Oko okiem skanera
Skanery tęczówek coraz częściej pojawiają się na lotniskach czy na wyposażeniu straży granicznej. Choć technologię uznaje się za 10-krotnie dokładniejszą od zwykłego badania odcisku palca (fałszywe rozpoznania zdarzają się bowiem raz na milion identyfikacji), pojawia się jedno ważne pytanie: czy jeśli ktoś będzie miał zapalenie którejś z części oka lub zapadnie na inną chorobę narządu wzroku, to zostanie nadal rozpoznany?
Na początku skanery wykonują zdjęcie całego oka, a następnie odfiltrowują wszystko oprócz obrazu tęczówki. Na tej podstawie tworzony jest numeryczny kod, czyli rodzaj matrycy. Podczas późniejszego ustalania tożsamości obraz sczytywany z tęczówki jest porównywany z przechowywanym w bazie. Dopóki stwierdzana jest zgodność z ok. 70% pól matrycy, wszystko jest w porządku. Nie można mówić o 100-procentowym dopasowaniu, ponieważ zmieniają się warunki oświetleniowe i stopień rozszerzenia źrenicy.
Co jednak, gdy choroba, np. zapalenie spojówek, twardówki (łac. scleritis) lub nadtwardówki (łac. episcleritis), spowoduje, że oko ulegnie zaczerwienieniu? Sytuacja może się pogorszyć jeszcze bardziej w przypadku zapalenia tęczówki, które prowadzi do zmiany jej kształtu.
Tariq Aslam i zespół z Princess Alexandra Eye Pavilion zebrali 54 osoby z różnymi schorzeniami narządu wzroku. Skany ich oczu wykonano zarówno przed, jak i po zakończeniu leczenia. Myśleliśmy, że skanery sobie z nimi nie poradzą, tak się jednak nie stało. Tożsamość została potwierdzona w przypadku większości jednostek nozologicznych. Udało się to nawet w przypadku jaskry. Test oblano wyłącznie w przypadku zapalenia tęczówki. Spośród 24 pacjentów, u których je zdiagnozowano, skanery nie rozpoznały po terapii 5.
Inni oftalmolodzy podkreślają, że podobne badania należy powtórzyć z większą liczbą ochotników, a zdjęcia warto by wykonywać przed, w trakcie i po leczeniu. Uważają też, że skoro technologia skanowania tęczówki bywa zawodna, zawsze warto mieć na podorędziu inny system identyfikacji.
Komentarze (11)
esceen, 14 marca 2009, 00:37
wystarczyloby wprowadzic obowiazkowe powiadomienie sluzb granicznych o przebytych chorobach narzadu wzroku.... nalezy zalozyc, ze kazdy kto podejmje sie leczenia najwazniejszego z narzadow jest na tyle odpowiedzialny, by powiadomic o tym odpowiednie sluzby \;D
thibris, 14 marca 2009, 00:51
Tak czy siak nie przejdziesz wtedy poza bramki z czujnikami. Więc warto popracować nad czymś, co będzie marginalizowało wpływ choroby na identyfikację użytkownika.
k0mandos, 14 marca 2009, 21:34
Ile trwa identyfikacja osobnika na podstawie jego znaczników DNA? Mogłaby być maszyna pobierająca ślinę/włosa/wymaz.
mikroos, 14 marca 2009, 21:40
Niestety, trwa dość dużo. Standardową metodą laboratoryjną to jest jakieś... hmmm, izolacja 30 minut, cięcie restrykcyjne 60 minut, elektroforeza 15-30.
Metody korzystające z nanotechnologii pewnie robiłyby to szybciej, ale nie spodziewałbym się wyniku lepszego niż kilka minut. Być może dla policji byłoby to niezłe, ale zorganizowanie odprawy dla 300 pasażerów samolotu byłoby awykonalne.
itneron, 15 marca 2009, 15:05
A połączenie dwóch metod identyfikacji? Np. skaner tęczówki i skaner linii papilarnych. Przecież prawdopodobieństwo że obie metody naraz u jednego badanego dadzą błędny pomiar jest praktycznie zerowe.
mikroos, 16 marca 2009, 03:30
ale z drugiej strony sfałszowanie zabezpieczenia jest prostsze, gdy możesz sobie wybrać, którą z dwóch metod chcesz ominąć.
wilk, 22 marca 2009, 11:13
Tyle, że to rozpoznanie nie jest 0/1, a probabilistyczne. Możnaby wymagać w takim przypadku potwierdzenia 100% (czy tam z 98%) dla odcisków palców plus nie mniej niż 30% dla skanu siatkówki/tęczówki. Do tego możnaby to rozszerzyć o rozpoznanie profilu twarzy.
