tysiące kobiet w wieku od 18 do 102(!) lat. Wynika z niego, że 44,2% respondentek cierpi na różnego rodzaju problemy łóżkowe: 39% zauważyło u siebie obniżony poziom pożądania, 26% donosiło o trudnościach z uzyskaniem odpowiedniego stopnia podniecenia, zaś co piąta stwierdziła u siebie problemy z osiąganiem orgazmu. Problemy te pojawiały się znacznie częściej u kobiet starszych, lecz nie miało to prostego przełożenia na subiektywne odczucie jakości życia seksualnego.
Na szczęście nieliczne kobiety czują poważny dyskomfort z powodu dowolnej z trzech opisanych powyżej przypadłości - odsetek pań, których samopoczucie wyraźnie pogarsza się z powodu co najmniej jednego z trzech wymienionych zaburzeń, to 12%. Panie cierpiące w związku z obniżeniem pożądania oraz jednej z dwóch pozostałych cech stanowiły poniżej 5% badanej populacji, zaś kombinacja wszystkich trzech niekorzystnych objawów pojawiła się u jednej na czterdzieści uczestniczek badania. Z całej badanej grupy pacjentek 22,8% odczuwało pogorszenie jakości życia związane z jakimikolwiek problemami łóżkowymi.
Autor badania nie pytał co prawda uczestniczek badania o przyczyny zaburzeń, lecz ocenia, że najbardziej prawdopodobne przyczyny to: zmiana partnera oraz choroba jego lub samej kobiety.
Jak nietrudno przewidzieć, depresja znacznie, bo około dwukrotnie, zwiększa prawdopodobieństwo odczuwania dyskomfortu związanego z życiem seksualnym. Co ciekawe jednak, inne choroby, takie jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze czy inne choroby sercowo-naczyniowe, nie wpływały wyraźnie na subiektywne odczucie jego jakości. Może to zaskakiwać, gdyż podobną zależność odkryto u mężczyzn.
To dzwonek ostrzegawczy dla specjalistów związanych z opieką zdrowotną [uświadamiający] istotę zdrowia seksualnego i jego jakości, komentuje uzyskane wyniki dr Sheryl Kingsberg, specjalistka z zakresu medycyny behawioralnej. Dodaje: czterdzieści procent pacjentek ma problemy seksualne, a u 12% są one tak duże, że są dla nich poważną życiową dysfunkcją. Ktoś musi się tym zająć.
Niektórzy lekarze wierzą, że nadejście nowej generacji leków może pomóc rozwiązać przynajmniej część problemów związanych z jakością życia łóżkowego, których obecnie nie udaje się pokonać. Obecnie trwają testy kliniczne wielu substancji, które mogą pomóc zwalczyć ten problem. Jak tłumaczy dr Kingsberg, badania trwają, a ja mam nadzieję że kobiety nareszcie będą miały jakieś wyjście, gdy mówimy o leczenie zaburzeń seksualnych. Obecnie mamy bardzo ograniczone możliwości, lecz uważam, że one właśnie nadchodzą.
Komentarze (25)
Gość tymeknafali, 5 listopada 2008, 02:46
Nic dziwnego że wolą ciuchy jak życie seksualne i ileś tam badanych wybrało życie bez stosunków i ciuchy, niźli na odwrót. jeżeli mają tyle problemów ze swoją... kondycją. Jak zawsze biedne i z problemami Amerykanki.
mikroos, 5 listopada 2008, 02:55
A może było odwrotnie - tak bardzo lubiły ciuchy, że nie miały ochoty na ich zdejmowanie?
Gość tymeknafali, 5 listopada 2008, 03:28
Pytanie natury technicznej "najpierw było jajko, czy kura", otóż uważam że najpierw pojawia się problem, potem solucje rozwiązania, bądź jak solucji nie ma, to substytut. Więc... raczej nie miały by przeciwwskazań zdjąć szmatki i poczuć się komfortowo w swoim ciele. Powinny szukać rozwiązania, a nie uciekać w inny świat.
thibris, 5 listopada 2008, 09:41
Ciekawe jak bardzo na nas wpływa wszechogarniająca popkultura. To co dzisiaj może uchodzić za nieciekawy seks, kiedyś mogło być szaloną orgią. Naogląda się człowiek seksu naokoło i myśli później, że każdy ma tak fajnie - oprócz mnie. A może to "tak fajnie" jest tylko na pokaz i jest swoistym wyjątkiem od reguły, a cała ludzkość ma takie samo życie seksualne jak my ?
Kiedyś o seksie dowiadywaliśmy się od znajomych i rodziny i do nich porównywaliśmy swoje doświadczenia - z nimi też o tym dyskutowaliśmy. Dzisiaj wzorce czerpiemy z innych źródeł - niekoniecznie takich, które obrazują prawdę...
waldi888231200, 5 listopada 2008, 10:16
Wierzą to dobrze, bo wiara czyni cuda (a z drugiej strony to wiara czy nauka produkuje te leki??)
