Silnik na wodę?
Profesor Jerry Woodall z Purdue University opracował sposób na produkcję wodoru z wody i stopu aluminium z galem. Wynalazek może doprowadzić do stworzenia silników, które zamiast benzyny będą zużywały... wodę.
Technika jest na tyle obiecująca, że Purdue University opatentował wynalazek i założył firmę AlGalCo LLC.
Profesor Woodall powyższą technikę odkrył przypadkiem. W laboratorium czyścił tygiel, w którym znajdował się stop galu i aluminium. Gdy dodałem wody, nastąpiła silna reakcja. Atomy aluminium ze stopu weszły w kontakt z wodą, doszło do reakcji, w wyniku której powstał wodór i tlenek glinu – mówi Woodall.
Najważniejszym składnikiem dla zajścia reakcji jest gal. Zapobiega on utworzeniu się na powierzchni aluminium warstwy, która powstaje na początku utleniania się tego metalu i zatrzymuje cały proces. Dzięki galowi aluminium utlenia się do końca.
Oczywiście zostaje jeszcze cały szereg problemów, które należy rozwiązać, zanim na skalę przemysłową będzie można budować silniki zasilane wodą. Technologia jest jednak bardzo obiecująca. Przede wszystkim eliminuje ona konieczność składowania i przewożenia wodoru, potrzebnego do ogniw paliwowych. Każdy samochód sam produkowałoby na swoje potrzeby wodór dla napędzającego go ogniwa.
Podczas reakcji nie tworzą się żadne toksyczne produkty. Woodall twierdzi, że używając 260 funtów aluminium można przejechać 350 mil (563 km). Koszt aluminium wyniósłby przy obecnych cenach około 180 dolarów, podczas gdy tą samą trasę na benzynie można przejechać kosztem (wg amerykańskich cen) około 50 dolarów. Jednak powstający tlenek aluminium może być ponownie użyty do stworzenia paliwowych pastylek z aluminium.
Koszt takiego paliwa wyniósłby, przy założeniu, że zakład recyklingu aluminium korzystałby z energii dostarczonej przez elektrownię atomową, około 62 dolarów. Byłby więc porównywalny z ceną benzyny. W przyszłości ten stosunek będzie jeszcze bardziej korzystny, gdyż ropy naftowej ubywa, a tlenek glinu możnaby poddawać recyklingowi dzięki energii słonecznej. Gal nie jest w ogóle podczas reakcji tracony, więc koszt jego zakupu jest jednorazowy.
Komentarze (8)
koval_ski, 18 maja 2007, 11:52
Nie chciałby być jakimś sceptykiem ale już kilka lat temu słyszałem o tym pomyśle (zdaje się w wykonaniu Hondy) były nawet jakieś prototypy... i co? Z tego co wiem skończyło się na samochodach tankowanych gotowym wodorem, tylko że eksploatowanie wodoru to dość problematyczna sprawa.
Pomijając kwestie techniczno-naukowe, w kwestii alternatywnych źródeł energii jest strasznie dziwna sytuacja, od 20lat słyszy się o coraz to genialniejszych odkryciach, które przemijają bez echa. Mamy 21 wiek, potrafimy układać napisy z atomów, obserwować galaktyki odległe o miliardy lat świetlnych, manipulować genami, dokonywać odliczeń symulujących życie wirusa na poziomie molekularnym i jakoś ciężko mi uwierzyć w to że nie potrafimy napędzać pojazdu niczym innym niż ropą. Ja już nawet nie mówię o energii z wody czy innej zimnej fuzji ale zwykłych źródłach. Podesłałem kiedyś znajomemu pewną stronę o tym jak napędzać silnik Diesla olejem rzepakowym, chłopak ponad rok jeździ na zużytym oleju z restauracji. Mało tego silnik nabrał mocy (potwierdzone na hamowni), poziom toksycznych związków spadł do ZERA - dane ze stacji kontroli pojazdów... więc o co w tym wszystkim chodzi?
Maat, 19 maja 2007, 16:28
Hmm... Co do sceptycyzmu, nikt Ci nie zabrania. Też pozostaję sceptykiem, ale każdemu wolno trochę pomarzyć i mieć nadzieję, że coś się ziści. Wiele źródeł energii jest niewykorzystywanych tak jak należy. Jestem zdecydowaną przeciwniczką monopolu paliw kopalnianych i takie nowinki bardzo mnie cieszą. Co do tej Hondy słyszałam pogłoski jakoby amerykańscy potentaci rafinerii doprowadzili do tego, że pierwsze samochody na wodór zostały oddane na złomowisko, chociaż były w pełni sprawne. Powód? Obawiali się znacznego spadku popytu na ropę po wprowadzeniu nowych silników. Jak zwykle sprawdza się powiedzenie: jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze > Mam tylko nadzieję, że ten projekt "wypali" i znajdzie się ktoś, kto się tym zaopiekuje, rozwinie i przede wszystkim nie pozwoli, by czyjaś kiesa doprowadziła do katastrofy energetycznej, bo kiedy za pół wieku paliwa kopalniane sie wykończą może być za późno na poszukiwanie nowych rozwiązań.
