Pierwsze zawody w sjestowaniu
Czternastego października w Madrycie rozpoczęły się pierwsze narodowe zawody w sjestowaniu. Potrwają do 23 października. Zawodnicy położyli się na niebieskich kanapach, niektórzy w ubraniu, niektórzy w piżamie. Po jakimś czasie na większości stanowisk ustał ruch i zapadła cisza.
Organizatorzy wydarzenia chcą w nietypowy sposób zwrócić uwagę Hiszpanów na zagrożenie, jakie stwarza dla tradycyjnej sjesty współczesny tryb życia. Wszyscy dokądś biegną i nie mają czasu na wyciszenie. By naświetlić problem, przewodniczący Narodowego Stowarzyszenia Przyjaciół Sjesty Daniel Blanco udzielił wywiadu m.in. reporterowi CNN Alowi Goodmanowi.
Pięćdziesięcioosobowa grupa nakłoniła dyrekcję madryckiego centrum handlowego Islazul zarówno do udostępnienia miejsca na sofy, jak i do ufundowania nagrody na zakupy w wysokości 1000 euro. Do klatki piersiowej ochotników mocowany jest pulsometr, który pozwala jury stwierdzić, czy dana osoba naprawdę zasnęła. Podczas zawodów sjesta trwa zaledwie 20 minut, lecz na tradycyjną jej wersję trzeba przeznaczyć godzinę lub więcej.
Liczba przyznanych zawodnikowi punktów zależy m.in. od czasu, jaki przespał w ciągu 20 min oraz nietypowych pozycji przyjmowanych podczas odpoczynku. Dodatkowo doceniane są też oryginalne piżamy oraz chrapanie.
Sklepy w samym centrum Islazul nie są zamykane na czas popołudniowej drzemki. Zwolennicy sjesty narzekają na coraz dłuższe i bardziej wymagające dni pracy. Przeciwnicy powołują się na kryzys, problemy euro oraz 20-procentowe bezrobocie.
Komentarze (2)
Marek Nowakowski, 20 października 2010, 10:25
Nigdy nie sjestowałem to nie wiem co to znaczy niestety
Ale na siłę się spać nie da jeśli ktoś nie lubi. Piżamki tez nie każdy nosi, bo wielu nago lubi spać czy w majteczkach tylko.
20-sto procentowe bezrobocie jest większe, bo wielu na czarno pracuje albo dorabi sobie na własną rękę jeśli trtafi się fuszka to nie da się tego w urzędzie zarejestrować i numeru regon zdobyć w mieście odległym, a jak się jeszcze konta bankowega nie ma czy numeru nip to też jest problem.
Sieta to też straty dla gospodarki hiszpańskiej.
W Polsce nie ma siesty i nie było, a bankrutowaliśmy mniej razy, niż hiszpania.
Każdy z tych głupców zmarnował sporo czasu zamiast przetworzyć informację to mózgi mieli zaprzątnięte durnymi myślami by zasnąc na przymus czy odłaczyli mzgownicę od myślenia.
W przedszkolu też przedszkolaków kładziono by na przymus spali - nie wiem czym oni byli zmęczyni, bo Ci co spac nie chceili to musieli cicho leżeć jak reszta. Ci co nie leżakowali to czas tracili na rozkładanie leżaków i na ciszy zamiast się bawić porządnie.
Zresztą w więzieniu czy w szpitalu też siesta jest nic nie dająca na dłuższą metę jeśli zdrowie się poprawi czy wyrok z pomówienia - istna głupota!
Czyli 20 mkinut pomnożeone przez wszystkich uczestników eksperymentu nie da się jednocześnie zsumować i wyciągnąć absolutneko wyniku jak one zostały zpożytkowane i nie wiadomo też jakie sny były (twarde, lekkie, sjetowe, przerywane, pod stresem, spanie na przymus i zależy jak była potrzeba snu).
Piżamy też niewygodne mogły być co rzutuje na jakość snu czy zaśnięcia.
Sam pulsometr stresujący być może i ciśnienie zmienić jak i zakłócic zasypianie.
Nioe wiadomo czy sjestowcy mieli zaburzenia snu byłe lub obecne.
wuszczyn-kawaX, 20 stycznia 2011, 19:14
Z tego co opowiadał mój brat to pijani bubelanci po upadku komuny potrafili sobie pijani sjestować odsypiając w pracy na styropianie! Kierowca przemęczony jak sobie sjestę za kierownicą zrobi to o dramat nie szybko . . .