Tomek, 5 listopada 2008, 10:33
Trafne spostrzeżenie. Jak by nie patrzeć wzorce uległy ogromnej przemianie, tylko teraz spójrzmy na to w optymalnej odmianie, co naprawdę jest dobrym a co złym wzorcem? Dzisiejsza popkultura nie ogląda się już na nic, jest przeciągnięciem w drugą stronę.
Jak by nie patrzeć temat porusza kobiety mające problemy całkowite z jakimkolwiek współżyciem. Żyjąc w obecnej kulturze, faktyczne może być dlań frustrującym ich życie erotyczne.
Gość Tomekx2, 5 listopada 2008, 11:29
Wyniki badania nie wskazują na żadną nieprawidłowość, jeśli badania objęły również kobiety w wieku od 50-ciu do 102-ów lat.
Acrux, 7 listopada 2008, 17:58
Raaany! Ale mają problem...
lililea, 14 listopada 2008, 14:09
Rośnie w USA epidemia otyłości, wiążą się z tym kompleksy a w skrajnych przypadkach problemy techniczne...
Jak się ktoś sobie nie podoba to pewnie się stresuje jak się komuś pokazuje.
Tomek, 14 listopada 2008, 17:55
w odnośnie do twoich słów lioleo:
Nie wierzę, że tylko 40% Amerykanek jest otyłych
dirtymesucker, 15 listopada 2008, 00:16
nie mów w liczbie mnogiej, bo piszesz nieprawdę.
mikroos, 15 listopada 2008, 00:23
Skoro już się czepiasz, to upewnij się, że masz rację. Wystarczy, żeby oprócz thibrisa jedna osoba czyniła podobnie, a zdanie już będzie prawdziwe. Ja np. znam taką osobę, więc thibris ma rację.
dirtymesucker, 15 listopada 2008, 00:40
mam rozumieć, że wg ciebie to jest prywatna rozmowa i poprzednie zdania:
"Ciekawe jak bardzo na nas wpływa wszechogarniająca popkultura."
"Kiedyś o seksie dowiadywaliśmy się od znajomych i rodziny i do nich porównywaliśmy swoje doświadczenia"
także odnoszą się tylko do niego i twojego wyimaginowanego kolegi?
uuu... jak mi przykro, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem...
mikroos, 15 listopada 2008, 00:50
To po co odnosiłeś się do pojedynczego posta? Robię to bardzo świadomie i czepiam się twojego czepialstwa. Gdybyś sam nie szukał dziury w całym, nie byłoby problemu.
dirtymesucker, 15 listopada 2008, 01:07
wg mnie nie powinno uogólniać się swoich własnych myśli i odczuć. zamiast "my" można by przecież np. napisać "wiele osób w dzisiejszym świecie..." albo "niektórzy.." albo "znam osoby, które..." itd, itp.
wtedy to i nawet ładniej i składniej.
waldi888231200, 15 listopada 2008, 01:13
Najuczciwiej napisać za siebie, ja bym tak zrobił, albo ja tak zrobiłem wtedy informacja jest w miarę pewna, z drugiej ręki to już jest ubarwiona historia.
mikroos, 15 listopada 2008, 01:17
O, widzisz, dirty - od razu jakoś przyjemniej się to czyta :]
Tomek, 16 listopada 2008, 00:52
Panowie, na off top powstał już specjalny wątek, jeżeli macie zamiar sobie wyzucać kto ma pisać poprawną formę i kto na kogo wyjeżdża, to zmienicie dział.
mikroos, 16 listopada 2008, 00:59
No tak, przerwaliśmy taaaką burzliwą dyskusję... Teraz całe forum na nic
Tomek, 16 listopada 2008, 01:14
Sam walczysz o to by nie było niepotrzebnego off topu na forum, by trzymać się tematu, a tutaj robisz coś dosłownie odwrotnego.
mikroos, 16 listopada 2008, 01:16
Ale czym innym jest przerywanie trwającej dyskusji, a czym innym - dopisywanie się w wątku, w którym w ciągu tygodnia pojawiła się jedna wypowiedź, nie sądzisz?
thibris, 16 listopada 2008, 15:44
Kolejnym postem zaprzeczyłeś swojej wcześniejszej wypowiedzi - to tak odnośnie czepialstwa
Pisząc "my" nie miałem na myśli całego świata. Gdyby tak było napisałbym "wszyscy". Gdyby chodziło mi o Ciebie - napisałbym "dirtymesucker". O co Ci właściwie chodzi ?
Czytając ze zrozumieniem wpadłbyś na to, że chodziło mi o mnie i wielu ludzi z mojego otoczenia. Tych których znam, widzę jak się zachowują i wiem skąd bierze się ich zachowanie. Gdzie tu widzisz nieprawdę ?
Tomek, 16 listopada 2008, 19:14
Nie jest czym inny twój off top od innych. Jeżeli chciałeś zacząć rozmowę na inny temat, to masz temu tematycznie przydzielone forum. A to że dany temat nie znajduje zainteresowania, to nie znaczy że powinniśmy go w targowisko zmieniać.
mikroos, 16 listopada 2008, 19:23
Ciężko mówic o off-topiku, gdy bieżący topic nie istnieje Zwróć uwagę, kiedy zwracam innym uwagę, i potem przemyśl, czy na pewno sam sobie zaprzeczam.