Dowód z braku
Jak poznać historię gatunku? Istnieją różne sposoby, ale prof. Blair Hedges z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii wybrał bodaj najbardziej oryginalny. Skupił się na białych kropkach w drzeworytach. Zwykle białe plamy kojarzą się z lukami w wiedzy, tutaj jednak okazały się "skamieniałościami śladowymi", dokumentującymi poczynania pewnych chrząszczy.
Jak wyjaśnia Hedges, większość dziur powstała w wyniku działalności nie larw, tylko dorosłych osobników, które wychynęły na powierzchnię, wypychając zatyczkę. To jednak ostatni etap. By doszło do "szczęśliwego" zakończenia, najpierw dorosły owad musi wylądować na kawałku suchego drewna i złożyć w pęknięciach czy naturalnych zagłębieniach jaja. Larwa spędza 3-4 lata na drążeniu tuneli, żywiąc się celulozą. Potem udaje się do powiększonej komory, by się przepoczwarczyć. Po jakimś czasie na powierzchnię wychodzi imago, odbywa się kopulacja i cały cykl zaczyna się od nowa.
Przegryzanie przez drewno trochę trwa, dlatego otwory pojawiały się często w już gotowej matrycy. Artystom szkoda było wyrzucać owoc mozolnej pracy, przez co odbitki znaczą wiele mówiące białe plamy. Hedges zdecydował się analizować odbitki, ponieważ nawet teraz znajdą się amatorzy starego drewna i nie wiadomo, kiedy dokładnie powstał dany ślad, a w przypadku książek/reprodukcji podaje się nie tylko miejsce, ale i datę publikacji. Jeśli wydrukowany otwór pojawia się np. w odbitce z Bambergu w Niemczech z 1462 r., wiemy, że chrząszcz, który zrobił dziurkę w bloku, musiał żyć tam lub w pobliżu w tym właśnie czasie. Otwory mogą nam zatem dość dokładnie powiedzieć, gdzie gatunek występował ponad 500 lat temu, a to naprawdę zadziwiające.
Amerykanin przyjrzał się 3200 otworom, które powstały w latach 1462-1899. Zauważył, że te z północnej Europy (Skandynawii, Holandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii) były okrągłe i przeciętnie osiągały średnicę 1,4 mm. Otwory z Europy Południowej (Francji, Włoch, Hiszpanii i Portugalii) miały średnicę 3,2 mm i inny kształt - ukośne położenie sugerowało, że na trasę drążenia wpłynął układ słojów.
Wg Hedgesa, są one dziełem 2 gatunków: na północy kołatka domowego (Anobium punctatum), a na południu Oligomerus ptilinoides. Skąd taki wniosek? Tylko one robią dziurki odpowiedniej wielkości, gustują w drewnie użytym do wykonania matrycy i występują na właściwym kontynencie. Jak widać, nie wystarczy być dobrym entomologiem, uzdolnienia detektywistyczne są również mile widziane. Wszystkie informacje odnośnie do dystrybucji pochodzą z otworów. Nie dysponowaliśmy okazami w słoikach czy gablotkach. Zaczynaliśmy od zera [czyli białych plam].
Drobne niedociągnięcia [czytaj otoczone tuszem białe kropki] są skamieniałościami śladowymi. Nie są samymi zwierzętami, lecz dowodami ich istnienia. Pokazują, że konkretny kawałek drewna został zainfekowany, nawet jeśli samego bloku już nie ma.
Przed odkryciem Hedgesa historyczne rozmieszczenie obu gatunków pozostawało owiane tajemnicą. Teraz, dzięki reprodukcjom z czterech wieków, wiadomo, że kołatek domowy występował jedynie na obszarze na północ od północnej Francji, Szwajcarii oraz Austrii, a O. ptilinoides wyłącznie na południe od tej linii demarkacyjnej. To zaskakujące, ponieważ oznacza, że zasięgi występowania 2 gatunków znajdowały się blisko siebie, ale się nie nakładały. Wrażliwszy na wyższe temperatury i niską wilgotność kołatek domowy przegrywał na południowych obszarach konkurencję z O. ptilinoides.
Obecnie zakresy występowania obu chrząszczy się pokrywają. W międzyczasie rozwinął się bowiem handel meblami, materiałami budowlanymi itp., a domy ze stabilną temperaturą i wilgotnością stały się idealnymi schronieniami dla pasażerów na gapę.
Zachęcony pierwszymi wynikami Hedges, chce przeanalizować drzeworyty z innych części świata: Azji (Japonii i Chin) oraz Ameryk. Wspomina też, że metoda mogłaby się sprawdzić w odniesieniu do wcześniejszych okresów. Wg biologa, z przechowywanych w muzeach klocków dałoby się wyekstrahować DNA chrząszczy.
Komentarze (0)