I z innej strony. Wody na Ziemi coraz mniej, zwłaszcza słodkiej. A tu może jeszcze potrzeba destylowanej. Czy to nie sprawi, że koszty będą jeszcze większe? ???
dziobas, 19 maja 2007, 22:31
Jesli chodzi o napedzanie silnika wodorem to najwiekszym problemem bylo skladowanie wodoru. Wodor jest gazem lekkim i potrzebne jest bardzo wysokie cisnienie do jego skroplenia. Co innego gdy wodor jest wytwarzany na miejscu
Adek, 23 sierpnia 2008, 15:09
Jest wiele rozwiązań i sprawdzonych patentów na auta napędzane wodorem, wodą czy oparami benzyny. Jeżeli ktoś czyta po angielsku to podaję poniżej adresy. Jestem zażenowany poziomem wiedzy dziennikarzy z branży samochodowej, mechaników, a przede wszystkim naukowców, którzy mogliby się posilić na większą otwartość umysłu. Czytając komentarze ludzi w odpowiedzi na umieszczane artykuły o samochodach na wodę czy wodór zauważyłem, jak nie pamiętają już zjawiska elektrolizy z piątej klasy szkoły podstawowej. Przecież elektrolizę można zrobić jedną trzy-woltową bateryjką. To takie proste. Natomiast akumulator 12V wystarczy na tyle wodoru i tlenu, że moc silnika może nawet wzrosnąć o 80%. Dziennikarzom też nie chce się tego tematu poruszać, być może nie chcą się narażać swoim przełożonym, którzy z kolei nie chcą się narażać pazernym rafineriom i całemu przemysłowi samochodowemu, który skutecznie knebluje jednym usta a innych stara się ośmieszać.
Jest obecnie boom w USA na prosty system, który może zainstalować nawet laik. Ten prosty zestaw można już kupić za jedyne 79 dolarów na www.ebay.com wrzucając hasło HHO. Płatność przez PayPal (usługa już w Polsce) i wysyłka kurierem za dodatkowe 20 dolarów. Zestaw przychodzi z instrukcją instalacji. Jeżeli ktoś chce kupić książki z całą teorią, planami, rysunkami i instrukcjami „zrób to sam” to można zakupić też na ebay np. w formie elektronicznej pdf za jedyne 4 do 6 dolarów – wysyłane jest mailem. Zestaw książkowy kosztuje znacznie więcej, w okolicach 100 dolarów.
Trzeba uważać, bo niektórzy handlarze sprzedają tzw. profesjonalny system montażu nawet po 1000 dolarów, a żerują tylko na niewiedzy kupujących. Oczywiście w takim zestawie są dodatkowe akcesoria, które usprawnią działanie urządzenia, ale podstawowy zestaw mieści się już w 79 dolarach.
Odnośnie samego pomysłu auta na wodę, są i tacy, którzy poszli jeszcze dalej, i instalują wcale nie skomplikowany system pozwalający całkowicie odciąć paliwo płynne i przejść na wodę. Wydaje się to niemożliwe? Niedowiarków zapraszam do obejrzenia witryn takich jak http://waterpoweredcar.com/stanmeyer.html , http://carhydrogen.leading-world.com/
Ponadto, witryny o HHO:
www.water4gas.com , www.halfwaterhalfgas.com ,
http://jlnlabs.online.fr/bingofuel/alfvap/index.htm ,
Jeżeli dalej ktoś jest niedowiarkiem, że to niemożliwe, powiem, że są jeszcze ludzie na ziemi, którzy nie wierzą w witaminy, bo ich nie widzieli. Boga też nikt nie widział a kilka miliardów ludzi w Niego wierzy.
Dzięki Bogu jest internet i wolny przepływ informacji. Na tych ciekawych witrynach znajdziecie silnik spalinowy na opary benzyny gdzie benzyna jest podgrzewana do temperatury wrzenia i zamiast mieszanki benzyny z powietrzem, spala opary benzyny z powietrzem. Pierwszy patent zgłosił w Kanadzie w 1930 niejaki Poque. Ponadto jest jeszcze mnóstwo innych, np.:
http://himacresearch.com/
http://www.fuelcat.co.uk/critic3.html
http://www.fireballroberts.com/Fish_Story.htm
http://www.vlbengine.com/
http://www.bourkeengine.net/home.htm
http://rexresearch.com/auto/carbusp.htm
http://waterpoweredcar.com/herman.html
Jest już polska wersja reklamy pod adresem http://www.autonawode.com
Nie piszcie bzdur, że samochód na wodę przeczy pierwszej zasadzie termodynamiki, bo te akademickie formułki śmieszą tysiące użytkowników tych rozwiązań. Zresztą, bardziej zaawansowani fizycy wiedzą, że w tych rozwiązaniach zasada termodynamiki nie obowiązuje.