mikroos, 22 marca 2009, 13:06
Otóż to To tylko pogarsza sprawę. Sam sobie wybierasz, którą metodę zabezpieczenia umiesz lepiej podrabiać, i ją podrabiasz na, dajmy na to, 98%. Drugą podrabiasz na 50% i już jesteś przepuszczony przez bramkę.
wilk, 22 marca 2009, 17:41
Wszystko zależy co masz na myśli - czy porównanie osobnika do zapisu referencyjnego w bazie danych państwa (raczej niemożliwe do podrobienia, niestety argument dla teorii spiskowych), czy do zapisu na karcie chipowej w postaci paszportu/dowodu tożsamości (tutaj wystarczy posiadać odpowiednie umiejętności). O ile sam odcisk palca można podrobić chociażby żelem balistycznym, zaś profil twarzy charakteryzacją, to nie potrafię sobie wyobrazić jak podrobić np. rozkład naczyń krwionośnych dłoni albo chociaż częściowy odczyt siatkówki/tęczówki. Skaner siatkówki potrafi wyłapać czy czyta oko czy szkło kontaktowe, natomiast osobnik gimnastykujący się przed skanerem na pewno zwróci uwagę (tym bardziej jeśli przyniósł w torbie głowę osoby za którą się podaje ). 100% wykrywalność oszustów (tzw. false negative) z ambicjami nawet nowoczesnymi technikami ciężko osiągnąć w prosty sposób, dlatego składa się kilka różnych technik zabezpieczających. Jakkolwiek techniki biometryczne zostawiają daleko za sobą porównywanie wizerunku pasażera ze zdjęciem kolesia w turbanie i z kałachem w paszporcie. W końcu tak samo robi się z banknotami obecnie - po przekroczeniu pewnego punktu krytycznego podrabianie staje się zwyczajnie nieopłacalne (i nie chodzi o dodruk na laserówce w domu). A jeśli i to nie wystarcza, to dokładamy do puli kolejne skany, np. czerwieni wargowej, kształtu małżowiny usznej, barwy głosu, sposobu poruszania się. Myślę, że samo skanowanie nie odbywałoby się także bez kontroli, tylko np. w przypadku wpadki na skanerze oka lub zgłoszeniu choroby delikwent szedłby z pracownikiem do powtórnego zeskanowania oraz użycia innych technik biometrycznych, co wyklucza samodzielny wybór metody.
mikroos, 22 marca 2009, 18:03
A mnie zawsze zastanawia, kiedy pojawią się metody pozwalające na podrobienie wzoru tęczówki. Nie wierzę, że nie powstaną niedługo odpowiednie soczewki. Odcisk palca też idzie podrobić, co sam zauważyłeś. Nie zakładam z góry, ze system jest nieskuteczny, tylko jestem świadom tego, że zawsze znajdą się osobnicy dostatecznie zdeterminowani, by go złamać. Ciekawi mnie, kiedy się to komuś wreszcie uda.
wilk, 22 marca 2009, 19:25
Z tego co wiem, to używane do tego jest odpowiednie oświetlenie i późniejsze przetwarzanie danych (algorytmy fourierowskie i faletkowe), by jednocześnie szkła kontaktowe nie wpływały na rozpoznanie i zarazem wykryć odblaski oraz patterny drukarskie szkieł maskujących. W przypadku wspomnianych wcześniej znaczników DNA, to o ile (nawet gdy czas rozpoznania będzie już w kilkanaście sekund) rozpoznanie będzie powiedzmy stuprocentowe, to sam przebieg skanu może ulec zafałszowaniu, bo ryzyko wykrycia oszustwa będzie niewielkie, podobnie jak w przypadku odcisków palców. No chyba, że materiał do badań będzie osobiście pobierany przez pracownika. To odnośnie miejsc publicznych jak dworce, lotniska czy urzędy miejskie. Sytuacja ma się trochę inaczej w sytuacji gdy chodzi o dostęp do budynku/pokoju, gdzie zazwyczaj nie ma postronnych świadków, prócz ewentualnych kamer przemysłowych. A czy oszukać te wszystkie systemy się uda... no cóż, na pewno w takim wypadku nie będzie to już takie tanie i łatwe. To jak kryptografia asymetryczna - polegamy tylko na zaufaniu, że dany problem jest wystarczająco skomplikowany obliczeniowo.