Ważna jest dyskrecja. Więc, jak już ktoś zainstaluje ten zestaw po wielu perypetiach i przejściach ze znajomymi, rodziną, żoną, bratem, teściową to niech nie chwali się nikomu. Znam na Śląsku właściciela warsztatu, któremu dwukrotnie spalono samochód na wodór a w końcu spalono też i warsztat. Smutni panowie w czerni nie próżnują. Życzę wytrwałości i powodzenia. Jest jeszcze mnóstwo filmów na YouTube www.youtube.com/watch?v=C73MQhphfsA&NR=1
Gość tymeknafali, 26 sierpnia 2008, 11:10
Silniki Diesla oczywiście... kolega mi opowiadał (ze dwa lata temu) historię. Mianowicie jego kolega jeździł Dieslem właśnie na olej (czy to roślinny, czy rzepakowy, bez różnicy). Kupował w Tesco czy inny sklepie butlę kilka litrów za kilka złotych. Oszczędzał na tym ogromne sumy, to fakt. Ale przejdźmy do minusów... silnik się brudził co jakiś czas, więc musiał serwisować, ale był mechanikiem, więc on sam z tym problemów nie miał. Po prostu raz na jakiś czas musiał silnik czyścić. Samochód cały czas pachniał... frytkami i co jak najmniej fajne jak złapała go Policja to dostawał mandat 500 zł. Dlaczego? Że nie wpłaca, tak jak "benzynowcy". Zobacz ile pieniędzy na nich Państwo zarabia. Na nim nie. Powiedz mi ile kosztowałby nieopodatkowany litr benzyny? 2-3 zł? Raczej nie więcej.
A to co napisał Adek... no tak wszystko możesz zobaczyć, przeczytać i MIEĆ!, wystarczy tylko zapłacić. Kolejny SPAMer
mikroos, 30 sierpnia 2008, 22:46
Co do aut na wodę... Jeśli wytłumaczy mi ktoś, w jaki sposób elektroliza wody, polegająca na rozkładzie na O2 i 2*H2, a następnie spalanie wg reakcji 2*H2 + O2 -> H20, miałyby mieć dodatni bilans energetyczny, byłbym ogromnie wdzięczny
Inna sprawa:
Jasne, może i tak, tylko pytanie: na jaki czas? ;D
Adek, 19 lutego 2009, 04:28
Drodzy, nie obrażajcie się, ale jesteście delikatnie mówiąc niedoukami. Po pierwsze, Mikroos, pytasz "na jaki czas". Otóż odpowiadam, że dopuki masz zainstalowany system do elektrolizy w samochodzi, samochód będzie oszczędzał paliwo. Natomiast dodatni bilans energetyczny uzyskuje się ze spalania wodoru, który jest bardzo łatwopalny, a wręcz pali się wybuchowo. Do tego większa ilość tlenu z elektrolizy wody daje nam również lepsze spalanie.
Mogę tylko dodać, że przez te kilka miesięcy od napisania mojego komentarza, zdążyłem zaoszczędzić około 5000 złotych bo zamiast płacić 1000 złotych za benzynę miesięcznie (jeżdżę dość dużo), płacę o połowę mniej. A wy będziecie się nadal zastanawiać a czas płynie i płynie. Pieniążki wylatują Wam bezpowrotnie przez rurę wydechową. Przecież ja nie mam żadnych profitów z reklamowania tych urządzeń bo ich nie sprzedaję. Tylko z czystego serce chciałem Wam doradzić a Wy okazujecie się niewdzięcznikami. Na ebay.com można obecnie już kupić najprostszy zestaw nawet za 30 dolców plus przesyłka około 20. Na co czekacie? Zobaczcie, jak łatwo można zainstalować nawet taki droższy i bardziej skomplikowany zestaw na youtube:
mikroos, 19 lutego 2009, 14:41
Ale Ty uparcie próbujesz mi wmówić, że zasada zachowania energii nie istnieje!
Posłuchaj: jeżeli przeprowadzasz elektrolizę, musisz dostarczyć tyle energii, ile potrzebne jest do zerwania wiązań pomiędzy wodorem i tlenem w wodzie. Z kolei spalając ponownie wodór robisz co? Robisz dokładnie odwrotną reakcję, czyli przeprowadzasz wodór i tlen w wodę. NIEMOŻLIWE jest uzyskanie na tym nadwyżki energii, bo zaprzeczałoby to zasadzie zachowania energii! Na dodatek wspominasz coś o akumulatorze 12V, a nie piszesz nigdzie, skąd ten akumulator ładujesz - bo jeśli robisz to ze zwykłego samochodowego alternatora, to i tak robisz to kosztem energii zawartej w wiązaniach chemicznych składników benzyny - i znów kłania się zasada zachowania energii. Taki układ mógłby mieć jedynie sens jako system odzyskiwania energii z hamowania, ale niczego więcej mi nie wmówisz.